Skąd ten jednorożec?

Grzegorz Sadowski
Grzegorz Sadowski
Zastanawialiście się kiedyś, czemu to właśnie jednorożec stał się symbolem startupu, który osiągnął gigantyczną wycenę i wielki sukces rynkowy? Skąd ten niedorzeczny i można powiedzieć dziwny pomysł? Dlaczego to mityczne zwierzę, które istnieje tylko w literaturze i opowieściach (tak, tak, to wymysł naszej wyobraźni), pojawiło się w biznesowej stajni? Komu przyszło to do głowy?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 1/2025 (112)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W średniowieczu, jak na te czasy przystało, jednorożce były mroczne i przerażające. Ciało konia, ale stopy słonia, a ogon jelenia. Róg był naprawdę długi – jak u narwala – i zabijał każdego, kto próbował go schwytać. Myśliwi sami się na takie polowania nie zapuszczali. Wysyłali dziewicę, by je wabić. I kiedy jednorożec zasypiał na jej łonie, wkraczali do akcji, by go schwytać, co, jak podkreślali średniowieczni autorzy, nie było łatwe! „Jednorożec przychodzi, lecz ucieknie, jeśli czystość go nie zatrzyma”, pisali w bestiariach, czyli ilustrowanych księgach popularnych w X-wiecznej Europie.

Jak to się ma do startupu? Można tylko gdybać, tu w sumie każdy, w miarę logiczny związek jest możliwy. Może startupowa wizja musi być czysta, może tą dziewicą jest pierwszy inwestor? A może po prostu sukces jest nieuchwytny, a ci, co za nim gonią, mogą skończyć przebici rogiem przeznaczenia?

Renesans zmienił jednorożca w rycerza. Edmund Spenser, wybitny angielski poeta, w swych epopejach pisanych „strofą spenserowską” malował jednorożca jako strażnika prawdy i duchowych wartości, którą reprezentują rycerze (angielscy oczywiście). Pojawienie się jednorożca jest zawsze znakiem boskiej aprobaty i wsparcia w walce z siłami zła. I tu już łatwiej o startupową alegorię, bo Spenser pisał w duchu chrześcijańskiej cnoty i przypominał, że ideały, choć trudne do osiągnięcia, są celem wartym wysiłku. Startupy, podobnie jak rycerze w epopei, muszą walczyć o realizację swojej wizji, nawet jeśli jest to bardzo trudne. Founderzy, do dzieła, Bóg jest z wami!

Ciekawiej robi się w króliczej norze, czyli u Lewisa Carrolla. W drugiej części przygód „Alicji po drugiej stronie lustra” jednorożec pojawia się w kontekście surrealistycznej sceny, która odwraca nasze wyobrażenia o tym, co jest rzeczywiste, a co mityczne. Alicja, wędrując przez krainę przypominającą szachownicę, spotyka jednorożca, który towarzyszy lwowi. Przekomarzają się, jednorożec nie wierzy, że dzieci istnieją, a Alicja przyznaje, że myślała, że to jednorożce są mityczne. W końcu zawierają układ: jednorożec uwierzy w dzieci, a Alicja w jednorożce.

Czy tak samo nie jest w startupie, zwłaszcza na samym początku? Sukces wymaga pomysłu, ciężkiej pracy, ale i zbudowania zaufania do swojej wizji – czegoś, co zaczyna się od wzajemnej wiary i porozumienia. Startupy też idą na układ. Ty uwierzysz, że mi się uda, ja uwierzę, że Ty mi pomożesz (nie tylko pieniędzmi). Jest jeszcze jeden motyw. Jednorożec w „Alicji” reprezentuje zdolność do przekraczania granic wyobraźni i rzeczywistości. Startupy, podobnie jak jednorożce, też muszą to zrobić. Inaczej nie da się zmienić reguł gry.

My Company Polska wydanie 1/2025 (112)

Więcej możesz przeczytać w 1/2025 (112) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ