Miasto nie tylko inteligentne. Wywiad z Elżbietą Burligą

Miasto nie tylko inteligentne. Wywiad z Elżbietą Burligą
13
Doświadczenia w rozwijaniu inteligentnych miast pokazały, jak ważne jest, by od samego początku prowadzić dialog z ich mieszkańcami – przestrzega Elżbieta Burliga, dyrektor rozwoju biznesu w First Data Polska, w rozmowie z Alicją Hendler.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2019 (50)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

To prawda, idea smart city, określana już jako 4.0, rozwija się z każdym rokiem. A w ocenie, w jakim stopniu dane miasto jest inteligentne, czego jeszcze mogłoby się nauczyć, co i jak u siebie zaimplementować, pomagają często aktualizowane rankingi i normy międzynarodowe, jak np. ISO 37120. 

Dziś w centrum inteligentnego miasta stawia się człowieka, którego potrzeby powinny decydować o rodzaju wdrażanych rozwiązań. Miasto musi być dla mieszkańców i turystów atrakcyjne pod wieloma względami, otwarte na innowacje, które czynią je bardziej przyjaznym do życia, do zakładania biznesu itd. Na świecie w czołówce są inteligentne miasta z Europy, chociażby Amsterdam czy Barcelona. Ciekawe rzeczy dzieją się też w Nowym Jorku, Chinach, Emiratach Arabskich. W Nowym Jorku ideę smart city pojmuje się od początku jako spójny program rozwoju miasta uwzględniający interes jego mieszkańców i tych, którzy nim zarządzają. Stworzono tam np. system zarządzania zużyciem wody, zaś czujniki i liczniki połączono z aplikacją online. Teraz mieszkańcy mogą obserwować to zużycie – kiedy jest drożej, kiedy taniej – a później dostosowywać do tego sprzęt i sposób, w jaki z niego korzystają. Nowy Jork podszedł inaczej niż w Europie do monitorowania stanu powietrza. Zaczęto od zbadania, we współpracy z mieszkańcami, jakiego opału się w tym mieście używa, a następnie zmierzono, jak poszczególne jego rodzaje wpływają na środowisko. Okazało się m.in., że tani olej opałowy, którym ogrzewano zaledwie 1 proc. budynków, odpowiadał za znacznie wyższe zanieczyszczenie powietrza nad powierzchnią gruntu niż cały ruch samochodowy. W pierwszym rzędzie wymieniono więc piece, które korzystały z takiego oleju.  

W Europie warto skierować wzrok na Barcelonę, która wciela ideę smart city już od dekady. Powstał w niej „campus innowacji” skupiający miejskie instytucje, uczelnie, agencje rządowe, biznes, organizacje mieszkańców – w sumie ponad 150 podmiotów, które wspólnie wypracowują rozwiązania. Wszyscy mieszkańcy mają też dostęp do miejskich danych i mogą samodzielnie tworzyć na ich podstawie np. aplikacje poprawiające jakość życia w ich okolicy. 

To zresztą przykład kolejnego trendu: dostosowywania inteligentnych systemów do poziomu bardzo lokalnego. W Amsterdamie powstała np. aplikacja mobilna pokazująca tamtejsze atrakcje turystyczne w pobliżu miejsca, w którym znajduje się dana osoba. W tym także te tymczasowe, trudne do uwzględnienia w typowym przewodniku. W rezultacie zdecydowanie wzrosła liczba osób odwiedzających muzea, wystawy i inne ciekawe miejsca w tym mieście, a koszty jego promocji znacznie spadły.

Jak Polska wypada na tym tle?

Choć wystartowaliśmy z opóźnieniem, zmierzamy w dobrym kierunku, co pokazują rankingi. Od strony technologicznej nie odbiegamy od reszty Europy. Teraz pozostaje praca nad spójną polityką na poziomie całego miasta i efektywnością wdrożeń. Pojawiają się projekty pozwalające integrować działania, czego przykładem może być Open Payment System wdrożony najpierw we Wrocławiu, a potem w Bydgoszczy i, na razie pilotażowo, w Gdańsku czy Katowicach. Partnerami First Data są tutaj Mennica Polska i firma Centreo. Podstawą tego systemu jest karta płatnicza. Można nią płacić we wszystkich środkach komunikacji miejskiej, a stosowane kasowniki i technologia eliminują konieczność drukowania biletu. Pozwala to na ogromne oszczędności i jest ekologiczne. 

W Czechach podobny system wdrożyła Ostrawa, w której na samym tylko papierze zaoszczędzono w ciągu roku równowartość 2,5 mln zł. Poza tym system działa szybko i jest wygodny dla mieszkańców oraz turystów – nie trzeba szukać kiosku, stać w kolejce do biletomatu, zmniejsza się liczba jeżdżących na gapę. Rozwiązanie to ma też potencjał rozwojowy. Można je łączyć z innymi elementami infrastruktury, jak miejskie parkingi czy sieć wypożyczalni rowerów miejskich. A dodatkowo, poprzez tworzenie programów lojalnościowych – nagradzać zniżkami w opłatach za parkowanie lub za przejazd tych kierowców, którzy zostawiają auta na parkingach Park and Ride i dalej poruszają się komunikacją miejską. Sprzyja to redukcji korków i zanieczyszczeń. Wykorzystując technologię szyfrowania numeru karty i tzw. tokenizacji, można stworzyć platformę miejską, na której płatności będą zintegrowane w skali miasta – także w urzędach, kinach czy muzeach. 

W przyszłości, jeśli tylko polskie miasta zdecydują się na zmianę taryfy biletowej, w ramach systemu pojawią się bardzo opłacalne dla pasażerów płatności tap-in i tap-out – za przejechanie konkretnej odległości lub liczby przystanków, zamiast za bilet okresowy czy jednorazowy. Takie rozwiązania świetnie się sprawdziły w Londynie, Barcelonie i wielu innych miejscach na świecie.

Czy uruchomienie systemu we Wrocławiu pokazało, jakich błędów nie popełniać, wdrażając inteligentne rozwiązania? 

Wdrożenie we Wrocławiu było pierwszym na tak dużą skalę w Polsce i jak każda zmiana, niosło ze sobą wiele pytań i obaw. Doświadczenie wrocławskie pokazuje, jak ważna jest odpowiednia komunikacja zmian – jeszcze przed ich wprowadzeniem. Nowością był nie tylko brak biletu drukowanego, ale też proces kontroli w pojeździe. Mieszkańcy obawiali się np. o bezpieczeństwo danych ze swoich kart. Ich nastawienie zmieniło się, kiedy wytłumaczono im, że numer karty jest od razu szyfrowany i dalej funkcjonuje już jako token, więc żadna ze stron, poza agentem rozliczeniowym, nie ma do danych z karty dostępu. 

Zresztą na całym świecie wdrożenia inteligentnych systemów w miastach pokazują, że aby były efektywne, konieczny jest dialog z mieszkańcami i komunikacja wyjaśniająca im sens i cele danego rozwiązania, niwelująca też ewentualne poczucie zagrożenia. Ciekawe są również doświadczenia tzw. miast samowystarczalnych w Emiratach Arabskich. Takich jak Masdar, gdzie wszystkie inteligentne procesy, np. kontakty mieszkańców z urzędami, transport, pozyskiwanie energii, były w pełni zautomatyzowane.  Okazało się, że ludzie po pierwszych zachwytach nad udogodnieniami i technologią postanawiali zmienić miejsce zamieszkania. Może dlatego, że miasto zostało zbudowane jako swoisty poligon doświadczalny, a dopiero później zaproszono do niego mieszkańców…

Co zrobić, aby rozwój inteligentnych miast postępował u nas szybciej, i jaka jest w tym rola biznesu, oprócz oferowania aplikacji, urządzeń czy zintegrowanych systemów?

Na pewno konieczna jest ścisła współpraca biznesu i administracji w kontekście dostępnych rozwiązań. Urzędnicy mają pozytywny stosunek do idei smart city, ale potrzebują bieżącej, dokładniejszej komunikacji i edukacji na temat błyskawicznie rozwijających się możliwości. Rozwiązań jest naprawdę dużo i chodzi o to, by wybierać te najbardziej potrzebne i efektywne, a co najważniejsze – żeby można je było zintegrować z innymi wdrożeniami w przyszłości. To wymaga skupienia się miejskich instytucji na bardziej strategicznym oraz spójnym planowaniu. 

Potrzebujemy też zmian legislacyjnych i współdziałania samorządów z prawodawcą. Pierwszy z brzegu przykład: umożliwienie współdzielenia funduszy należących do różnych gmin. Mogłyby dzięki temu wprowadzić choćby wspólną kartę aglomeracyjną, wspólne taryfy biletowe. Potrzebujemy m.in.  pełnego upowszechniania płatności elektronicznych – w czym pomaga program Polska Bezgotówkowa.

Jeśli chodzi o biznes, to wyjątkowo ważna jest właśnie jego rola edukacyjna i działanie we wspólnym interesie wszystkich przedsiębiorców i samorządów. Dzielenie się wiedzą, doświadczeniem – to jest klucz do sukcesu. Ważną rolę odgrywa otwarcie się na technologię pozwalającą stworzyć spójny miejski ekosystem, dzięki któremu wzrośnie efektywność zarządzania miastem, mieszkańcy będą dużo bardziej zadowoleni, a ich komfort życia – większy. Takie podejście  stwarza szanse na rozwój inteligentnych miast i na pozytywny stosunek nas, mieszkańców, do innowacyjnych rozwiązań. Chodzi o to, by przypływ unosił wszystkie łodzie – dziś i w przyszłości.

My Company Polska wydanie 11/2019 (50)

Więcej możesz przeczytać w 11/2019 (50) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ