Walczą z wyrzucaniem jedzenia, sprzedając "niedoskonałe warzywa". Wojna Warzyw odniesie sukces?
Warzywa i owoce będą tanieć, co pomoże gospodarstwom domowym oszczędzić środki. / Fot. Pixabay.com„Niedoskonały wygląd, doskonały smak” – tak reklamuje się startup założony przez Żenię Malinina i Vadyma Petrychenko. Pomysłodawcy Wojny Warzyw przez kilka lat prowadzili agencję zajmującą się projektowaniem m.in. aplikacji mobilnych dla klientów z całego świata. Teraz zajmują się sprzedażą klientom paczek z nieidealnymi (pod względem wizualnym) warzyw, owoców i innych produktów, które z jakichś powodów nie spełniają standardów sklepowych. Taka żywność często jest wyrzucana na kompost lub do śmietnika, a marnotrawienie jedzenia staje się coraz poważniejszym problemem. W Polsce marnuje się ok. 9 mln t jedzenia rocznie, co oznacza, że co sekundę w koszu ląduje ok. 150 kg warzyw, owoców, pieczywa itp.
O dalszych planach Wojny Warzyw rozmawiamy z Żenią Malininem.
Skąd pomysł na Wojnę Warzyw?
Razem ze wspólnikiem mamy background w IT. Przez pięć lat prowadziliśmy agencję, która zajmowała się tworzeniem aplikacji web i mobilnych dla klientów z całego świata. W ciągu tych pięciu lat udało nam się zdobyć ogromną wiedzę w zakresie programowania, zarządzania projektami, rekrutacji, sprzedaży i marketingu. Jednak tworząc produkty dla innych, cały czas myśleliśmy o tym, żeby stworzyć coś własnego. Pod koniec 2019 roku sprzedaliśmy agencję jednemu z liderów rynku IT w Polsce. Mieliśmy czas, chęć i pieniądze, by w końcu stworzyć coś po swojemu. W czasach prowadzenia agencji, często bywaliśmy w Stanach Zjednoczonych, zawsze zachwycały nas projekty i modele biznesowe, które odniosły tam sukces. Siedząc - tak jak wszyscy - na kwarantannie, często robiliśmy burze mózgów. Patrząc na to, co działo się w sklepach w tamtym okresie - na puste półki i kilometrowe kolejki - zaczęliśmy myśleć o projekcie związanym z jedzeniem.
Bo dostrzegliście niszę?
To jedna z podstawowych ludzkich potrzeb. Ponadto jestem wielkim entuzjastą gotowania, a wspólnik fanem jedzenia. Wszystko zagrało! (śmiech) Przeanalizowaliśmy mnóstwo modeli biznesowych w branży foodtech i efektem jest to, co robimy obecnie - sprzedajemy klientom indywidualnym paczki z nieidealnymi warzywami, owocami i innymi produktami, które z jakiegoś powodu nie spełniają warunków i standardów sklepowych. Taka żywność często była wyrzucana na kompost lub po prostu do śmietnika. Połączenie tej idei z modelem bezpośrednich dostaw do klienta stanowi teraz podstawę naszej działalności.
Jak dużym problemem w Polsce jest marnotrawienie żywności?
W skali całego kraju marnuje się ok. 9 mln ton jedzenia rocznie. Oznacza to, że co sekundę w koszu ląduje jakieś 150 kg warzyw, owoców, pieczywa, wędlin itp. Problem ten jednak dotyczy nie tylko Polski, ale wszystkich państw na świecie. Wiele organizacji próbuje przeciwdziałać temu problemowi, w Polsce są to m.in. Caritas czy Too Good To Go.
Jeśli chodzi o same warzywa i owoce, to w ubiegłym roku rodzimi rolnicy znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Wiele ograniczeń, które powstały w trakcie kwarantanny, nie pozwoliły im sprzedawać do sklepów, restauracji, zagranicę. Setki ton warzyw i owoców po prostu się marnowały. Po rozmowach z kilkoma rolnikami stwierdziliśmy, że pomysł, z którym do nich przyszliśmy ma sens, dlatego wspierając polskiego rolnika, kupujemy przede wszystkim produkty nieidealne wizualnie, delikatnie uszkodzone, powyginane, niekształtne. Od jakiegoś czasu współpracujemy również z producentami soków, napojów, batoników i innych towarów, kupując od nich produkty z nieco krótszym terminem przydatności, ale wciąż dobre jakościowo. Wcześniej większość tego trafiała do kosza. W ciągu pierwszego roku naszej działalności uratowaliśmy przed wyrzuceniem ok. 50 ton żywności.
Czy zainteresowanie waszą usługą wzrosło w okresie pandemii?
Działalność zaczęliśmy w listopadzie 2020 roku. Kwarantanna, która zaczęła się w marcu 2021 roku podniosła ilość zamówień o około 70 proc. We wrześniu zrobiliśmy ponad 400 tys. zł obrotu. Z racji tego, że projekt wystartował już po pół roku od początku pandemii, nie jesteśmy w stanie porównać tego z okresem przedpandemijnym. Z tego co wiemy, inne firmy z sektoru FoodTech odnotowały gigantyczne wzrosty.
Na czym będziecie skupiać się w najbliższych miesiącach, jakie wyzwania stoją przed Wojną Warzyw?
Teraz mocno polegamy na lokalnych dostawcach warzyw i owoców, staramy się wspierać ich jak tylko możemy. W najbliższym czasie będziemy skupiać się na rozszerzeniu sieci dostawców lokalnych i zagranicznych, poszerzeniu oferty o produkty wegetariańskie i wegańskie, zamienniki mleka, sera, mięsa. Widzimy duży popyt na te produkty wśród naszych klientów, więc w tym kierunku będziemy się rozwijać w najbliższym czasie. Innym dużym celem jest aplikacja mobilna, która pozwoli naszym klientom jeszcze łatwiej składać zamówienia oraz zarządzać kontem subskrypcyjnym.
Branża foodtechowa stale się rozwija, choć nie tak dynamicznie jak branża medtechowa lub fintechowa. Czy w niedalekiej przyszłości jest szansa na „zasypanie” tej dysproporcji?
Definitywnie tak. Znamy się z wieloma founderami, advisorami i inwestorami z polskich i światowych foodtechów. Ta branża bardzo mocno się rozwija, klienci chcą mieć coraz większy wybór, darmową dostawę i w jak najkrótszym możliwym czasie. Na rynku już istnieje wiele firm, które zajmują się rozwiązywaniem tych problemów. Jesteśmy pewni, że przez najbliższe kilka lat będzie ich tylko więcej. Na rynku jednak zostaną ci, któzy najlepiej rozumieją potrzeby swoich klientów i potrafią je zaspokoić, pozostawiając u klienta chęć podzielenia się tym doświadczeniem ze znajomymi i rodziną.
TOP 10 - najlepsze polskie foodtechy
Wojna Warzyw znalazła się w naszym zestawieniu 10 najlepszych polskich foodtechów. Z zestawieniem można zapoznać się TUTAJ.
Polecamy również nasze pozostałe listy: