Różnorodność jest biznesową koniecznością

Wiele firm w USA wycofuje się z polityki różnorodności. Czy mamy kłopot z inkluzywnością biznesu?

Być może koncepcja zarządzania różnorodnością zostanie w jakimś stopniu zmodyfikowana, ale z całą pewnością z nami pozostanie. Dlaczego? Bo w dzisiejszym świecie jest koniecznością biznesową. W Nordei pracują obecnie zespoły wielopokoleniowe składające się z osób posiadających 61 różnych obywatelstw. Jesteśmy z tego bardzo dumni, ale stanowi to też wyzwanie, na które nie da się odpowiedzieć bez wdrożenia działań na rzecz różnorodności.

A może, konstruując polityki DEI, popełniono jakieś błędy, w wyniku których znalazła się ona na celowników prawicy czy konserwatystów, ale czasem też zwykłych ludzi?

Dyskusja na temat zarządzania różnorodnością trwa od lat. Na dzisiejsze spory wokół DEI można więc spojrzeć jako na kolejny etap tego dialogu. Z całą pewnością sama idea włączania nie jest błędna, co nie oznacza, że nie można dyskutować o poszczególnych elementach jej realizacji. Nieprzypadkowo największe kontrowersje sprawa budzi w Stanach Zjednoczonych, gdzie podejście do różnorodności jest inne. To mogło sprawić, że pewne grupy poczuły się poszkodowane. Ten dialog nie dotyczy wprost Europy, choć oczywiście na nas wpływa.

Rozumiem zatem, że Nordea nie ma dylematu, czy kontynuować swój marsz ku większej różnorodności?

W żadnym wypadku! Różnorodność to nie jest przejściowa moda, lecz sposób rozsądnego zarządzania kapitałem ludzkim.

Jak w takim razie budować inkluzywną organizację, w której wszyscy czują się dobrze?

Przede wszystkim słuchając swoich pracowników. Trzeba im dawać przestrzeń na dyskusję, wnoszenie swoich pomysłów i organizowanie inicjatyw wypływających z autentycznych potrzeb.