Ku chwale nierozsądności
z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2021 (72)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Tyle że to w dużym stopniu złudzenie, które sobie wmawiamy, bo tak nam wygodniej i jest bardziej przekonująco. Nie widzimy bowiem, jak wiele rzeczy dzieje się przypadkiem, dzięki temu, że ktoś spróbował, zrobić coś sprzecznego z rozumem. Weźmy grafen. Sądzicie pewnie, że ten materiał przyszłości, za którego fizyk Andre Geim dostał Nobla, został wynaleziony w supernowoczesnym laboratorium. Nie, Geim wykorzystał do tego ołówek i taśmę samoprzylepną. Coś co dostaniecie w każdym sklepie i w zasadzie możecie zrobić to sami. Podobnie w nienaukowy, sprzeczny z rozumem sposób powstały antybiotyki, promienie rentgenowskie, kuchenki mikrofalowe czy rozruszniki serca.
Ale my nadal wolimy, żeby było racjonalnie. Zakładamy, że postęp musi w danej chwili sprawiać równie dobre wrażenie jak później, gdy patrzymy nań z perspektywy czasu. Pomysły, które są sprzeczne z intuicją, traktujemy podejrzliwie. To się rozlewa wszędzie. Biznes to dziś badania fokusowe, tabelki, prezentacje w PowerPoincie. Pomysły racjonalne, ale nudne wygrywają, pomysły niekonwencjonalne przegrywają, bo nikt nie chce wziąć za nie odpowiedzialności. A prawda jest taka, że kiedy chcemy wymyślić coś nowego, to wtedy drugie podejście jest lepsze.
Oczywiście jest na to wyjaśnienie. Francuscy uczeni – antropolog Dan Sperber i kognitywista Hugo Mercier – ogłosili w 2017 r. swoją teorię rozumu – argumentacyjną. Mówi ona, że zdolności poznawcze naszego mózgu rozwinęły się nie po to, aby wpływać na nasze działania i przekonania, lecz by ich bronić i uzasadniać innym. Jesteśmy istotami społecznymi, a racjonalny rozum to nasz własny dział PR, który świetnie wszystko uzasadnia. Robi to spójnie i logicznie. Tworzymy więc sobie opowieść, w której nie ma nieistotnych zdarzeń, a to co się wydarzyło na skutek szczęścia lub przypadku, przedstawiamy jako celowe i zamierzone. I wydaje się nam, że w ten sam sposób można sobie radzić z niepewnością przyszłości, z wymyślaniem nowych rzeczy.
W świecie biznesu startupy są dziś jedynym miejscem, gdzie można testować myślenie niekonwencjonalne, by robić rzeczy przypadkowe. Większość się nie udaje, ale te, które się powiodą, nabierają kosmicznego przyspieszenia. Weźmy Piotra Pisarza, twórcę Uncapped i zwycięzcę naszego rankingu 25 Najlepszych Polskich Startupów. Półtora roku temu nie miał nic prócz niesprawdzonego i szalonego pomysłu, by w ekspresowy sposób rozdawać innym startupom pieniądze. Dziś ma firmę wartą kilkaset milionów złotych. Czy sądzicie, że ten pomysł zyskałby akceptację w jakiejkolwiek korporacji? Idźcie z tym do szefa. Zaręczam, że typowy dyrektor w korporacji pukałby się w głowę, a potem zastanawiał, czy nie jest jednak dobrym pomysłem, by was zwolnić, bo w ten sposób obniży koszty.
Nasz ranking to kopalnia pomysłów. Chociaż dziś, kiedy będziecie o nich czytać, wydają się logiczne i racjonalne, to zapewniam was, że kiedy rodziły się w głowach founderów, takie nie były.
Więcej możesz przeczytać w 9/2021 (72) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.