Wydłużyć życie ubrań
Ewa Janczukowicz-Cichosz, fot. mat. pras.Dużo się mówi ostatnio o cyrkularnym modelu gospodarczym w branży tekstylnej. Co to właściwie znaczy?
Wytłumaczę najprościej, jak się da. Obecny przemysł działa linearnie, a więc: produkujemy, zużywamy, wyrzucamy. Kropka. Dotyczy to również ubrań. Gospodarka cyrkularna przewiduje natomiast, że surowce i produkty, które trafiają do obiegu, będziemy utrzymywać w nim tak długo, jak to możliwe. Dzięki temu zużyjemy mniej surowców i wyprodukujemy mniej śmieci. A te śmieci, które już wyprodukujemy, potraktujemy jak zasoby.
Dobrze, ale definicja, którą pani podała, dotyczy głównie recyklingu, a tymczasem mówiąc o zmianach klimatycznych, skupiamy się głównie na zielonej energii.
To prawda. Trzeba jednak wiedzieć, że zielona energia odpowiada za 55 proc. emisji dwutlenku węgla. Pozostałe 45 proc. to kwestia tego, jak produkujemy różne towary, np. materiały budowlane, meble czy samochody. I, oczywiście, ubrania. Jest jeszcze jedna ważna zaleta gospodarki cyrkularnej. Ponowne wykorzystanie i recykling produktów pozwalają nam chronić zasoby naturalne i bioróżnorodność.
Brzmi szlachetnie. Tylko czy na kupno odzieży produkowanej w ten sposób będzie nas jeszcze w ogóle stać?
To ważne pytanie. Przyjęta w 2022 r. unijna strategia na rzecz zrównoważonych przemysłów włókienniczych zmierza do tego, żeby odzież, która trafia na europejski rynek, była nie tylko trwała i nadająca się do recyklingu, ale też przystępna cenowo. Bo inaczej wyprodukujemy bardzo zrównoważone produkty, na które jednak mało kto będzie sobie mógł pozwolić.
Co zrobić, żeby ten unijny cel osiągnąć?
Trzeba zacząć od ekoprojektowania. Ubrania, buty czy akcesoria branży modowej muszą być projektowane tak, żeby się wpisywały w model cyrkularny. Dzisiaj proces produkcyjny jest bardzo linearny, a wyprodukowany produkt, trochę na siłę staramy się wpisać w system cyrkularny. Tymczasem już od samego początku musimy myśleć, jak dany produkt będzie funkcjonował w obiegu zamkniętym.
Poda pani jakiś przykład?
Nawet dwa. Pierwszy to T-shirt. Nosimy go blisko ciała, używamy często i stosunkowo szybko zużywamy. Raczej nie kupujemy go w second handzie ani nie pożyczamy. Trzeba go więc od razu zaprojektować tak, by po zużyciu łatwo się poddał recyklingowi. A więc np., żeby został wyprodukowany w stu procentach z bawełny. Drugi przykład, z przeciwnego bieguna, to kurtka narciarska – skomplikowany i drogi produkt. Wiadomo, że musi mieć ona bardzo wysokie parametry, powinna być np. nieprzemakalna, a jednocześnie „oddychająca”. Użyjemy jej kilka, góra kilkanaście razy w roku, a kosztuje dużo. Chętniej kupimy ją z drugiego obiegu niż T-shirt, a w przyszłości może też po prostu wypożyczymy. Taki produkt musi się więc nadawać do naprawy i właśnie w ten sposób trzeba...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 12/2023 (99) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.