Raport Pracownik w centrum uwagi. Zdrowe zasady w niezdrowych czasach

Pracownik w centrum uwagi
Pracownik w centrum uwagi, fot. Shutterstock
Siłą każdej firmy są ludzie. Ich potrzeby i oczekiwania kształtują rynek pracy, definiują pojęcie dobrego miejsca pracy. Przez lata zmieniały się one ewolucyjnie, pandemia sprawiła, że doszło do rewolucji. Jak dziś powinna wyglądać kultura organizacyjna firmy oraz pakiet benefitów pracowniczych, by być atrakcyjnym pracodawcą.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2022 (77)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Zadbaj o swoich pracowników, a oni zadbają o twój biznes – przekonuje Richard Branson. W dobie pandemii dbałość ta nabrała nowego, bardzo praktycznego wymiaru. Budując pakiet benefitów pracowniczych i dbając o dobrostan zatrudnionych, trzeba wziąć pod uwagę cztery wymiary: zdrowotny, emocjonalny, finansowy i społeczny. Warto też pamiętać, że dzięki dobrym programom wellbeingowym oraz pakietowi benefitów pracowniczych firma nie tylko staje się pożądanym pracodawcą, ale także osiąga lepsze wyniki. Pracownicy, którzy czują się zaopiekowani we wszystkich ważnych dla siebie aspektach, są mniej podatni na stres, rzadziej nieobecni w pracy i lepiej wykonują swoje zadania. W efekcie maleją koszty pośrednie związane z nadgodzinami, zastępstwami i rotacją pracowników. Wiele firm już dziś to wie i w reakcji na koronakryzys zmienia programy i wytyczne, jak wspierać pracowników i ich rodziny.

W zdrowym ciele...

Problemem, z którym będą musieli się zmierzyć pracownicy i pracodawcy nie jest tylko i wyłącznie Covid-19 i jego bezpośrednie skutki zdrowotne. Prawdziwe kłopoty z kondycją pracowników na razie są jeszcze niewidoczne. Wybuchną z ogromną siłą po tym, jak pandemia osłabnie. Badanie „Narodowy Test Zdrowia Polaków 2021”, przeprowadzone przez serwis Medonet pod patronatem Uniwersytetu Jagiellońskiego na próbie ponad 340  tys. osób, pokazuje mało optymistyczny obraz stanu naszego zdrowia. Okazuje się, że aż 47 proc. Polaków ma długotrwałe problemy zdrowotne. Co czwarty ma zdiagnozowane nadciśnienie, co piąty alergię lub astmę, co 10. cierpi z powodu depresji, a co 14. – cukrzycy. Do tego dochodzą choroby stawów (skarży się na nie 16 proc. Polaków), kłopoty z sercem i układem krążenia (10 proc.), neurologiczne (9 proc.) i nowotwory (4 proc.). To deklaracje osób, które już wiedzą, że mają zdiagnozowane choroby; do tego dochodzi jeszcze ogromna grupa tych, którzy nie mają pojęcia, że coś im dolega.

Ankietowani w „Narodowym Teście Zdrowia Polaków 2021” przyznali, że zaledwie 39 proc. z nich zbadało poziom cholesterolu, 39 proc. – wykonało badanie ogólne moczu, 49 proc. – sprawdziło poziom cukru we krwi. Niewielu też chodziło ostatnio do lekarzy specjalistów. Jak wynika z obserwacji Centrum Badawczo rozwojowego Biostat, co piąty Polak uważa, że natychmiast powinien odwiedzić okulistę, podobny odsetek odczuwa pilną potrzebę odwiedzenia dermatologa i ginekologa. Co 10. osoba musi wybrać się do neurologa i ortopedy. Ale wizyty odkładają na później. Pierwszym powodem jest oczywiście brak dostępności lekarzy specjalistów. 71 proc. Polaków boi się, że nie będzie miało dostępu do opieki zdrowotnej – wynika z „Mapy ryzyka Polaków” przygotowanej przez Polską Izbę Ubezpieczeń. Fundacja Warsaw Enterprise Institute przygotowała raport „Strategia: Zdrowie dla Polski”, który pokazał, że jeszcze przed pandemią na wizytę u specjalisty trzeba było długo czekać, np. na endokrynologa 11 miesięcy, reumatologa – 5,3 miesiąca, a neurochirurga – 4,9 miesiąca. Jeśli do tego długiego czasu oczekiwania na wizytę u specjalisty w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia dołożymy drugi powód odwlekania w czasie spotkania z lekarzem, czyli strach przed zarażeniem się koronawirusem podczas wizyty w przychodni, efekt może być tylko jeden. Pogorszenie się kondycji fizycznej pracowników, a co za tym idzie ich wyższa absencja i niższa efektywność.

W obliczu tych faktów prywatna opieka zdrowotna oferowana w ramach benefitów przez pracodawcę nabiera nowego, znacznie większego znaczenia. Jak pokazuje raport Najwyższej Izby Kontroli „System ochrony zdrowia w Polsce – stan obecny i pożądane kierunki zmian”, Polacy cenią sobie prywatne usługi medyczne przede wszystkim z powodu krótszego czasu oczekiwania na wizytę (tak uważa aż 74 proc. osób), lepszych specjalistów (22 proc.) oraz większego zaangażowania lekarzy podczas wizyty prywatnej (21 proc.). Podobne wyniki wyszły w badaniu przeprowadzonym przez ARC Rynek i Opinia – tu również aż 61 proc. badanych pozytywnie oceniło jakość prywatnej służby zdrowia (dla porównania: o państwowych placówkach pozytywnie wypowiedziało się 24 proc.). To pokazuje, że pracownicy doceniają posiadanie pakietów medycznych i że zakres oferowanych w nich usług jest dla nich ważny oraz może stać się przewagą konkurencyjną w walce o rekrutację nowych talentów do firmy.

Przygotowując jednak ofertę pracowniczą, nie wolno zapominać o jednym – liczy się nie tylko to, co na papierze, ale przede wszystkim, jak wygląda jakość tych usług w rzeczywistości. I tu pojawia się nowy termin, który pracodawcy powinni zapamiętać: Value Based Healthcare (VBH), czyli opieka zdrowotna nakierowana na wartość. „Wartość rozumiana jest jako osiągnięte efekty (wyniki) zdrowotne u pacjenta w całym cyklu leczenia przy wykorzystaniu określonych zasobów. Według tej koncepcji tworzona wartość w ochronie zdrowia ma wymiar nie tylko ekonomiczny, ale również etyczny. Celem VBH nie jest osiągnięcie maksymalnej liczby świadczeń zdrowotnych, ale wysoki poziom usług, coraz większa ich dostępność i innowacyjność, odpowiednia koordynacja i integracja działań. Idea ta gwarantuje także efektywne dysponowanie ograniczonymi zasobami – personelem, finansowaniem, urządzeniami i lekami oraz czasem” – tak jej założenia opisuje raport przygotowany przez Pracodawców Medycyny Prywatnej i Deloitte’a „Zdrowie Polaków po pandemii. Co możemy razem zrobić”.

Jakość, dostępność i efektywność usług zdrowotnych będą kluczowymi elementami oceny benefitu pracowniczego, jakim jest prywatny pakiet medyczny. Jak wynika z najnowszego „Raportu Płacowego” przygotowanego przez Hays, 68 proc. firm oferuje podstawowy pakiet medyczny, tymczasem aż 34 proc. pracowników oczekiwałoby rozszerzonej opieki medycznej. Dlatego chcąc być atrakcyjnym pracodawcą, firmy będą musiały szukać nowych rozwiązań i oferować pełny pakiet usług, np. stomatologicznych. Dziś jest on rzadkością w ofercie dla pracowników, już wkrótce może stać się standardem.

...zdrowy duch

Nie najlepiej jest także z kondycją psychiczną. Jak wynika z „The STADA Health Report 2021” przeprowadzonego przez Kantar w 16 krajach europejskich, prawie 60 proc. Europejczyków odczuwa negatywne psychologiczne skutki pandemii. Mają kłopoty ze snem, odczuwają wewnętrzny niepokój i pogorszenie nastroju. Najbardziej Covid-19 odbił się na stanie psychicznym Portugalczyków i Hiszpanów (jego pogorszenie zgłasza aż 70 proc. z nich), tuż za nimi są Polacy (69 proc.), najmniej zestresowani są Holendrzy (47 proc.).

Ten nie najlepszy stan psychiczny polskich pracowników widać m.in. w statystykach zwolnień lekarskich. Z danych ZUS wynika, że liczba zwolnień lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania wzrosła o 25 proc. i tylko w 2020 r. z tego powodu pracownicy opuścili aż 27,7 mln dni. Jak pokazuje badanie „Kondycja psychiczna Polaków” Instytutu LB Medical, aż 66 proc. Polaków wiąże swoją marną kondycję psychiczną z sytuacją finansową. Brak pieniędzy sprawia, że życie staje się coraz trudniejsze do zniesienia. Dużym obciążeniem jest dla wielu osób także troska o sytuację ich bliskich (ze złym stanem psychicznym wiąże ją 64 proc. badanych).

To sprawia, że zdrowie psychiczne pracowników stało się ważnym wyzwaniem dla działów HR. Przed pandemią firmy zazwyczaj nie ingerowały w tę sferę życia pracowników, teraz okazuje się, że dbałość o dobrostan psychiczny jest jednym z ważnych benefitów pracowniczych, który wyróżnia firmę na rynku. Co więcej przedsiębiorstw zdając sobie sprawę z tego, że jedną z trosk, która wpływa na kondycję psychiczną pracowników, jest ich sytuacja finansowa – w pakiecie oferowanych benefitów proponuje pomoc specjalistów w rozwiązywaniu problemów finansowych. A zakresem opieki obejmuje nie tylko osoby bezpośrednio zatrudnione w firmie, ale także ich rodziny i bliskich, tak by, dbając o nie, dawać jednocześnie poczucie bezpieczeństwa swoim pracownikom.

Dbałość o bezpieczeństwo

„Pandemia COVID-19 jako zjawisko społeczne stała się »nową normalnością«”. Oznacza to, że jako społeczeństwo mamy coraz mniejsze poczucie wyjątkowości sytuacji, w której się znaleźliśmy. Ma to swoje dobre i złe strony. Dobre, bo nauczyliśmy się relatywnie normalnie funkcjonować mimo zagrożenia. Złe, bo coraz luźniej podchodzimy do środków bezpieczeństwa” – pisze we wstępie do raportu „Poczucie bezpieczeństwa w nowej normalności” Joanna Miłachowska, prezes zarządu Siemens Healthineers w Polsce. Tymczasem, jak pokazuje przygotowany przez jej firmę raport, 64 proc. Polaków chciałoby, by ich firma zapewniała im bezpłatny dostęp do testów w kierunku SARS-CoV-2 na życzenie w dowolnym momencie. Aż 49 proc. oczekiwałoby, że pracodawca wdroży program regularnego testowania. Jest to tym ważniejsze, że całkowicie zdalnie pracuje zaledwie 11 proc. Polaków, reszta, czyli aż 89 proc., pracuje stacjonarnie lub hybrydowo. Zapewnienie im poczucia bezpieczeństwa jest tym bardziej istotniejsze, że strach przed zakażeniem jest duży. 49 proc. badanych boi się sami zachorują, a 59 proc. obawia się, że choroba dotknie ich bliskich. To pokazuje, że zapewnianie poczucie bezpieczeństwa, np. wprowadzając odpowiednie procedury lub rozwiązania gwarantujące jednocześnie komfort, jak i bezpieczeństwo, stało się ważnym benefitem pracowniczym.

Ma to odzwierciedlenie w ich oczekiwaniach. Jak wynika z raportu Nationale-Nederlanden „Benefity pracownicze w dobie pandemii”, ważnym dodatkiem pozapłacowym stały się ubezpieczenia na życie – oferuje je pracownikom aż 61 proc. firm. Pracownicy oczekują, że zostaną objęci ochroną nie tylko oni, ale również członkowie ich rodzin i to nie tylko na wypadek śmierci, ale także przejściowych kłopotów ze stanem zdrowia.

Okiem ekspertów

Grzegorz Waszkiewicz, broker ubezpieczeniowy, członek zarządu Krajowego Biura Obsługi Roszczeń Ubezpieczeniowych, twórca marki: BezpieczenstwowBiznesie.pl

Dziś wyzwaniem dla działów HR ale i szefów niewielkich firm jest nie tylko zrekrutować, ale też utrzymać pracownika u siebie. Podczas rozmowy na temat funkcjonującej w firmie opieki zdrowotnej ze strony kandydatów padają coraz częściej i coraz bardziej szczegółowe pytania. Standardowe pakiety zdrowotne już nie wystarczają. Coraz częściej oczekiwani są konkretni specjaliści. Kiedyś niektórzy obawiali się nawet o nich pytać, bo to zdradzało potencjalne dolegliwości. Dziś jednak pracownik oprócz sobie chce zabezpieczyć też swoim najbliższym szybki dostęp do odpowiedniego specjalisty, choćby przy tzw. chorobach przewlekłych. A każdemu specjaliście musi towarzyszyć odpowiednia diagnostyka. Bo na cóż nam bezpłatny lekarz, jak za badania trzeba zapłacić. Do tego koniecznie gwarancja dostępności w przeciągu trzech lub pięciu dni, w innym przypadku zwrot wydatków gotówką na konto pracownika. Dziś już nikt nie pyta nieśmiało o opiekę dentystyczną w pakietach. Pełna stomatologia jest już dostępna dla 3–5-osobowych firm w standardowej ofercie.

Z drugiej strony, to co czasem wstrzymuje niektóre firmy przed wdrożeniem ubezpieczeń zdrowotnych to obawa, że do programu nie przystąpi wymagana liczba pracowników. Jak zatem przekonać załogę w krótkim czasie? Przede wszystkim dać czas. Dajmy ludziom pełną informację o dostępnych specjalistach i najbliższych ich lokalizacji klinikach i prywatnych ośrodkach zdrowia. Zróbmy szybkie prezentacje na miejscu lub wyznaczmy czas na odpowiednie webinaria. Ale nie o tym, że ubezpieczyciel jest wielki i wiarygodny, tylko konkretnie, lokalnie, że diabetolog lub kardiolog przyjmują zaraz za rogiem, a w budynku jest od razu punkt diagnostyczny. Opisując program, nie skupiajmy się wyłącznie na szybkim leczeniu wielu chorób. Badania i diagnostyka nie muszą wynikać z potrzeby chwili, ale ze świadomej profilaktyki. Przekonujmy pracowników, że odpowiednie badania i konsultacje są w stanie zapobiec wielu schorzeniom, a szansa zrobienia ich w renomowanej klinice w wybranym przez nas czasie, to jest właśnie benefit, z którego od razu mogą skorzystać. I w końcu dajmy firmie i jej pracownikom na wdrożenie, co najmniej dwa miesiące.

---

Kamil Kałdowski, dyrektor ds. rozwoju sprzedaży, broker ubezpieczeniowy Funk International Polska

Ostatnie miesiące i życie z pandemią zmieniły postrzeganie przez pracowników niektórych benefitów oferowanych przez pracodawców – również tych, które dotyczą życia i zdrowia pracowników i ich rodzin. Jako broker współpracujący z pracodawcami zatrudniającymi od kilkudziesięciu osób do kilkunastu tysięcy pracowników zauważamy, że pracownicy zaczęli coraz bardziej interesować się realną zawartością programów ubezpieczenia grupowego. Zwracają m.in. większą uwagę na zakres ochrony i sumy ubezpieczenia szczególnie w aspekcie świadczeń dotyczących śmierci, poważnej choroby czy pobytu w szpitalu. Co istotne, kwestia wysokości składki miesięcznej nie jest już tak istotna. Pracownik jest w stanie zapłacić nawet kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych więcej w zamian za dobrze skonstruowane ubezpieczenie na życie z wysokimi sumami ubezpieczenia.

Podobne trendy zauważamy w programach opieki medycznej oferowanych przez pracodawców. Pracownicy coraz częściej wybierają pakiety droższe, za które są skłonni dopłacać z własnej kieszeni, w zamian za dostęp do większej liczby lekarzy specjalistów (w tym psychologów, psychiatrów i stomatologów) oraz szerszy zakres badań diagnostycznych. Widzimy również zmiany w zachowaniu niektórych pracowników, którzy dotąd byli niechętnie nastawieni do benefitów związanych z ochroną życia i zdrowia. Duża część z tych osób zdecydowała się jednak – zapewne pod wpływem sytuacji związanej z koronawirusem – na przystąpienie do programu grupowego ubezpieczenia na życie i opieki medycznej oferowanych przez pracodawcę.

---

Donat Thomanek, członek zarządu SQD Alliance Sp. z o.o., specjalista ds. zarządzania zdrowiem i bezpieczeństwa pracy
Wioleta Kojzar, dyrektor ds. rozwoju i zarządzania produktami w SQD Alliance Sp. z o.o., specjalista ds. zarządzania zdrowiem i zdrowia publicznego

Poczucie bezpieczeństwa nie jest już utożsamiane tylko z czymś pewnym i stałym, ale też bardziej z umiejętnością radzenia sobie ze zmianami. Atmosfera niepewności i niewiedzy wywołana pandemią powoduje, że pracownicy czują się bezpieczniej w firmach, które jasno komunikują sytuację, również gospodarczą, w jakiej się znajdują, oraz przedstawiają logiczny, spójny plan działań na kolejne miesiące, lata. Pracodawcy zdali sobie sprawę, że aby pracownik czuł się bezpieczny, musi mieć w sobie poczucie dużej sprawczości i wpływu na to, co się wokół niego dzieje oraz mieć możliwość rozwoju umiejętności przydatnych zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej.

Prowadząc badania potrzeb pracowników w różnych firmach w minionym roku, zaobserwowaliśmy, że niezwykle ważnymi elementami budującymi poczucie bezpieczeństwa pracowników są: atmosfera pracy, relacje, otwarta komunikacja, zrozumienie oraz balans praca–życie. Pandemia pokazała, że pracodawcy nastawieni na sukces obecnie i w przyszłości dokładnie powinni poznać faktyczne potrzeby pracowników i naświetlić je z różnych perspektyw. Na podstawie takich analiz możliwe jest efektywne podjęcie działań organizacyjnych i systemowych, które będą służyły długoterminowemu budowaniu poczucia bezpieczeństwa i zaangażowania pracowników. Istotne jest tutaj holistyczne zarządzanie zdrowiem pracowników, bo to właśnie zdrowie fizyczne, a jeszcze bardziej zdrowie psychiczne jest mocno związane z naszym poczuciem bezpieczeństwa, co pandemia tylko uwypukliła.

---

Mateusz Tałpasz, CEO w SmartLunch

Jeszcze przed dwoma laty praca zdalna była pożądanym benefitem, a dziś to codzienność znacznej części pracowników. Większość firm, których specyfika działania na to pozwala, wdrożyła model hybrydowy, bo to on na tę chwilę wydaje się optymalny.

Na uwagę jednak zasługuje ta grupa polskich pracowników, która nie ma możliwości pracy zdalnej, m.in. w sektorze produkcyjnym i handlowym. Większość naszych klientów stanowią zakłady produkcyjne i wiemy, że ograniczenia związane z pandemią zmusiły je do dużych zmian.

Głównymi celami zarządzających zakładami produkcyjnymi stały się i nadal pozostają bezpieczeństwo pracowników oraz zachowanie ciągłości produkcji. Okazuje się, że z pomocą w organizacji procesów zachodzących według nowych standardów przyszła właśnie technologia.

Kiedy firmy ograniczyły wejścia osób z zewnątrz, zorganizowały ruch zmianowy tak, aby grupy pracownicze miały jak najmniejszy lub zerowy kontakt między sobą, wyłączyły z użytkowania części wspólne, m.in. kantyny, to zrodził się wtedy problem, na który nasza usługa skutecznie odpowiada.

Dzięki platformie SmartLunch pracownicy mogą zamawiać posiłki, które dostarczane są bezpośrednio do miejsca pracy. Dania są szczelnie zapakowane, opisane imieniem i nazwiskiem pracownika i o wskazanych godzinach trafiają w kilka, a nawet w kilkanaście punktów na terenie firmy. Dzięki temu nie muszą oni gromadzić się w jednym miejscu i tym samym łatwiej o zachowanie dystansu społecznego w trakcie przerwy obiadowej.

Dzięki współpracy z wieloma restauracjami pracownicy każdego dnia mają duży wybór dań, dzięki czemu nasz benefit skutecznie zaspokaja ich zróżnicowane i indywidualne potrzeby żywieniowe.

My Company Polska wydanie 2/2022 (77)

Więcej możesz przeczytać w 2/2022 (77) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ