Nie miałem snów o potędze
Janusz Filipak, fot. materiały prasoweW jednym z wywiadów powiedział pan niedawno: „Raczej jestem pesymistą, ale mam nadzieję, że jak już będzie bardzo źle, to jako Europa weźmiemy się do roboty”. Czy wybuch wojny w Ukrainie to już ten moment?
Wydaje mi się, że nie. Wojna za wschodnią granicą na razie nie rujnuje naszej gospodarki, a kraje europejskie zbyt mocno nie odczuwają jej skutków ekonomicznych. Zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijać, ale sądzę, że najczarniejsze scenariusze się nie sprawdzą. W związku z tym efektu przebudzenia, w wyniku którego ludzie w Europie wezmą się do roboty, raczej nie będzie.
Jednak sankcje dotykają niemal wszystkich sfer życia. Wy też robiliście interesy w Rosji. Teraz przestaliście.
Przed wojną Comarch świadczył usługi dla rosyjskich i zachodnioeuropejskich sieci handlowych, które działają w Rosji. Podjęliśmy decyzję, że nie będziemy tego robić. Europejscy właściciele podnieśli zresztą z tego powodu rwetes, twierdząc, że nie mamy podstaw do takiej decyzji. Podtrzymaliśmy ją jednak i jeszcze raz potwierdzam: nie będziemy świadczyć usług w Rosji i na Białorusi.
A pracowników z tych krajów będzie pan nadal zatrudniał?
Będę. Nie dajemy przecież pracy rosyjskim instytucjom, tylko zwykłym ludziom. Oni nie są odpowiedzialni za to, co robi Putin. Za zbrodnie, których dopuszczają się władze na Kremlu, nie możemy odpłacać nienawiścią zwykłym Rosjanom.
Część związków i federacji sportowych zdecydowała jednak się na sankcje wobec rosyjskich sportowców. Na przykład Polski Związek Motorowy wykluczył pochodzących z Rosji i Białorusi zawodników z udziału we współzawodnictwie sportowym w Polsce. W należącej do pana drużynie hokejowej gra kilkunastu zawodników z Rosji. Pan zdecydował, że będą grali dalej.
I upieram się, że to właściwa decyzja. Nasi hokeiści nie występują przecież pod flagą Rosji, tylko w barwach Cracovii. Jeszcze raz powtarzam: zwykli Rosjanie nie mogą być oskarżani o zbrodnie, których dokonuje Putin.
Twierdzi pan, że wojna rosyjsko-ukraińska raczej nie spowoduje przebudzenia Europy. Jednak wydaje się, że w pewnych sprawach, także gospodarczych, rządy niektórych państw budzą się ze snu.
Ale potrzebne jest przebudzenie zwykłych ludzi, którzy będą pracować więcej i bardziej się zaangażują w pracę. Bo dziś dyscyplina pracy w dużych korporacjach jest kiepska.
Mówi pan o sobie: „stresuję ludzi swoim spokojem”. Teraz wiem, na czym to polega. Nawet gdy rozmawiamy o wojnie, trudno u pana zobaczyć emocje. Skąd u pana ten spokój?
Rod Stewart został kiedyś zapytany, skąd ma swój charakterystyczny głos, czy może dostał go od Boga. Odpowiedział, że nie – ma go od piwa. Może też tak jest z moim spokojem.
Zbyt prosta to chyba odpowiedź…
Myślę, że z pewnymi rzeczami człowiek się po prostu rodzi. Sytuacja na Ukrainie wywołuje, rzecz jasna, wiele ekscytacji, także w Comarchu. Moja żona oddała jeden z domów dla uchodźców z Ukrainy, bardzo się wszystkim denerwuje, taki ma charakter. Wiele osób w moim otoczeniu odczuwa niepokój. Ja jestem raczej od chłodnej analizy, nie lubię działać nerwowo.
W najnowszej książce „Dlaczego się udało. Filozofia i strategie twórcy Comarchu” wspomina pan, że w PRL żył pan skromnie, żeby nie powiedzieć biednie. Przed wyjazdem na kontrakt do Francji w 1984 r. mieszkał pan z żoną i dwójką dzieci na 18 mkw. w akademiku. Później było niby lepiej, ale będąc wykładowcą na AGH, musiał pan też pracować w Hucie Katowice, a w nocy jeszcze jako dozorca na budowie. Dla młodych ludzi to musi brzmieć jak bajka o żelaznym wilku.
Ale w Polsce tak się przecież wtedy żyło. Niezależnie od tego, jak się...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 4/2022 (79) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.