Gospodarka jak przyroda
Shutterstockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2017 (27)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Według GUS w Polsce w 2013 r. wytworzyliśmy 268 kg śmieci na mieszkańca. To i tak mniej niż średnia unijna, która sięgnęła 481 kg na osobę. Hałdy odpadów wszędzie rosną, a jedną z pierwszych reakcji „obronnych”, w mniej lub bardziej udany sposób podejmowanych przez różne państwa i społeczności, jest nowoczesne spalanie i – przede wszystkim – selekcja oraz utylizacja odpadów. Dlatego m.in., że da się z nich odzyskać mnóstwo przydatnych surowców (w krajach najuboższych, ale też np. w Chinach, problem ten w istotnej mierze rozwiązują ludzie, którzy żyją z tego, co znajdą na wysypisku).
Odzyskiwanie surowców to także punkt wyjścia dla czegoś znacznie szerszego, czyli tzw. gospodarki cyrkulacyjnej. Chodzi tu o koncepcję gospodarowania wszelkimi dobrami „od kołyski do kołyski” (ang. cradle to cradle), doprowadzając do tego, by wykorzystywać jak najwięcej produktów w obiegu zamkniętym – ponownie, a nawet wielokrotnie. I maksymalnie efektywnie z punktu widzenia zarówno planety, jak i ekonomii.
Władze i miasto-idea
Według planów UE do 2030 r. powinniśmy ponownie wykorzystywać co najmniej 70 proc. odpadów komunalnych i ponad 80 proc. opakowań. Natomiast już wcześniej należałoby skończyć z wyrzucaniem na wysypiska tego, co nadaje się do recyklingu: tworzyw sztucznych, metali, papieru. Aby osiągnąć te cele, potrzeba nie tylko sporo pracy i inwestycji, ale przede wszystkim – powszechnie podzielanej chęci i woli.
Uważa się, że ogromną rolę mogą tu odegrać władze: rządy i samorządy. To w ich gestii leży bowiem podejmowanie wielu działań kształtujących postawę społeczeństwa. Takich, jak wymóg segregacji śmieci, promowanie opakowań wielorazowego użytku, obowiązek pobierania opłat za torby foliowe czy zwrotu elektrośmieci w odpowiednich punktach, a co więcej, tworzenie możliwości ułatwiających ludziom i instytucjom pożądane zachowania. W taką politykę wpisują się też działania edukacyjno-uświadamiające i, dużo bardziej skuteczne, wspieranie stosownych inicjatyw, w tym alternatywnego wykorzystywania różnych dóbr, jak np. współdzielenia pojazdów (vide sieci rowerów miejskich).
Helsinki promują np. aplikacje do wymieniania się na bieżąco informacjami między tymi, którzy mają akurat nadmiar żywności (jak restauracje czy osoby prywatne po przygotowaniu posiłków) i mogliby ją zaoferować taniej lub podarować, a tymi, którzy mogliby ją spożytkować. Co ciekawe, miasto wprowadziło też dzień wyprzedaży i wtedy całe zamienia się w wielki pchli targ.
Biznes i pragmatyzm
Jednak działania samych władz nie wystarczą, by zbudować gospodarkę cyrkulacyjną. Równie ważny jest wkład producentów. Szczególnie tych, którzy wywierają największy wpływ, czyli międzynarodowych koncernów. Trzeba przyznać, że w ich władzach rośnie świadomość, że należy zacząć dbać o środowisko.
Niestety, wciąż głównie z przyczyn płytko pojmowanego wizerunku, ale coraz częściej korporacje dostrzegają w tym także swój łatwo policzalny interes, co zdecydowanie lepiej wróży. Powoduje to projektowanie wyrobów z myślą o ich ponownym wykorzystaniu, łatwej modernizacji albo naprawie i stwarzaniu całych, sprzyjających środowisku, łańcuchów dostaw. To wszystko nie idzie jednak gładko, ponieważ mniejsze zużycie produktów nie pasuje do dotychczasowego modelu działania wielkich producentów, opartego na rosnącej konsumpcji, w którym dominuje koncentracja na kwartalnych wynikach, a nie długofalowe myślenie strategiczne.
Mimo to przybywa dużych przedsiębiorstw wspierających gospodarkę cyrkulacyjną (szczególnie tych rodzinnych, gdzie nie ma aż takiej presji akcjonariuszy na szybki zysk). Weźmy Carlsberga, do którego należy Okocim. Niedawno firma ta ogłosiła, że pracuje nad stworzeniem za trzy lata biodegradowalnej butelki z włókna drzewnego. Jest w tym, co prawda, sporo pragmatyzmu (ale to dobrze, bo, jak wspomnieliśmy, taki pragmatyzm może być bardziej skuteczny w przypadku biznesu): w krajach UE obowiązują dość ostre przepisy dotyczące odzyskiwania opakowań, a z zebraniem z rynku zwrotnych butelek często jest problem. Te biodegradowalne pomogłyby Carlsbergowi osiągnąć wymagane limity. To zresztą pokazuje też, jak ważne jest współoddziaływanie czynników publicznych i prywatnych, jeśli chodzi o „cyrkulację”.
W Holandii to najwyraźniej rozumieją. Ostatnio, w odpowiedzi na fakt, że częsta wymiana smartfonów, komputerów czy telewizorów to doskonały interes dla ich producentów, rozważa się tam pomysł, by wyżej opodatkować surowce potrzebne do wytwarzania sprzętu elektronicznego, a za to zmniejszyć koszty związanego z tym sprzętem serwisu. To ma skłonić firmy do mniejszego zużycia komponentów, serwisantów do rozwijania prośrodowiskowych usług, a wszystko razem powinno zachęcić ludzi do częstszego naprawiania urządzeń, a nie ich wyrzucaniu.
Albo inne przykłady wskazujące na znaczenie czynnika ekonomicznego. Coraz więcej firm motoryzacyjnych, w tym np. Renault i BMW, odnawia części zamienne na skalę przemysłową, dzięki czemu zmniejsza zużycie rzadkich surowców, energii i wody. Może to wzmocnić sprzedaż wśród klientów czułych na los planety, ale także pozwala zaoszczędzić sporo gotówki.
Koncern Procter & Gamble podał z kolei, że wydaje rocznie 1 mld dol. mniej dzięki temu, że większość jego fabryk – w tym polskie – nie wysyła odpadów na wysypiska, tylko je ponownie wykorzystuje. Henkel zaś, w swojej polskiej fabryce, konsekwentnie obniża zużycie prądu, gazu i wody. W przypadku tej ostatniej zmniejszył je aż o 87 proc. w ciągu dwóch lat. A Kompania Piwowarska (należąca od niedawna do japońskiego koncernu Asahi) na wytworzenie jednego litra piwa potrzebuje już tylko ok. 3,5 l wody, przy czym stara się ten wynik dalej poprawiać.
Skądinąd, nie zawsze wprowadzanie proekologicznych rozwiązań ma dla środowiska tylko dobre konsekwencje, co po części wynika z ciągłej przewagi działań czysto wizerunkowych. Negatywnym przykładem mogą tu być torby foliowe. To oczywiście dobrze, że trzeba za nie płacić w sklepach. Gorzej, że nadal wiele nowoczesnych toreb, tzw. biodegradowalnych, szybko się wprawdzie rozpada, ale powstaje z nich nieprzyjazny dla środowiska plastikowy pył.
Kluczowa rola konsumenta
Wielu uważa, że usługi apelujące do ekologicznej świadomości konsumentów i zarazem do ich kieszeni mogłyby być dobrą drogą do tego, by zmienić ich oczekiwania, co z kolei motywowałoby kolejne firmy, by przemodelować ich sposób działania. Dużym wsparciem jest tu postęp technologiczny (smartfony, aplikacje, rosnąca, dzięki internetowi, transparentność firm i instytucji). To ułatwia też rozwój współdzielenia połączonego z systemem abonamentowym, nie tylko pojazdów, ale również pralek, telewizorów czy komputerów. Dla konsumentów oznacza to m.in. niższą cenę, a dla usługodawców i ewentualnie stojących za nimi producentów – powtarzalny, łatwy do zaplanowania i ostatecznie większy zysk.
Wszystkie te działania ze strony biznesu, wespół z regulacjami i udogodnieniami wprowadzanymi przez władze, mogą silniej wciągnąć w gospodarkę cyrkulacyjną rzesze ludzi. Niejeden liczy też na to, że co bardziej świadome, tradycyjne, wielkie korporacje, np. sieci handlowe, też będą pracować nad zmianą postaw swoich klientów. Bo tak naprawdę o tym, czy gospodarka cyrkulacyjna przyjmie się szybciej, zadecydują właśnie ostrzejsze wymagania tych, którzy robią zakupy. Produkcja i konsumpcja powinny zostać zamknięte w powtarzającym się cyklu. Już to skądś znamy. W przyrodzie, jeśli człowiek niczego nie zakłóca, nic się nie marnuje i wszystko jest ze sobą powiązane. Czemu więc w gospodarce nie miałoby być podobnie?
--------------------------
Gospodarka cyrkulacyjna – do czego się dąży
Naprawa i modernizacja – dłuższy cykl życia urządzeń, dzięki łatwości dokonywania napraw i możliwości odnawiania (np. poprzez zainstalowanie nowego oprogramowania lub wymianę pojedynczej części).
Recykling – odzyskiwanie surowców ze zużytych lub trwale uszkodzonych produktów.
Ponowne użycie – odnawianie i powrót przedmiotów na rynek, o ile są na nie klienci.
Współdzielenie – bardziej efektywne wykorzystanie zasobów zarówno urządzeń, jak i usług.
Energia odnawialna – zamiast energii wytwarzanej z paliw kopalnych, wybieramy tę z elektrowni wodnych czy wiatrowych.
Zmiana relacji biznesowych – dostawcy, poddostawcy i inni kontrahenci (np. firmy logistyczne, kanały dystrybucji) działają zgodnie z założeniami gospodarki cyrkulacyjnej.
Zmiana filozofii projektowania i produkcji – powracamy do urządzeń trwałych i solidnych, które będą służyć nabywcom przez długie lata.
Więcej możesz przeczytać w 12/2017 (27) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.