Przyszłość polskiej gospodarki to pracownicy z Azji

Przyszłość polskiej gospodarki to pracownicy z Azji
95
Pracownicy z Ukrainy nie są w stanie zaspokoić potrzeb dynamicznie rozwijającej się polskiej gospodarki, w której nieustannie brakuje rąk do pracy, dlatego pracodawcy sięgają wzrokiem dalej za horyzont. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce nasz rynek pracy podbiją Azjaci.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Biura pośrednictwa pracy poszukując pracowników eksplorują różne kierunki, ale jeden z nich wydaje się mieć szczególnie duży potencjał – Indonezja. Ten 260-milionowy kraj od wielu lat jest znaczącym źródłem siły roboczej m.in. w krajach bliskowschodnich.

- Dużym ułatwieniem w sprowadzaniu pracowników z Azji jest z pewnością fakt, że migracja zarobkowa stanowi tam swego rodzaju gałąź gospodarki. Tamtejsze społeczeństwa cechują się dużą mobilnością zawodową pracowników i gotowością do emigracji. Ponadto na miejscu istnieją wyspecjalizowane firmy rekrutacyjne, które są w stanie efektywnie znaleźć kandydatów do pracy, ocenić ich kwalifikacje lub wręcz przeszkolić do wymaganego zawodu – mówi specjalistka ds. współpracy z rynkami wschodnimi Daryna Hapych z IPF, biura pośrednictwa pracy.

 W 2018 r. IPF zaczął sprowadzać pracowników z Indonezji dla swoich klientów w Polsce. Pracownicy polskiej agencji przekonują, że tamtejsze firmy rekrutacyjne cechują się dużym stopniem profesjonalizmu.

- Firmy z Indonezji są bardzo zainteresowani wejściem na polski rynek, ale i nasi pracodawcy coraz częściej pytają o pracowników z tego kraju. Polscy przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się zatrudnić Indonezyjczyków, są pozytywnie zaskoczeni, duże wrażenie zrobiła na nich pracowitość emigrantów – mówi Hapych.

- Wyspecjalizowane firmy rekrutacyjne z Indonezji są w stanie znaleźć odpowiednich kandydatów do pracy, ocenić ich kwalifikacje, a nawet przeszkolić do wymaganego zawodu – dodaje Hapych. 

Firmy rekrutacyjne pragnące sprowadzić pracowników z Indonezji mierzą się jednak z problemami, jakie stwarza im polskie prawo. Ukraińscy pracownicy rozpędzili naszą gospodarkę, mogli tego dokonać dzięki odpowiednim regulacjom i uproszczonej procedurze przyznawania pozwoleń na pracę. W przypadku pracowników z Dalekiego Wschodu ich sprowadzenie trwa o wiele dłużej.

- Dużym utrudnieniem są terminy oczekiwania na dokumenty po polskiej stronie. Na zezwolenie na pracę czeka się od kilku tygodni do trzech miesięcy. Następnie pracownik musi złożyć wizytę w polskim konsulacie w celu otrzymania wizy, a to wydłuża czas oczekiwania ze względu na ograniczone możliwości naszych placówek dyplomatycznych. Podsumowując, na pracownika z Azji pracodawca musi czekać od kilka miesięcy – mówi Hapych.

 

ZOBACZ RÓWNIEŻ