Licencja na zarabianie
James Bond, fot. materiały prasowe; Wikipedia; jamesbond lifestyle.com/ Eon Productions, Danjaq, United ArtistsNa razie został powstrzymany. Premierę 25 odcinka przygód agenta 007, a więc film „Nie czas umierać” (No Time To Die), po raz kolejny przesunięto. Tym razem na 8 października 2021 r. Komandor Bond walczy więc ciągle z globalnym kryzysem pandemicznym. Jest jednak pewny swego.
Szacunki nadal wskazują, że w pierwszy weekend film trwający 163 min może zarobić w kinach 88 mln dol. Agent MI6 sączy zatem zimnego Heinekena, spoglądając na swoją nową Omegę Seamaster Diver 300M 007 limited edition, która pięknie prezentuje się na tytanowej bransolecie. I czeka na właściwy moment, aby powrócić do akcji.
James Bond urodził się w 1953 r., a jego ojcem był brytyjski pisarz Ian Fleming. Wówczas opublikował bowiem swoją pierwszą powieść zatytułowaną „Cassino Royale”, która została zekranizowana dopiero w 2006 r. Swoje nazwisko agent 007 dostał od amerykańskiego ornitologa Jamesa Bonda, autora atlasu „Birds of the West Indies” (Ptaki Indii Zachodnich). Prawa do ekranizacji książek spadkobiercy pisarza zamienili w niezwykle zyskowną franczyzę. Kino zna tylko trzy podobne przypadki. To „Gwiezdne wojny”, saga o „Harrym Potterze” oraz ekranizacje kolejnych komiksów Marvela z plejadą heroicznych bohaterów. Pierwszy film o przygodach Bonda zatytułowany „Doktor No” – z niezapomnianym Seanem Connery – powstał w 1962 r. Nakręcił go Albert R. Broccoli, który połączył siły z Harrym Saltzmanem, zakładając wytwórnię EON Productions. Włosko-amerykański producent zajmował się Bondami aż do śmierci. Obecnie pracę nad cyklem kontynuują jego córka, Barbara Broccoli oraz pasierb, a wartość samej marki 007 jest wyceniania na co najmniej 2 mld dol. Choć pojawia się tu również ponad 2-krotnie większa kwota.
„Powieści Fleminga są skonstruowane na podstawie szeregu stałych opozycji pozwalających na ograniczoną liczbę zamian i interakcji”. Tak pisał Umberto Eco w swoim słynnym eseju „Struktury narracyjne u Fleminga” zamieszczonym w książce „Superman w literaturze masowej”. „Prawdziwa akcja pozostaje niezmienna i co ciekawe suspens wynika z sekwencji zdarzeń całkowicie przewidywalnych”. Eco porównuje też bondowski schemat do meczu piłki nożnej oraz partii szachów. W przeciwieństwie do rozgrywek sportowych w końcu zawsze jednak wygrywa James Bond, a w zasadzie producent całego przedsięwzięcia. I to on od samego początku kontroluje przebieg projektu – od 30 do 60 proc. budżetu filmu pochodzi bowiem z tytułu product placement. W przypadku „Spectre” było to zawrotna kwota 200 mln dol. Tylko rząd Meksyku zapłacił 14 mln funtów, aby pierwsze sceny ukazywały meksykańskie święto zmarłych. Tak też się stało. Akcja toczy się wartko i ciekawie, a w tle podziwiamy wspaniały turystyczny folder.
Logo 007
Bez wątpienia stworzony więc został świetny marketingowy wehikuł, który pozwala nie tylko zbierać pieniądze na produkcję filmu, ale także stanowi doskonałe narzędzie promocji dla bardzo wielu produktów opatrzonych logo 007 lub tylko kojarzących się z postacią brytyjskiego agenta. To niedościgniony archetyp współczesnego męskiego bohatera, który potrafi zarabiać wielkie pieniądze. Filmowy Bond miał „Licencje na zabijanie” (stąd w jego numerze widnieją dwa zera), z czasem – przez 58 lat swojej działalności – zdobył także drugi certyfikat. To licencja na zarabianie.
Zarówno Ian Fleming, jak i sportretowany przez niego w powieści James Bond nosili Rolexy. Filmowy wybór wydawał się oczywisty. W „Doktorze No” Connery...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 3/2021 (66) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.