Fałszywe CV

CV
Dlaczego kłamiemy w CV? / Fot. Shutterstock
To, dlaczego kłamiemy w CV, wydaje się oczywiste, ale nie do końca. Czy w epoce automatycznych preselekcji liczą się bardziej prestiżowe nazwy firm i wysokie stanowiska niż prawdziwe umiejętności?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 6/2025 (117)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Z kłamstwami w CV spotkałam się już 15 lat temu, choć pewnie ten proceder znany jest odkąd ludziom zaczęło zależeć na zdobyciu pracy. To, co zobaczyłam na nieistniejącym już portalu Golden Line w profilu znajomej osoby na długo zapadło mi w pamięć. Kolega napisał, że współtworzył jeden z bardzo popularnych teleturniejów telewizyjnych. Był prowadzącym? Oświetleniowcem? Reżyserem? Może chociaż klakierem? Nie. W rzeczywistości chodził wtedy do gimnazjum, a w czasie wspomnianego teleturnieju siedział pośród publiczności, ponieważ jego mama brała udział w tym programie. Niektórzy pomyślą, że czepiam się słów. Przecież współtworzył ten odcinek, bo gorąco kibicował i nawet kamera czasem pokazywała na zmianę jego przejętą lub ucieszoną twarz. Dla mnie to czyste oszustwo. Można powiedzieć, że to nic wielkiego, drobny wyskok, kojarzony raczej z młodymi osobami – niestety nie tylko. 

Pomysłowy agent

Kolejnym, twórczym poszukiwaczem pracy był mój sąsiad Marek, lat 50, który zapragnął pracować jako agent nieruchomości. Czy brak doświadczenia może zahamować kogoś chcącego natychmiast wskoczyć na stanowisko doświadczonego sprzedawcy ekskluzywnych apartamentów? Nic z tych rzeczy. Marek napisał w CV, a potem wyjaśnił w liście motywacyjnym, że jest freelancującym agentem nieruchomości, bo… udało mu się szybko sprzedać własne mieszkanie i uważa, że jest po prostu w tym dobry.  

Zapytałam Marlenę Barańską, doradcę ds. nieruchomości w Rewers Nieruchomości i działającą w social mediach pod nickiem @agentka.wlublinie, czy taka kandydatura mogłaby być wzięta na poważnie: – Sprzedaż jednego mieszkania nie czyni z nikogo agenta nieruchomości – tak jak skręcenie stolika z IKEA nie czyni stolarzem. Mimo że od 2014 r. nie trzeba już mieć licencji, by zostać pośrednikiem, zawód ten wcale nie stał się łatwiejszy. Wręcz przeciwnie – rynek i klienci stawiają coraz wyższe wymagania - tłumaczy agentka i dodaje, że zdarza się, że ktoś po jednej przypadkowej transakcji dopisuje do CV „agent nieruchomości” i buduje wizerunek na mocno naciąganych doświadczeniach. – Problem w tym, że prawda bardzo szybko wychodzi na jaw. Już przy pierwszym spotkaniu z klientem i pytaniach o stan prawny nieruchomości czy procedurę przeprowadzenia transakcji. Profesjonalna obsługa to coś więcej niż dobrze brzmiący wpis w CV. To połączenie znajomości prawa, umiejętności sprzedażowych, zdolności negocjacyjnych i empatii – tłumaczy i mówi, że nawet doświadczeni agenci muszą nieustannie się szkolić, by nadążyć za rynkiem. – W tej pracy nie wystarczy „coś sprzedać” – trzeba naprawdę wiedzieć, co się robi - podkreśla.

Każdy ją zatrudni 

W 2021 r. pewna programistka, podpisana w internecie jako Angelina Lee, rozczarowana bezskutecznym aplikowaniem na oferty pracy postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i wystawić rekruterów na próbę. Zamiast tradycyjnego CV pełnego prawdziwych certyfikatów i chlubnych projektów, wysłała im „listę życzeń” każdego rekrutera, na której znalazło się doświadczenie zawodowe u takich gigantów jak Instagram, Microsoft czy Linkedin i żartobliwe osiągnięcia pokroju reżyserii teledysku Ricka Astleya. Pomiędzy znajomością takich języków programowania jak JavaScript i C++ dopisała dla zabawy „Mia Khalifa”. Mia raczej nie ma nic wspólnego z programowaniem – jest byłą aktorką porno, która skończyła z pokazywaniem nagości, aby oddać się projektowaniu biżuterii. Okazało się jednak, że nazwisko Libanki i kilka innych modnych słów zadziałało na algorytmy platform rekruterskich.  

Angelina twierdzi, że otrzymała 90 proc. pozytywnych odpowiedzi zwrotnych, m.in. z takich firm jak Reddit, Airbnb czy Dropbox – zupełnie jakby algorytmy polowały wyłącznie na słowa-klucze. 

Oszukuj na wszystkim!

W środowisku startupowym wcale nie jest lepiej. To idealne pole do nadużyć. Nadęte, podkoloryzowane, z mnóstwem fachowych słów – takie są często wizytówki na Linkedinie bardzo młodych founderów. Spotykam się z tym, że niektórzy startupowcy fantazjują na temat swojej „kariery”. A opisy 22-latków typu: „mam bogate doświadczenie zawodowe” lub „od wielu lat specjalizuję się w zarządzaniu zespołami” są na porządku dziennym. Wygląda na to, że pokolenie Z zaczyna pracę prawie od kołyski. Niestety, przynajmniej w „My Company Polska” trafiają na twardego przeciwnika, bo przed rozmową weryfikujemy CV i firmy, o których chcemy napisać, zwłaszcza kiedy mamy podejrzenia, że founder nie jest do końca szczery. 

Za to na pewno nieuczciwy jest startup cluely, który chwali się, że ma patent na oszukiwanie m.in. podczas rekrutacji i na egzaminach. Dwóch 21-latków, wyrzuconych z Uniwersytetu Columbia, stworzyło w ich mniemaniu „niewykrywalne narzędzie AI”, które działa jako ukryte okno w przeglądarce, podpowiadając użytkownikowi w czasie rzeczywistym. Więc jak już nakłamiesz w CV, to możesz potem bez problemu to kontynuować na rozmowie kwalifikacyjnej. 

Głośnym sloganem reklamowy firmy było „Oszukuj na wszystkim!”. Chłopcy trochę zeszli z tonu, kiedy zalała ich fala krytyki. Jednak nadal działają, pomimo że powstają startupy, które postawiły sobie za cel wykrywanie cluely. Inwestorom nie przeszkadzają kontrowersje związane z intencjami i etyką firmy – zainwestowali w rozwiązanie łącznie 5,3 mln dol., a firma zarabia już 3 mln dol. rocznie.

Dlaczego kłamiemy

Kiedy poszukuję informacji, jakie osoby najczęściej fałszują swój życiorys, Marta Pigla, freelance rekruterka, HR Advisor & Assessor oraz Career Coach w Growth Care podsyła mi wyniki badań przeprowadzonych w 2021 r. przez Lizę Zvi i Zeeva Shtudinera i od razu je komentuje: – Z tych badań wynika, że osoby o wyższym poziomie narcyzmu częściej angażują się w fałszowanie informacji w CV. Dotyczy to zarówno całkowitego zmyślania faktów (fabrykacji), jak i ich wyolbrzymiania (upiększania) czy pomijania niewygodnych danych. Co istotne, tylko „nieadaptacyjne” aspekty narcyzmu, takie jak potrzeba dominacji, brak empatii czy manipulacyjność były powiązane z tendencją do nieuczciwych zachowań w miejscu pracy.

Chcąc poznać bardziej fachowy punkt widzenia, pytam dalej Martę Piglę: Dlaczego ludzie oszukują w CV? – Z psychologicznego punktu widzenia podawanie nieprawdziwych informacji w CV często wynika z lęku przed odrzuceniem i potrzeby sprostania wygórowanym oczekiwaniom rynku pracy. W obliczu silnej konkurencji kandydaci mogą czuć presję, by wypaść jak najlepiej, nawet jeśli oznacza to przedstawienie „podrasowanej” wersji siebie – tłumaczy i podkreśla, że nie zawsze mamy do czynienia ze świadomym kłamstwem. – Czasami trudno jest kandydatom znaleźć wyraźną granicę między językiem korzyści i unikaniem potencjalnej stygmatyzacji a przeinaczaniem faktów. Może to polegać na pominięciu pewnych informacji (np. przerwy w zatrudnieniu) lub sformułowaniu ich w sposób niejednoznaczny. Są to często mechanizmy polegające na ochronie własnej wartości i wizerunku w sytuacji, która może być emocjonalnie obciążająca, a poszukiwanie pracy (szczególnie długotrwałe) z pewnością do takich sytuacji należy – mówi. Dodaje także, że zdarzają się też sytuacje, w których kandydaci podczas rozmowy kwalifikacyjnej wprost przyznają się do (mniej lub bardziej poważnej) nieścisłości. Mówią np., że zaniżyli swoje oczekiwania finansowe w formularzu aplikacyjnym, by „przejść dalej”, albo że wysłali nieaktualne CV, by ukryć informację o obecnej pracy. – Oczywiście jest to bardzo krótkowzroczna strategia, bo po takim „wyznaniu” zaufanie do kandydata oraz jego/jej wiarygodność, spada niemal do zera - przestrzega.

Natomiast Agata Rybarska, executive coach, mentorka m.in. w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, zauważa, że kandydaci na poziomie senior liderów zakładają, że pewnych elementów – jak biegły angielski, kurs na zagranicznej uczelni czy doświadczenie w zarządzaniu dużymi zespołami – po prostu „nie wypada” nie mieć. – Zamiast trzymać się precyzyjnie faktów, tworzą więc czasem podkolorowaną narrację, która ma zminimalizować ryzyko ich odrzucenia. 

Skromność to wada

Okazuje się, że osoby rekrutujące trafiają dosyć często na fałszywe CV, choć ubarwianie osiągnięć nie jest jedynym problemem: – Spotykam się z aplikacjami, w których kandydaci w sposób nieco przerysowany przedstawiają swoje kompetencje i osiągnięcia biznesowe. To zjawisko, chociaż niepokojące, nie jest jedynym problemem. Oprócz zjawiska „naciągania rzeczywistości” w CV istnieje także tendencja do zbyt skromnego opisywania swoich umiejętności i doświadczenia – tłumaczy Joanna Iwanowska-Nielsen, partnerka zarządzająca Nolta CareerExperts, mentorka w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. – W wielu przypadkach kandydaci nie potrafią dostatecznie zaprezentować swojej wartości na rynku pracy, co może skutecznie utrudnić im znalezienie zatrudnienia. Coraz większą rolę w procesie rekrutacji odgrywa także możliwość potwierdzenia umiejętności i atmosfery pracy z danym kandydatem przez osoby rekomendujące, dlatego zawsze proszę kandydatów o podanie dwóch, trzech kontaktów do osób, z którymi można omówić ich doświadczenie. Niepokojące jest to, że po takich pytaniach kontakt często się urywa, co dodatkowo wzbudza moje wątpliwości co do wiarygodności przedstawionych informacji – mówi.

Inna ekspertka HR, Joanna Kamińska, pracująca w firmie Go 4 HR, mówi, że bardzo pomocne jest sprawdzanie referencji, ale nie pisemnych i nie telefonicznie. Uważa, że najczęściej pod tym numerem może czekać znajoma osoba, która podaje się za poprzedniego pracodawcę. – Jeśli kandydat wyrazi zgodę, to najlepiej napisać np. na Linkedinie i zapytać o współpracę z daną osobą – dodaje. 

Czerwona lampka 

Wszystkie pytane przeze mnie ekspertki są zgodne co do tego, że wiarygodność kandydata dobrze sprawdzić na Linkedinie. Dodam od siebie, że warto dokładnie weryfikować wszystkie dane, ponieważ zdarza się, że kandydaci wpisują na swoich profilach fikcyjne firmy wraz z fikcyjnymi stanowiskami, albo nie zaznaczają zakończenia pracy w danej organizacji, przedłużając tym samym czas swojego doświadczenia zawodowego nawet o lata. 

– Oczywiście zawsze dokładnie sprawdzamy każdy życiorys, a w razie potrzeby korzystamy z różnych narzędzi, aby zweryfikować dane, lub sprawdzamy referencje. Jeśli ktoś używa sztucznej inteligencji do pomocy w tworzeniu swojego CV, nie traktuję tego jako problemu pod warunkiem, że wszystkie fakty są zgodne z rzeczywistością – mówi  Magdalena Racieski, wiceprezeska zarządu Centrum Badań i Rozwoju Technologii dla Przemysłu. – Przez ostatnie dwa lata pracowałam w Polsce, ale przed tym okresem zdobywałam doświadczenie zawodowe głównie w Austrii i Niemczech. Tam nie spotkałam się z przypadkami fałszywych CV – stwierdza.

Zbyt idealnie dopasowane CV do oczekiwań pracodawcy może wzbudzić ostrożność rekrutera. – Czerwona lampka może zapalić się pracodawcy, jeśli nie zobaczy spójności w opisie ścieżki zawodowej kandydata, np. pomiędzy podsumowaniem zawodowym a zakresem obowiązków. Ten brak spójności może dawać też niewiarygodny obraz deklarowanego poziomu kompetencji czy wiedzy. Podobnie przy opisie osiągnięć – brak kontekstu lub wskazania swojego udziału w projektach może dać wrażenie ich wyolbrzymiania – mówi Agnieszka Jurkowska, HR Consultant, mentorka w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet.

Na co jeszcze należy zwrócić uwagę? Na kandydatów, których CV jest nadmiernie rozbudowane, przez co doświadczenie niemożliwe do zdobycia w danej jednostce czasowej. – Zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś opisując swój kilkumiesięczny okres pracy, podaje zadania, na których wykonanie potrzeba roku czy dwóch lat. Czasami także w CV pojawiają się zadania całego zespołu. Doświadczony w danej branży rekruter od razu widzi, że potrzeba co najmniej kilku osób, żeby to zrealizować. To budzi duże podejrzenia – zwraca uwagę Joanna Kamińska. – Inny problem, to wskazywanie swoich kompetencji, np. w obsłudze pakietu Office na poziomie zaawansowanym, kiedy sposób edycji tekstu w przesłanych dokumentach jasno wskazuje na duże braki. Podobnie znajomość języka obcego i błędy w przesłanym w tym języku CV – wskazuje.

W rekruterskiej sieci 

A co ze sztuczną inteligencją? Marta Pigla uważa, że wiele osób przecenia znaczenie AI w procesie selekcji i pragnie „obejść” system wpasowując swoje CV i treści z formularza aplikacyjnego pod wyobrażony klucz. Z kolei odmiennego zdania jest Agata Rybarska, która zauważa, że rosnąca rola AI w selekcji CV sprawia, że wielu kandydatów mocno skupia się na użyciu słów kluczowych. CV przestaje być tylko zapisem historii zawodowej, a staje się narzędziem strategicznym w kompleksowym procesie rekrutacji. To pokazuje, jak cienka bywa granica między autoprezentacją a autentycznością – zwłaszcza gdy stawką jest zawodowa przyszłość. Podobnego zdania jest Agnieszka Jurkowska, która zwraca uwagę, że dzisiaj CV to nie tylko dokument pokazujący doświadczenie i kompetencje kandydata. – CV stało się produktem marketingowym, który ma pokazać jego najlepsze dopasowanie do stanowiska i jednocześnie odpowiadać na algorytmy systemów ATS (Applicant Tracking System) stosowanych przez firmy podczas rekrutacji. I to właśnie zbyt duża koncentracja na tym może zaburzyć zachowanie wiarygodności przy pisaniu CV. 

Tak cię sprawdzę 

Sztuczna inteligencja nie jest tylko orężem w ręku rekrutera. Tak jak wspomniałam wcześniej, kandydat może posiłkować się nie do końca legalnymi narzędziami nawet w wykonywaniu zadań rekrutacyjnych, ale i na tę okoliczność rekruterzy są przygotowani. Agnieszka Jurkowska przyznaje, że coraz częściej stosowane są testy sytuacyjne prowadzone w czasie rzeczywistym, np. wspólna analiza danych w formie warsztatu czy próbki pracy. – Skuteczne jest sprawdzenie wiedzy kandydata w sposób, którego nie można automatyzować, np. gdy połączone jest z potrzebą analizowania, podejmowania decyzji czy prezentowania. Dobrą praktyką jest zadawanie „pętli kompetencyjnych”, czyli sprawdzania tej samej kompetencji w różnych kontekstach, co pozwala na wychwycenie potencjalnej niespójności.

– Kompetencje najlepiej sprawdzimy również w trakcie dobrze ułożonych pytań do wywiadu behawioralnego, a także w trakcie realnych zadań czy próbnego dnia pracy. To da nam realną odpowiedź na temat umiejętności kandydata, niezależnie od tego, co zadeklarował w CV – dodaje Joanna Kamińska.

Na kandydatów czyha wiele stresujących czynników: konkurencja, trudności ze znalezieniem pracy i sztuczna inteligencja wykorzystywana po obu stronach barykady. Lepiej jednak pozostać autentycznym oraz transparentnym i szukać legalnych sposobów na znalezienie pracy – z bardzo prostego powodu: kłamstwo ma krótkie nogi i dobre pierwsze wrażenie możesz zrobić tylko raz. 

My Company Polska wydanie 6/2025 (117)

Więcej możesz przeczytać w 6/2025 (117) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ