Spadek inflacji w listopadzie. Na radość jest jeszcze za wcześnie

inflacja
Choć podwyżki są powszechne w wielu branżach - trudno je odczuć przy wysokiej inflacji. Fot: shutterstock.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w listopadzie br. w porównaniu z analogicznym miesiącem 2021 roku wzrosły o 17,5%. W stosunku do poprzedniego miesiąca były wyższe o 0,7% - podał GUS. O tym, co nas czeka niebawem, pisze Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Inflacja okazała się jednak wyższa niż wskazywały wstępne dane GUS sprzed dwóch tygodni (17,4%). Listopad skończyliśmy ze wzrostem cen na poziomie 17,5%, w październiku inflacja osiągnęła 17,9%. W ciągu miesiąca ceny podskoczyły o 0,7%. Mimo spadku dynamiki wzrostu cen, nie ma powodów do optymizmu. 

Osłabła dynamika wzrostu cen żywności. Choć nadal jest wysoka – wzrost 1,6% w ciągu miesiąca. Znacznie więcej trzeba było zapłacić za cukier i warzywa. Ten pierwszy produkt kosztuje już blisko 100% więcej niż przed rokiem. Na podium wzrostów znalazła się również mąka, za którą w ciągu roku płacimy prawie 50% więcej. To produkty pierwszej potrzeby, używane i występujące w większości różnych wyrobów. 

Dla konsumentów ważne jest, że w ciągu miesiąca spadły ceny nośników energii (głównie węgla). To prawdopodobnie efekt wprowadzenia i uruchomienia programu sprzedaży węgla po stałych cenach z dopłatami dla JST, które go rozprowadzają. Niższe są też ceny paliw – to z kolei początek obniżania cen w oczekiwaniu na  powrót VAT na paliwa. 

Nie ma takiej siły, która w tej chwili zmusiłaby Radę Polityki Pieniężnej do podwyżek stóp procentowych. Niepewność, co do dalszych kroków RPP, wróci zapewne w lutym przyszłego roku ponieważ nie ma większych szans na to, że przed końcem sezonu grzewczego będziemy obserwować spadek dynamiki wzrostu cen. Na początku przyszłego roku inflacja może przekroczyć 20%. Nie wiadomo jeszcze jak łagodzone będą skutki wygaszania tarczy antyinflacyjnej. Rządzący starają się, żeby mimo wszystko nie rozpocząć nowego roku ze wzrostem cen ponad 20%. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ