Pożar w suchym lesie

Harris wygrywa z Trumpem w sondażach
Harris wygrywa z Trumpem w sondażach / Fot. Shutterstock
Sierpień zatrząsł rynkami od Japonii po USA. Przyczyn korekty było kilka, ale najważniejsze pytanie dziś brzmi, czy to zapowiedź czegoś większego, co czeka nas tuż po wakacjach.

Upalne lato było dla inwestorów korzystne, ale im bliżej będzie wyborów w USA (a to już 5 listopada), tym większe będzie prawdopodobieństwo korekty. Jej pierwsze oznaki poczuliśmy już w lipcu i na początku sierpnia.

Jedną z przyczyn korekty był sezon raportów kwartalnych amerykańskich spółek. Raporty „wspaniałej siódemki” i jej okolic nie zachwycały. Właściwie tylko Apple, Meta (Facebook) i AMD zadowoliły inwestorów, a np. Alphabet (Google), Tesla, Microsoft, Amazon czy Intel zawiodły. Martwiono się tym, że spółki wydają zbyt dużo na sztuczną inteligencję, a do zysków z niej jeszcze jest daleko. Ważne jest, co pod koniec sierpnia zaprezentuje Nvidia, której akcje straciły ostatnio aż 35 proc. – potem rozpoczęło się mocne odbicie.

Na chwilę uspokoiły rynki posiedzenie FOMC i konferencja Jerome Powella, szefa Fed. Można powiedzieć, że praktycznie zapowiedział on obniżkę stóp we wrześniu o 25 p.b. Potem pojawiły się jednak problemy. Kolejne dane publikowane w USA (ISM w sektorze przemysłowym, rynek pracy) pokazały, że gospodarka amerykańska zdecydowanie i szybko zwalnia. Inwestorzy doszli do wniosku, że Fed, jak to się często zdarza, po prostu przedobrzył. Za długo walczył z inflacją, utrzymując stopy procentowe na bardzo wysokim poziomie, co zbytnio ochłodziło gospodarkę.

Stare teorie wracają

Natychmiast wyroiło się (znowu) mnóstwo teorii o nieuchronnej recesji. Wszyscy nagle przypomnieli sobie o indeksie Sahm, który przewiduje recesję, jeśli stopa bezrobocia rośnie powyżej pewnego poziomu w porównaniu z rokiem poprzednim. To był typowy przykład tego, kiedy jakaś teoria rozprzestrzenia się wśród inwestorów z siłą pożaru w suchym lesie. Oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet twórczyni tego indeksu, Caludia Sahm, mówiła, że gospodarka amerykańska w recesji nie jest.

Zresztą jak ma być, kiedy w II kwartale annualizowany PKB wzrósł w USA o 2,8 proc. – to co, w III kwartale gospodarka nagle runęła z urwiska? Przecież to jest nierealne. Zresztą kolejne dane pokazywały, że żadnego dramatu w gospodarce nie ma. Indeks ISM dla sektora usług całkiem wyraźnie wzrósł, a w nim rosły też subindeksy nowych zamówień i rynku pracy. Pamiętać trzeba, że ok. 90 proc. firm w USA pracuje właśnie w sektorze usług, który daje blisko 80-procentowy wkład do PKB. Pojawiły się też doskonałe tygodniowe dane z rynku pracy i bardzo dobre o sprzedaży detalicznej.

Nie zmienia to postaci rzeczy, że zespoły analityczne zaczęły podwyższać prawdopodobieństwo wystąpienia recesji w Stanach. Goldman Sachs podwyższył je z 29 proc. w kwietniu do 41 proc., a JP Morgan Chase z 20 do 31 proc. Nadal jednak jak widać wyższe jest prawdopodobieństwo tego, że recesji w USA nie będzie. Nie wykluczam, że rewizja lipcowych danych z rynku pracy wraz z danymi za sierpień na początku września (dopiero 6 września) zmieni panującą na rynku narrację.

Demokraci mają szczęście

...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 9/2024 (108)

Więcej możesz przeczytać w 9/2024 (108) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ