Reklama

Najpierw potrzeba, potem wdrożenie

Jakub Roskosz
Jakub Roskosz, pomysłodawca Business Programme AI. / Fot. mat. pras.
Będę to powtarzał zawsze: nie ma znaczenia, jak duża jest twoja firma, czym się zajmuje – kluczowe jest znalezienie potrzeby. Sztuczna inteligencja ma służyć temu, by jakiś proces dało się ogarnąć taniej, szybciej, efektywniej – przekonuje Jakub Roskosz, pomysłodawca Business Programme AI.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 1/2026 (124)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Reklama

Pamiętasz z jakim hasłem ruszaliście z Business Programme AI?

Sztuczna inteligencja to coś więcej niż ChatGPT.

Chcieliście wprowadzić ludzi w świat AI od samych podstaw. Jak oceniasz realizację tego założenia?

Kiedy rozpoczęliśmy komunikację wokół naszej inicjatywy, wciąż relatywnie niewiele osób wiedziało, czym jest sztuczna inteligencja – sporo ludzi spoza tzw. „bańki technologicznej” było wręcz przekonanych, że AI stanie się kolejną rzadko używaną technologią w stylu NFT. A jak wiemy – tak nie jest. W najbliższym roku, i pewnie w późniejszych, nadal będziemy opowiadać o podstawach, gdyż nadal mnóstwo osób ma braki w wiedzy – nie mają pojęcia, jak działają modele językowe, nie wiedzą, w jakich konkretnie sytuacjach jest stosować. Zaryzykuję tezę, że ponad 90 proc. Polaków wciąż nie potrafi tak używać AI, by uruchomić cały swój potencjał.

Oczywiście nie oznacza to, że na naszej platformie znajdziesz wyłącznie materiały z podstawowymi informacjami, ponieważ już teraz pracujemy nad treściami do kolejnej edycji – również dla tych znacznie bardziej zaawansowanych użytkowników.

To ciekawe, bo zastanawiałem się, na ile oferowanie profesjonalnych materiałów szkoleniowych opartych na podstawach ma jeszcze sens – jeśli ktoś nadal nie wie, jak mniej więcej pisać prompty, to czy ma w ogóle czego szukać w świecie biznesu bądź freelancingu?

Absolutnie ma sens, ponieważ ludzie muszą gdzieś nabyć te podstawy – szukanie informacji na własną rękę jest trudne i obarczone dużym ryzykiem związanym z tym, że trafimy po prostu na niezweryfikowane treści. To jest trochę jak z alfabetem – musisz mieć podręcznik, z którego się go nauczysz.

Poza tym Business Programme AI nie jest kierowane wyłącznie do przedsiębiorców. Wśród naszych użytkowników jest np. mnóstwo osób pracujących na etatach, które chcą skutecznie używać sztucznej inteligencji w codziennych obowiązkach bądź próbują swoje skille wykorzystać do znalezienia dorywczego zajęcia mogącego być dodatkowym źródłem dochodu. Albo – co również jest coraz częstszym scenariuszem – mają pracę, jednak od dawna noszą się z pomysłem na własną działalność. AI pomaga tym pomysłom się krystalizować, chociażby poprzez narzędzia do tworzenia stron internetowych czy identyfikacji wizualnej. Dzięki sztucznej inteligencji oszczędności związane z budowaniem firmy mogą być naprawdę spore.

Z jej rozwijaniem również.

Tak, choć do tej kwestii podchodzimy z chłodniejszą głową niż spora część rynku.

To znaczy?

Widzimy, że organizacje zachłysnęły się tą technologią, ponieważ próbowały wdrażać ją bez głębszych przemyśleń, tymczasem, żeby wdrożyć AI trzeba zdefiniować realną potrzebę. Będę to powtarzał zawsze: nie ma znaczenia, jak duża jest twoja firma, czym się zajmuje – kluczowe jest znalezienie potrzeby. Sztuczna inteligencja ma służyć temu, by jakiś proces dało się ogarnąć taniej, szybciej, efektywniej. Kiedy widzę np. sklepy internetowe na siłę instalujące na stronach chatboty, bez głębszego przemyślenia, to czasem naprawdę opadają mi ręce. Niestety, zdecydowanie więcej jest przykładów złych wdrożeń, niż wartościowych case studies, z których można czerpać wiedzę. Jestem przedsiębiorcą, więc na korzyści patrzę chłodno. Jeśli mogę coś taniej zrobić technologią – implementuję technologię. Jeśli człowiekiem – zatrudniam specjalistę.

A może to nie jest zachłyśnięcie, lecz złe wzorce – swego czasu każdy ogłosił się ekspertem od sztucznej inteligencji, przez co ludzie mieli problem ze znalezieniem naprawdę wartościowych treści poradnikowych. Jak odróżnić eksperta, który faktycznie zna się na AI od gościa jedynie udającego eksperta?

Twoje pytanie można rozszerzyć na poszukiwanie wiedzy w zasadzie każdej dziedzinie życia. Na pewno trzeba zwrócić uwagę na to, co reprezentuje sobą dana osoba, jakie ma doświadczenie w konkretnym temacie – to informacje relatywnie łatwe do zweryfikowania. Ja np. otwarcie mówię, iż nie występuję w Business Programme AI jako ekspert – jestem pomysłodawcą platformy i producentem, znam się na produktach cyfrowych, ale merytorykę zostawiam innym. Wśród naszych ekspertów są m.in. Zuzanna Witek, Iwo Zmyślony, Konrad Bujak i Damian Jemioło, a więc ludzie na co dzień pracujący ze sztuczną inteligencją, więc posiadający kompetencje, by szkolić z niej innych.

Co mógłbym poradzić ludziom poszukującym wiedzy? Trzeba z dużą dozą niepewności podchodzić do wszystkich treści, jakie znajdziemy w internecie, nie można niczego brać za pewnik – nie ważne czy czytamy o sztucznej inteligencji, historii sztuki czy wojnie w Ukrainie. Czytaj, przeglądaj, ale włącz myślenie – zastanawiaj się, jaką motywację mógł mieć np. autor artykułu komentarza, bo perspektyw jest zawsze więcej niż jedna.

Inną kwestią jest, że inaczej podchodzimy do treści, jeśli nie ograniczamy się wyłącznie do ich konsumpcji. Weźmy przykład dietetyki i fitnessu – w przeszłości sporo czytałem o zdrowym żywieniu, ale dopiero kiedy zacząłem ćwiczyć, zyskałem zupełnie inne podejście. To nie jest tak, że możesz bez problemu podnieść sztangę o wadze kilkudziesięciu kilogramów – liczy się technika i inne aspekty. Tak samo jest ze sztuczną inteligencją – wiedza jest ważna, jednak sama teoria nie wystarczy. I co ważne, nie wolno się zniechęcać! Jeśli coś nie działa – zastanów się, dlaczego nie działa. Spróbuj innego podejścia.

Mówisz, że warto samemu nieustannie testować AI. Czego ty nauczyłeś się ciekawego z zakresu sztucznej inteligencji w ostatnich dniach?

Wpadło mi niedawno w ręce niezwykle ciekawe case study organizacji, która nagle zwolniła kilkudziesięciu tłumaczy, ponieważ po prostu jeden z programistów skorzystał z modelu językowego – wiele etatów zastąpiono w gruncie rzeczy prostą, podstawową automatyzacją. Zrobiło to na mnie spore wrażenie, bo okazało się kolejnym – bardzo dobitnym – dowodem jak duże oszczędności można uzyskać dzięki technologii. Oczywiście to przykre dla pracowników, którzy zostali zwolnieni, ale tak jak mówiłem – jestem przedsiębiorcą, na biznes muszę patrzyć w kategoriach liczb.

No i oczywiście jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak działa Nano Banana, ale nie jestem pewien czy warto o tym wspominać, bo być może od momentu, w którym rozmawiamy do dnia opublikowania artykułu, pojawi się inne, jeszcze bardziej zachwycające narzędzie do generowania obrazów czy video (śmiech). Powiem szczerze, że trochę przeraża mnie tempo zmian – AI-owy wyścig zbrojeń jest naprawdę fascynujący.

W przestrzeni medialnej funkcjonuje wiele mitów dotyczących AI. Który mit jest twoim zdaniem najpowszechniejszy?

Dotyczący tego, że jesteśmy blisko stworzenia artificial general intelligence. Mnie bliżej do tych ekspertów, którzy nie epatują strachem przed algorytmami i modelami językowymi przejmującymi kontrolę nad światem. W moim odczuciu LLM pozostanie „tylko” LLM-em, nieważne jak dużej mocy obliczeniowej użyjemy.

A jaki trend zdominuje świat sztucznej inteligencji w nadchodzących miesiącach?

Wszyscy mówią teraz o agentach AI, więc trudno o nich nie wspomnieć. Uważam, że sztuczna inteligencja będzie się ściśle profesjonalizować, a więc będzie powstawać jeszcze więcej narzędzi, za to wyspecjalizowanych w konkretnych, wąskich dziedzinach. Przykładem są chociażby modele AI używane wyłącznie w branży architektonicznej – np. do szybkiego i dokładniejszego przygotowywania wizualizacji mieszkań.

Właśnie takie podejście postulują twórcy Bielika.

I mają 100 proc. racji. Twórcy Bielika doskonale rozumieją, co robią. Nie jesteśmy w stanie rzucić wyzwania takim gigantom jak OpenAI – moim zdaniem nieprędko stworzymy duży LLM pokroju ChatGPT. To jest po prostu nierealne, chociażby dlatego, że nie będziemy mieć dostępu do niezbędnej ilości czipów – nawet z powodów politycznych.

Ale wracając jeszcze do twojego pytania o trendy. Sądzę, że 2026 rok będzie pełen dyskusji związanych z cyberbezpieczeństwem i tym, że sztuczna inteligencja w rękach złych ludzi może wyrządzić wiele krzywd. Pamiętajmy, że AI to wiele szans, ale i zagrożeń. Wraz z pojawieniem się pierwszych naprawdę wartościowych case studies poświęconych chociażby wyciekom danych w firmach, przedsiębiorcy będą mogli lepiej przygotować się na potencjalne niebezpieczeństwa we własnych organizacjach. Jednocześnie pojawią się eksperci od etyki AI, przedsiębiorcy zaczną rekrutować fachowców na tego typu stanowiska – zresztą największe korporacje robią to już teraz.

Nieustannie ciekawa będzie kwestia praw autorskich. Uczestniczyłem kiedyś w dyskusji na temat kreacji marketingowej całkiem sporej firmy. Pomysły były naprawdę niezłe, wygenerowane przez AI, ale nie opuszczało mnie wrażenie, że „gdzieś to już widziałem”. Okazało się, że – nie z winy autorów prompta – projekt do złudzenia przypominał projekt konkurencji sprzed kilku lat.

Bez zrozumienia ułomności tej technologii nie odnajdziemy się w świecie AI?

Uwielbiam anegdotę powstałą na bazie mojego zainteresowania zegarkami. Na wszystkich zdjęciach zegarków analogowych w internecie wskazówki wskazują 10:10 – tworzy to pozytywne skojarzenie z uśmiechem, poza tym takie ułożenie odsłania wszystkie mechanizmy zegarka. Sztuczna inteligencja nie potrafi wygenerować innego zdjęcia zegarka analogowego niż takiego, który będzie wskazywał 10:10, nawet jeśli wypromptujesz, że ma być np. 15:00. To po prostu wykracza poza możliwości AI, ponieważ sztuczna inteligencja nie ma innych wzorców.

Zaryzykujesz tezę, że u progu 2026 r. polski biznes jest lepiej przygotowany na rewolucję AI niż był jeszcze 12 miesięcy temu?

Absolutnie. My żyjemy w bańce, poza którą wciąż brakuje znajomości oraz zrozumienia tej technologii. Nasi eksperci szkolą osoby w całej Polsce, również w mniejszych ośrodkach, więc sami stykają się z problemami, jakich doświadczają ludzie. Sytuacja rodem z 2000 r., kiedy opowiadano o stronach internetowych – trochę czasu musi jeszcze upłynąć. Jakiś czas temu przygotowaliśmy quiz wiedzy o AI, targetowany głównie pod naszą grupę docelową, gdzie pytaliśmy o średnio zaawansowane aspekty dotyczące sztucznej inteligencji. I wiesz, jakie były wyniki? Zaledwie kilka procent mogło się pochwalić poprawnym rozwiązaniem quizu – poprawnym, a więc na poziomie dwóch, trzech błędów.

Ważne, żeby w firmach w ogóle rozmawiano o AI – a my chcemy przedsiębiorców zainspirować do inicjacji takiego dialogu. Business Programme AI to platforma niezależna, opisująca wady i zalety poszczególnych narzędzi. Nie oferujemy żadnych innych komercyjnych produktów, dzięki czemu mamy znacznie szersze dotarcie. Ponadto jesteśmy mądrzejsi o feedback, jaki otrzymaliśmy od użytkowników w ostatnich miesiącach, dlatego jestem przekonany, iż kolejna odsłona Business Programme AI będzie jeszcze bardziej wartościowa i absolutnie każdy znajdzie coś dla siebie.

Świetnie byłoby też, gdyby udało się agendę AI w jakiś sposób wprowadzić do edukacji. Na sam dół piramidy. Dlaczego rodzima koszykówka nie przeskakuje pewnego pułapu? Bo brakuje systemu szkoleniowego, a filary naszej kadry to zawodnicy trenujący poza krajem. Tak samo jest w świecie nowych technologii, potrzebujemy AI zainteresować bardzo szeroko, wtedy wzrośnie szansa, że powstanie nad Wisłą wiele firm „AI first”, a to z pewnością przysłuży się to całej gospodarce.

My Company Polska wydanie 1/2026 (124)

Więcej możesz przeczytać w 1/2026 (124) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

Reklama

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Reklama
Reklama