Biedronka zniechęca do zakupów w Lidlu: wojny handlowe przez SMS-y

biedronka
Fot. shutterstock.
Zaostrza się konflikt między Biedronką a Lidlem. Dyskonty wchodzą na nowy poziom sporu, a klienci zaczynają tworzyć memy na ten temat. Kto wygra bitwę o portfele konsumentów?

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Rynek handlu detalicznego w Polsce staje się areną bezprecedensowej rywalizacji cenowej, gdzie główni gracze – Biedronka i Lidl – toczą zacięty bój o uwagę i portfele konsumentów. W niedzielę, Biedronka podjęła niecodzienny krok, wysyłając SMS-y z porównaniem cen popularnych produktów w obu dyskontach bezpośrednio do swoich klientów (jeśli Ci wyrazili zgodę na taką formę kontaktu). Setki tysięcy, jeśli nie miliony mieszkańców Polski czytało m.in. o tym, że konkretne produkty Biedronki są tańsze niż te w Lidlu. To szczególnie ciekawe wobec faktu, że Lidl otrzymał dwa miesiące z rzędu tytuł najtańszego dyskontu (badania Fakt i ASM). Z tym najwyraźniej trudno się Biedronce pogodzić - być może stąd nieco rozedrgane SMS-y, niczym wiadomości od zdradzonych partnerów.

Zresztą niedzielne SMSy od Biedronki są już częścią internetowej popkultury. Powstają na ich temat memy. Odbiorcy żartują głównie z tego, że SMSy od firmy handlowej przychodzą jako jedyne wiadomości, kiedy sami spodziewają się odpowiedzi po sobotnich randkach.

Nowy departament w ministerstwie rolnictwa i rozwoju wsi

SMS od Biedronki: w Lidlu kupisz drożej 

Ta strategia otwiera nowy rozdział rywalizacji cenowej między gigantami rynku detalicznego. Biedronka, wysyłając bezpośrednie wiadomości do klientów, demonstruje nową taktykę w walce o pozycję lidera niskich cen. Komunikaty zawierają porównania cen zarówno marek producenckich, jak i produktów marek własnych. Ta bezpośrednia i osobista forma komunikacji jest świadectwem intensyfikacji rywalizacji i podkreśla, jak daleko sieci są gotowe się posunąć, aby przekonać klientów do swojej oferty - interpretuje portal wiadomoscihandlowe.pl.
Porównywanie cen to co prawda znana taktyka. Podobne fortele w przeszłości stosował m.in. Carrefour. Prezentował przed wejściem do sklepu dwa koszyki z produktami z Biedronki i Carrefoura - oraz porównaniem kwot wydanych na zakupy w obu sklepach (z korzystnym efektem końcowym dla francuskiej sieci). Na takie zabiegi trzeba jednak uważać, gdyż markety mogą wybrać do porównania produkty o chwilowo najniższych cenach.

Upadek Daniela Obajtka i nadchodzący proces trzydziestolecia

Coraz więcej obniżek: koniec z zasadami fairplay?

Konkurencja między Lidlem a Biedronką już od dłuższego czasu odbywała się na łamach gazetek promocyjnych i kampaniach billboardowych. Ostatnie miesiące pokazały, że obie sieci zaciekle walczą o miano dyskontu z najniższymi cenami. Ostatnia kampania Lidla, podkreślająca niższe ceny w porównaniu do Biedronki, bazująca na badaniach Faktu oraz agencji ASM, jest przykładem tego, że rywalizacja przenosi się również na płaszczyznę medialną. Problem w tym, że sieci zamiast skupić się na niskich cenach u siebie, próbują "oczerniać" ofertę konkurentów, jako tę droższą - w domyśle gorszą i mniej opłacalną. Najwyraźniej w tej wojnie zanika już zasada fair play.

Dążenie do przewagi cenowej przez obie sieci uwidacznia się w liczbie produktów, których ceny zostały obniżone. Po ogłoszeniu przez Lidl obniżek cen 300 produktów, Biedronka natychmiast odpowiedziała, deklarując obniżkę 360 produktów. 

Korzyści z wojny cenowej Lidla i Biedronki

Oczywiście ten spór pozytywnie odbija się w kieszeni konsumenta. Dzięki niemu 5 lutego Lidl i Biedronka sprzedają kostkę masła w cenach zbliżonych do 3 zł,
podczas gdy zwykle trzeba za taki produkt zapłacić około 6 zł. Bitwa o dominację cenową między Biedronką a Lidlem stanowi kluczowy element dzisiejszego krajobrazu detalicznego w Polsce. W miarę jak obie sieci poszukują nowych sposobów na przyciągnięcie klientów, konsument może spodziewać się ciągłych promocji i obniżek. Jednak przy wszystkich korzyściach, jakie rywalizacja ta przynosi konsumentom, pozostaje pytanie o jej wpływ na mniejsze sieci handlowe i ogólną stabilność rynku.

Wojny marek. Rywalizacja jest tym, co klienci lubią najbardziej

Wojny marek. Rywalizacja jest tym, co klienci lubią najbardziej

„Zrzuć Watermana z drugiego piętra i zobacz, że nic mu się nie stanie” – taki slogan reklamowy wymyślił znany producent wiecznych piór. Jego konkurent odpowiedział: „Zrzuć Watermana z drugiego piętra i… kup sobie Parkera”. Wojny marek służą budowaniu silnej pozycji rynkowej. W gospodarce, jak i w polityce, sprawdza się prosta zasada: „gdzie dwóch się bije, tam każdy z nich korzysta!”.

Wojny biznesowe. Czy walka Zuckerberga i Muska może dojść do skutku?

Wojny biznesowe. Czy walka Zuckerberga i Muska może dojść do skutku?

Czasami jest tak, że siła pięści wygrywa z siłą argumentów. Czy podobnie stanie się w przypadku ewentualnej walki Elona Muska z Markiem Zuckerbergiem? Jedno jest pewne – jeśli pojedynek wyjdzie poza potyczki słowne zainteresowanych, będziemy mieli do czynienia z jednym z największych w historii wydarzeń okołosportowych.

ZOBACZ RÓWNIEŻ