Mniej niż zero

łuczak
Maciej Łuczak / fot. materiały prasowe
Kuweta dla kota ze sztuczną kupą, listwy podłogowe, wydrążony bochenek chleba, słoik po majonezie dekoracyjnym ze ściankami pobielonymi farbą, obudowa komputera, zamrażalnik, opakowanie na tampon, mydło, ale już nie przysłowiowa skarpeta. To idealne schowki do przechowywania pieniędzy.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2022 (87)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Dobrym pomysłem ma być także spłuczka w toalecie – miejsce, do którego nikt nie zagląda (wystarczy tylko banknoty dokładnie zabezpieczyć przed wodą). Jednak taka teoretycznie bardzo sekretna skrytka pojawia się we wszystkich tego typu poradnikach! Trzeba trwać zatem w nadziei, że włamywacze w ogóle ich nie czytają. Do tego dochodzą solidne profesjonalne sejfy, także te nietypowe – przypominające gniazdka elektryczne i książki. Oprocentowanie pieniędzy na takich wszystkich lokatach wynosi dokładnie tyle samo co w banku – to znaczy zero! Termin private banking na naszych oczach diametralnie zmienia swoje pierwotne znaczenie, a my zamieniamy się w wiewiórki, które opracowują różne strategie, aby najpierw w różnych miejscach schować na zimę orzechy, a potem je odnaleźć.

Nie warto trzymać pieniędzy poza własnym domem jeszcze z jednego bardzo ważnego powodu. Oto nowy art. 48 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej wprowadził zasadę, że bank musi przekazywać skarbówce wszystkie informacje dotyczące prowadzonych rachunków, dane pełnomocników, którzy mogą dysponować kontem, oczywiście jego stanu, dokonywanych transakcji – ich stron oraz tytułów wszelkich przelewów. Poprzednio miały one obowiązek udzielania takich informacji o prywatnych kontach tylko w przypadku prowadzenia wobec ich właścicieli postępowań karnoskarbowych. Teraz o to mogą wnioskować praktycznie wszystkie organy finansowe, nawet naczelnik naszego urzędu skarbowego. Resort finansów uspokaja jednak i zapewnia, że „Podatnicy nie muszą się obawiać nadużywania tego uprawnienia przez naczelników urzędów skarbowych”. Wspaniale – można zatem spać spokojnie. Całkiem beztrosko, bo o niczym nie będziemy wiedzieć. Przepisy nie wprowadzają bowiem zasady, że należy poinformować klienta banku o dokonaniu „sprawdzenia” jego konta, tak samo jak w przypadku zastosowania podsłuchu. Zatem homo economicus korzystający z bankowego konta podlega totalnej inwigilacji. Aby znaleźć się poza systemem, trzeba sięgać po desperackie i nie bardzo zgodne z prawem metody (konto w Szwajcarii, na Wyspach Dziewiczych, numeryczne albo na hasło).

„Obława na wilki” posługujące się gotówką zacieśnia się i bezwzględnie prze do przodu. Od 1 stycznia 2023 r. Ministerstwo Finansów zamierza wprowadzić limit 20 tys. zł na płatności gotówkowe, a potem coraz bardziej obniżać ten próg do 10,5, a ostatecznie nawet do 1 tys. zł. Scenariusz został już przetestowany. W 2016 r. taki limit dla przedsiębiorców wynosił 15 tys. euro, a następnie obniżono go do 15 tys. zł. Teraz ma spaść do zaledwie 8 tys.

Ciekawe, czy w ogóle wytrwamy w płaceniu szeleszczącymi banknotami i brzęczącymi monetami do 16 sierpnia 2023 r.? Skąd właśnie ta data? Wtedy bowiem obchodzimy Dzień Płacenia Gotówką. To pomysł Instytutu Spraw Obywatelskich, który pojawił się w ramach kampanii społecznej „Broń gotówki!”. Data nawiązuje do wypuszczenia w obieg pierwszych polskich banknotów 16 sierpnia 1794 r. w Warszawie w czasie insurekcji kościuszkowskiej. Banknoty o nominałach: 5, 10, 25, 50, 100, 500 i 1000 złotych polskich zostały zaakceptowane przez samego naczelnika. No tak, ale dla wielu jego osoba może być znaczącym argumentem przeciwko gotówce. Przecież Tadeusz Kościuszko nie tylko był świetnym generałem, ale także wybitnym masonem!

No tak, ale na koncie polskiego i amerykańskiego bohatera są wielkie zwycięskie bitwy, ale także spektakularne porażki, jak ta pod Maciejowicami. Ranny Kościuszko dostał się do niewoli i uwięziono go w Petersburgu. Podobną klęską w wojnie o obronie gotówki było uhonorowanie muzeum „Panorama Racławicka” specjalnym banknotem (pięć tysięcy sztuk). Przedstawiono na nim fragment obrazu Jana Styki i Wojciecha Kossaka z postacią dumnego Tadeusza Kościuszki siedzącego na wspiętym koniu. A teraz uwaga. Jaki był jego nominał? To dokładnie 0 euro! Naprawdę „zero”. Znacznie gorzej niż w czasach PRL, gdy naczelnik widniał na pomarańczowym 500-złotowym banknocie. Niewiele, ale zawsze coś, można było jednak za niego kupić.

My Company Polska wydanie 12/2022 (87)

Więcej możesz przeczytać w 12/2022 (87) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ