Arm porzuca Londyn dla nowojorskiej giełdy - reputacyjny cios w UK

arm uk
Fot. shutterstock.
Sytuacja Wielkiej Brytanii coraz bardziej przypomina gospodarczą dystopię. Gigant technologiczny Arm, nazywany perłą brytyjskiej korony, postanowił wystartować na amerykańskiej giełdzie, gdyż brytyjska jest zbyt słaba. Na Wyspach nie milknie echo tej symbolicznej decyzji, pogłębiającej pobrexitowy kryzys.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Firma Arm, produkująca chipy i uznawana za perłę w koronie brytyjskiego biznesu, zdecydowała, że nie wejdzie na giełdę w Londynie, ale w Nowym Jorku. Arm była notowana na londyńskiej giełdzie papierów wartościowych przed tym, jak japoński SoftBank wykupił giganta w 2016 roku. Teraz korporacja planowała powrót na giełdę.

Porażka premiera Sunaka

Choć premier Rishi Sunak zachęcał firmę do wyboru londyńskiej giełdy, to Arm podjął decyzję o wyborze Nasdaq.

Ta decyzja jest uważana za "cios w samo serce" Wielkiej Brytanii i londyńskiego City oraz pokazuje słabość struktur państwowych – informuje portal money.pl.

Arm jest jednym z najważniejszych na świecie producentów półprzewodników. Z jego rozwiązań technologicznych korzystają takie marki jak Apple czy Samsung. Decyzja giganta odbierana jest na Wyspach jako dowód słabości rynku brytyjskiego po kryzysie wywołanym brexitem. Według tamtejszej prasy nie przyciąga on ofert spółek technologicznych, a rynek amerykański oferuje wyższe wyceny.

Czytaj dalej: TRUMPF reaguje na czekoladkowy kryzys: "Czekoladki były tylko dodatkiem do akcji" [TYLKO U NAS]

Arm wybiera amerykańską giełdę

Pozostałymi czynnikami, które miały wpływ na decyzję Arm są m.in. zamieszanie polityczne i uciążliwe regulacje. Jak informuje "Financial Times" chodzi głównie o przepisy finansowe dotyczące zgłaszania transakcji z podmiotami powiązanymi, które zdaniem Arm wymagałyby zgłaszania do FCA (brytyjski odpowiednik KNF) wszelkich transakcji, jakie koncern miał ze swoim właścicielem SoftBankiem.

Jednak dużym problemem jest ogólna atmosfera polityczna w Zjednoczonym Królestwie. Rząd praktycznie nie ma spójnej strategii technologicznej. Parlament, wciąż zarządzany przez Torysów, działa chaotycznie – nowy premier Rishi Sunak próbował przekonać Arm do pozostania na londyńskiej giełdzie, jednak jego wsparcie nie zwróciłoby firmie różnicy w wycenach w stosunku do tych z NASDQ.

Warto dodać, że wciąż rośnie akceptacja Brytyjczyków dla cofnięcia Brexitu - chce tego już ponad 60 proc. społeczeństwa. Duma nie pozwala politykom myśleć o tym na poważnie. Tymczasem obywatele ścierają się z poważnymi problemami - na Wyspach brakuje warzyw i owoców - są reglamentowane przez markety. Rozwód z UE doprowadził do wykolejenia łańcuchów dostaw, ceny poszczególnych produktów poważnie wzrosły m.in. z powodu opłat celnych za ich przewóz ze Starego Kontynentu.

Czytaj dalej: Nieruchome ceny nieruchomości. Czy warto odłożyć decyzję o kupnie mieszkania?

Reputacyjny cios w rynek finansowy UK

Russ Shaw, założyciel Tech London Advocates i Global Tech Advocates, organizacji promujących firmy technologiczne, w oficjalnym oświadczeniu stwierdził, że decyzja Arm powinna posłużyć jako studium przypadku dla rządu Wielkiej Brytanii pod tytułem „jak tego nie robić”. Według niego brytyjski rząd powinien zrobić wszystko, co w jego mocy, aby chronić swój przemysł półprzewodników, który w obecnych czasach nabiera szczególnego znaczenia ze względu na rosnącą konkurencję ze strony Chin i Tajwanu.

Obecne szacunkowe wyceny Arm plasują się między 30-70 mld dol., co uczyniłoby IPO brytyjskiego giganta jednym z największych w USA w ostatnich latach.

Problemy w branży półprzewodników nabierają szczególnego znaczenia w kontekście Chin i Tajwanu – gdzie może dojść do geopolitycznego przetasowania. Cały zachód opiera produkcję chipów o Tajwan, a jego strata byłaby krytycznie niebezpieczna. Wielka Brytania przegrywa w starciu na przemysł półprzewodników.

ZOBACZ RÓWNIEŻ