80 dolarów za baryłkę. Ceny ropy najdroższe od lat

80 dolarów za baryłkę może doprowadzić do kryzysu
80 dolarów za baryłkę może doprowadzić do kryzysu / Fot. Zbynek Burival, Unsplash.com
Tak drogo nie było od października 2018 r. Cena baryłki ropy naftowej na giełdzie w Londynie kosztuje 80 dol. Eksperci ostrzegają, że wzrosty cen doprowadzą do zniszczenia popytu, nawet w obliczu nadchodzącej zimy i kryzysu gazowego w Europie.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jest źle, a może być gorzej.

Z jednej strony czeka nas zima i mamy kryzys gazowy w Europie, co powinno prowadzić do zwiększonego popytu. Z drugiej jednak, jeśli ceny ropy będą dalej tak rosły, doprowadzi to do jeszcze wyższej inflacji. To z kolei stanowi zagrożenie dla całego popytu. 

Inspiracje: Supercar Blondie

Międzynarodowy benchmark ropy Brent przekroczył we wtorek długo oczekiwany próg 80 dol. za baryłkę, choć od tego czasu spadł z powrotem do poziomu ok. 78 dol. 

Według banku inwestycyjnego Morgan Stanley ceny ropy odłączyły się od krańcowych kosztów dostaw i obecnie wkraczają na poziom, w którym rozpoczyna się "niszczenie popytu". Eksperci dodali, że "cena, po której następuje zniszczenie popytu, może być trudna do oszacowania. Na razie pozostawiamy naszą prognozę cenową bez zmian, ale zdajemy sobie sprawę, że przy aktualnych trendach mamy do czynienia z scenariuszem nawet 85 dol. za baryłkę". 

Bank Światowy poinformował z kolei, że wariant Delta (Covid-19) spowalnia wzrost gospodarczy w regionie Azji Wschodniej i Pacyfiku, a prognozy wzrostu zostały obniżone dla większości krajów regionu. Chiny zaś stoją w obliczu potencjalnego spowolnienia z powodu kryzysu Evergrande i rosnącego niedoboru energii (prąd), który uderza w fabryki, domy i łańcuchy dostaw. Kłopoty gospodarcze Chin rzucają "duży cień na stronę popytu na ropę naftową, a tym samym na perspektywy cenowe".

Wyższe ceny energii będą też napędzać jeszcze wyższą inflację, co stanowi poważne zagrożenie dla popytu. Rosnące ceny ropy są jednym z najważniejszych czynników napędzających inflację, a ta z kolei może działać jak hamulec dla i tak kruchego ożywienia gospodarczego i konsumpcji ropy.

Chiny i Indie, jedni z największych światowych importerów ropy, rozpoczęły w tym miesiącu sprzedaż ropy ze swoich rezerw strategicznych. Wszystko po to, aby spróbować obniżyć ceny ropy, ponieważ koszty energii wzrosły w całym regionie. To znaczący komunikat dla reszty świata.

Sprawdź: Franczyza

Powodem takiego obrotu spraw jest cena. Wygląda na to, że powyżej 70 dol. za baryłkę ropa stała się zbyt droga dla Pekinu i New Delhi. Jeśli cena wyniesie ok. 80 dol. i utrzyma się na takim poziomie, będzie to poważny problem dla tych kluczowych nabywców ropy.

ZOBACZ RÓWNIEŻ