Nie zrzucajmy całej winy na pieniądze
Prof. Agata Gąsiorowska / Fot. materiały prasoweNiedawno ankieterzy zapytali Polaków, co będzie najważniejszym tematem zbliżającej się kampanii prezydenckiej. Odpowiedzieliśmy, że bezpieczeństwo. Kwestie gospodarcze umieściliśmy na wyraźnie dalszej pozycji.
Jakoś mnie to nie dziwi. Niestety, jako społeczeństwo mamy bardzo niską wiedzę ekonomiczną, nie umiemy też łączyć ekonomii ze swoim codziennym życiem. Hasło „sprawy gospodarcze” brzmi dla nas abstrakcyjnie, może nawet absurdalnie.
Z innych, przeprowadzonych kilka lat temu badań wynikało z kolei, że ponad połowa Polaków nie zdawała sobie sprawy, że w wyniku inflacji pieniądze tracą wartość...
Ale później inflacja nas dopadła, poczuliśmy ją na własnej skórze i świadomość w tej dziedzinie wzrosła. Dziś już przynajmniej wiemy, że jak jest inflacja, to ceny szybko rosną. Gdy jednak zapytamy Polaków, czy zarabiając 5 tys. zł, woleliby dostać 500 zł. podwyżki przy inflacji wynoszącej 15 proc., czy 300 zł przy inflacji dwuprocentowej, wbrew matematyce wybiorą pierwszą opcję.
Dlaczego?
Uznają, że lepiej jest dostać na rękę większą kwotę. To pokazuje, jak bardzo nie rozumiemy mechanizmów ekonomicznych. Wielu z nas nie ma też np. świadomości, że rząd nie dysponuje własnymi pieniędzmi i że pochodzą one z naszych podatków. Dlaczego więc mamy się przejmować kwestiami gospodarczymi, skoro nie wiemy, o co w nich chodzi?
Na bezpieczeństwie też się przesadnie nie znamy, a mimo to ono nas interesuje?
To zupełnie inna sprawa, w dodatku bardzo aktualna, zwłaszcza w obliczu wojny w Ukrainie czy zwycięstwa Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Każdy z nas chce mieć poczucie, że nie zachoruje, że jutro nie obudzi się bez dachu nad głową, że nie będzie wojny i generalnie – że świat jest jakoś przewidywalny. Kłopot w tym, że w dzisiejszym świecie o takie przekonanie jest coraz trudniej.
Przez wojnę, COVID i inne plagi, jakie nas ostatnio spotkały?
Przez to wszystko, oczywiście, też. Ale problem jest dużo głębszy. Nasz XXI w. jest jednym wielkim znakiem zapytania. Wie pan, dlaczego? Bo żyjemy w niespotykanym nigdy wcześniej chaosie informacyjnym.
To znaczy?
I ja, i pan jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku. Nasze dzieciństwo to schyłek PRL. Gdy byliśmy dziećmi, w telewizji były dwa programy, w kiosku kilka gazet, a jak tata odpowiednio podkręcił radio, to może jeszcze zdobył jakąś zakazaną informację z Wolnej Europy. To wszystko! O tym, co się dzieje w świecie, wiedzieliśmy bardzo mało, głównie zresztą to, co ktoś chciał nam przekazać. Później powstały telewizje kablowe, co wydawało nam się jakimś informacyjnym boomem.
A później pojawił się internet…
Który pod pewnymi względami okazał się dla naszych mózgów prawdziwym horrendum. W ciągu jednego pokolenia zostaliśmy zalani masą informacji, i to także takich, które nas bezpośrednio nie dotyczą.
To chyba dobrze, że wiemy o świecie więcej.
Problem w tym, że nasz mózg nie...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 1/2025 (112) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.