Praktyczny, zaskakujący i w punkt
© Xindaoz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2016 (15)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Firmowe gadżety, w odróżnieniu od typowych reklam w mediach, nie mają mieć siły masowego rażenia, ale oddziaływać indywidualnie. Jakub Paduszyński z firmy ConQuest Consulting, która zajmuje się doradztwem biznesowym, przypomina, że statystyczny człowiek skupia swoją uwagę na reklamie przez chwilę, a potem o niej zwykle zapomina. – Natomiast ten, kto używa firmowego gadżetu, dłużej obcuje z widocznym na nim logo i dzięki temu lepiej zapamiętuje markę – tłumaczy Paduszyński.
To jeden z ważniejszych powodów, dla których gadżety mogą odgrywać ważną rolę w budowie wizerunku przedsiębiorstw czy brandów: zakotwiczenie w pamięci odbiorców. Jednak Paweł Tkaczyk, ekspert ds. budowania wizerunku, podkreśla, że to dopiero początek. – Gadżet musi również kojarzyć się z firmą ofiarodawcy i przypominać o jej wartościach. Powinien być też użyteczny, aby obdarowana osoba chciała go używać – mówi Tkaczyk i dodaje, że wybranie gadżetu, który spełnia wszystkie warunki, jest bardzo trudne. – Na przykład pendrive jest użyteczny, ale zwykle nie przenosi żadnych wartości związanych z firmą, która go wręcza, a co więcej, dostajemy tego typu urządzenia tak często, że równie często bez żalu je gubimy. To nie może tak wyglądać.
Bumerang i kartka na święta
Aby gadżet przyniósł ofiarodawcy korzyści, musi być dopasowany do obdarowanego. Znajomość tego ostatniego jest zatem kluczowa. Tymczasem wiele firm ten fakt ignoruje i szuka uniwersalnego drobiazgu, który można by dać każdemu, a to błąd, bo jeśli coś ma być dla wszystkich, to zwykle jest dla nikogo. Tkaczyk radzi: – Dużo lepszą strategią jest podzielenie odbiorców według kryteriów, np. wieku, miejsca zamieszkania, zainteresowań, i dobranie gadżetów tak, żeby wywierały jak największy wpływ. Dla dzieci klientów firmy księgowej może to być np. przezroczysta skarbonka, a dla ich rodziców ładowany solarnie powerbank.
Kolejna ważna sprawa to oryginalność: coś nietypowego ma większą szansę, by zwrócić uwagę i zapaść w pamięć. – Na przykład bumerang oznaczony logo, który niesie przesłanie „tu się wraca” – mówi Paduszyński. Katarzyna Koguciuk z firmy Vilaro, doradzającej w sprawach wizerunku firm i komunikacji marek, także wskazuje na oryginalność, a nawet na to, że gadżety powinny zaskakiwać. Obdarowywanie kogoś kolejnym firmowym długopisem albo kubkiem zwykle nie ma sensu. Choć, jak zauważa Paduszyński, nawet kubek może być oryginalny, np. taki, który po nalaniu do niego wrzątku będzie zmieniał barwę, pokazując logo firmy.
Często jednak można wybrać lepiej. – Jeśli działamy w branży IT, możemy ofiarować swoim klientom tzw. chmurkę odstresowującą. Taki prezent zwróci na siebie uwagę, będzie używany, a zarazem będzie nawiązywał do naszej działalności biznesowej i budził pozytywne skojarzenia – wyjaśnia Koguciuk i dodaje, że przedsiębiorstwa, szukając pomysłu na oryginalny gadżet, mogą też czerpać ze skojarzeń z regionem, z którego się wywodzą. – Jeśli chodzi o firmy z Lubelszczyzny, nietypowym i smacznym prezentem może być np. sękacz. Obdarowując kogoś takim produktem, przekażemy pewną wiedzę o swym regionie, ale i o własnym przedsiębiorstwie. Tak zbudowane pozytywne skojarzenia zakotwiczą w pamięci na dłużej niż w przypadku standardowego pudełka czekoladek – mówi Koguciuk.
Bycia oryginalnym ciąg dalszy i na czasie: z okazji świąt Bożego Narodzenia nie ma sensu rozsyłać takich samych, sztampowych kartek do każdego z klientów czy kontrahentów. Katarzyna Koguciuk podkreśla nieskuteczność i nieistotność tego rodzaju działań. – Kartka musi być spersonalizowana i ręcznie napisana. A przede wszystkim – powinna być wysłana do osoby, z którą rzeczywiście coś nas łączy, z którą współpracowaliśmy w ostatnim roku – radzi. – Lepiej więc wysłać mniej kartek, ale za to zadbać o ich jakość, czyli graficzny wygląd i życzenia. To podkreśla zaangażowanie naszej firmy i świadczy o tym, że nam rzeczywiście zależy na partnerach i klientach.
Okazja jest ważna
Równie ważne jak dobór odpowiedniego gadżetu jest to, z jakiej okazji go wręczamy. Zdaniem Pawła Tkaczyka firmy powinny ustalić momenty, w których ich klienci czy partnerzy przeżywają silniejsze emocje, bo gadżety są po to, aby przywołać u nich potem pozytywne wspomnienia „w okresie nudy i stagnacji”. Katarzyna Koguciuk podpowiada, że przedsiębiorstwa, które chcą budować swój wizerunek, wykorzystując gadżety, powinny także poszukać ważnych punktów we własnej historii czy w aktualnych, związanych z firmą wydarzeniach i świętować np. stosowne rocznice z kontrahentami i klientami. – Trzeba mieć powód, aby wysłać prezent. Może to być choćby rocznica założenia firmy, przeniesienie biura, otwarcie nowej placówki czy „postawienie drugiej nogi biznesowej” – mówi Koguciuk.
Odradza natomiast sięganie po podziękowania za takie rzeczy, jak np. dokonanie u nas zakupu na pokaźną kwotę. – W życiu naszego klienta biznesowego to nic nadzwyczajnego. A wizerunkowo wygląda to tak, jakbyśmy cieszyli się, że ktoś zostawił u nas duże pieniądze. Tymczasem obdarowywany powinien czuć, że dziękujemy mu za współpracę, a nie tylko za wydatki.
Gadżet na targach
W wielu działach marketingu utarło się, że gadżety są nieodłącznym elementem obecności firmy na targach czy konferencjach. Jednak eksperci odradzają rozdawanie upominków tam, gdzie wszyscy je dają. – Kiedy uczestnik konferencji dostaje wór z gadżetami, to szansa, że zapamięta akurat nasz, jest bardzo niewielka, bo nie jest to jakiś szczególny moment w jego życiu – mówi Paweł Tkaczyk.
Katarzyna Koguciuk zgadza się, że takie działania to strata pieniędzy. Wspomina niedawną dużą konferencję branży IT, na której gościła. – Wiele firm rozdawało ciekawe gadżety, ale ich stoiska były opuszczone. Uczestnicy tylko podchodzili, zabierali prezenty i bez rozmowy szli po kolejne łupy. Nie nawiązywali żadnej interakcji z marką – opowiada Koguciuk i tłumaczy: – Osoby reprezentujące firmę na targach powinny stać przed stoiskiem, nawiązywać kontakty i odpowiadać na pytania. Ewentualny upominek może pojawić się dopiero pod koniec rozmowy, jako jej podsumowanie. Wtedy też możemy wręczyć swoją wizytówkę, wymienić się kontaktami, aby nawiązać współpracę po zakończeniu całego wydarzenia.
Same gadżety przyciągają zwykle tych, którzy nie są zainteresowani firmą czy jej usługami, a jedynie prezentem. Dlatego coraz częściej upominki zastępuje np. darmowa kawa. – To dobry sposób na przyciągnięcie potencjalnych klientów. Zwykle w takiej sytuacji tworzy się kolejka oczekujących, a to okazja do nawiązywania kontaktów i prezentowania swojej oferty – wyjaśnia Jakub Paduszyński.
Co wypada dać
Bezsensowne rozdawanie gadżetów naraża nasz biznes na niepotrzebne wydatki, ale jeszcze większe straty może spowodować prezent nietrafiony. Paduszyński wspomina firmę, która jako upominek wręczała minialkomaty. – Mimo szczerych chęci ofiarodawcy, osoba, która otrzymuje taki gadżet, może poczuć się urażona.
Nietrudno też postawić kogoś w mało komfortowej sytuacji, jeśli zafundujemy mu podarek zbyt drogi. Zdaniem Koguciuk po prostu nie wypada dawać nadmiernie kosztownych upominków, w dodatku skutki takiego zachowania mogą być odwrotne do zamierzonych. Zakłopotany kontrahent, na którym nam tak bardzo zależy, będzie miał poczucie, że musi się odwdzięczyć. W efekcie, zamiast zbliżenia biznesowego, może się okazać, że odwrócił się od nas, uznając, że nie jest w stanie sprostać naszym oczekiwaniom.
I jeszcze jedno: miły upominek to sposób, aby zadbać o kogoś ważnego dla nas, ale trzeba pamiętać, że w wielu korporacjach przyjmowanie prezentów od partnerów biznesowych jest zabronione, co ma wyeliminować nieuczciwe zachowania. – Często jednak gadżety o niewielkiej wartości, np. 200 zł, są akceptowalne – mówi Paduszyński i przytacza przykład firmy IBM, która swych strategicznych partnerów i klientów obdarowywała niezbyt kosztownymi, za to bardzo dekoracyjnymi przyciskami do papieru. – Umieszczono na nich jedno słowo: „Pomyśl” i obok logo IBM. Te niewyszukane upominki stały się obiektem dumy i pożądania, ponieważ IBM świadomie ograniczyło ich liczbę do maksymalnie dwóch na jedną firmę. To doskonały przykład, jak dokonać cudu, nie wydając przy tym dużo pieniędzy – mówi Paduszyński.
A Paweł Tkaczyk ma szczególną propozycję: klientom, na których nam bardzo zależy, zaoferujmy coś, czego nie da się kupić, czyli po prostu nasz czas. – Dając prezent, pokazujemy drugiej stronie, że nam na niej zależy, a czas to najważniejszy zasób.
Ile kosztują gadżety
Budowanie wizerunku firmy czy marki za pomocą gadżetów jest stosunkowo tanie, szczególnie w porównaniu z reklamą w mediach czy na billboardach. Ile kosztują firmowe upominki? Od kilku złotych do... to już zależy od pomysłu na prezent i od osoby obdarowywanej (przy czym należy unikać przesady). Weźmy gadżety najczęściej spotykane, choć nie zawsze najbardziej skuteczne. Ceny pendrive’ów z nadrukami wahają się od 13 do 30 zł za sztukę (przy mniejszym zamówieniu). Droższą inwestycją są powerbanki – ceny zaczynają się od 45 zł, a kończą powyżej 100 zł za sztukę. Za notesy z logo firmy zapłacimy tylko 5 zł za egzemplarz. Krówki z nadrukowanym logo kosztują ok. 35 zł za kilogram. Promując w ten sposób małe przedsiębiorstwo, np. na targach, trzeba na nie przeznaczyć co najmniej 1,2 tys. zł.
Wizerunek firmy
Dobry i wiarygodny wizerunek firmy to kluczowy element biznesu, który pomaga się jej wyróżnić wśród licznej konkurencji, a także ukształtować w świadomości kontrahentów i klientów korzystne skojarzenia z nią, z jej produktami czy usługami. Pomaga też zbudować pozytywną i bardziej trwałą więź z jej partnerami, pracownikami i otoczeniem.
Jednak, aby uzyskać takie efekty, należy opracować i wdrożyć dobrze przemyślaną strategię tworzenia wizerunku: określić punkt, w którym przedsiębiorstwo jest dziś (jak jest postrzegane), i cele (jak chce być postrzegane, kiedy to powinno nastąpić, jak będzie się mierzyć rezultaty). Następnie trzeba ustalić, jak cele te będą osiągane, za pomocą jakich działań i narzędzi (w tym ewentualnie gadżetów).
Realizacja strategii wizerunkowej to duże wyzwanie, na które, obok np. kampanii marketingowych, działań PR, zachowań rynkowych, działalności społecznej, charytatywnej, stosunku do pracowników czy do środowiska, składa się także tożsamość wizualna firmy, czyli jej logo, projekty jej firmowych dokumentów, stron www, a nawet wygląd jej siedziby.
Wizerunek firmy to także ludzie: jej pracownicy, klienci, kontrahenci. Warto zadbać, aby jej przedstawiciele odpowiednio się zachowywali wobec siebie i wszystkich innych, z którymi mają służbowy kontakt, a także, by pojawiali się w mediach czy na prestiżowych wydarzeniach. Zadowoleni klienci, partnerzy, kontrahenci również składają się na emploi przedsiębiorstwa i jego marek, dziś zresztą bardziej niż kiedyś, ze względu na media społecznościowe.
Czy gadżety z dużym logo mają jeszcze sens
Generalna zasada jest taka, że większe logo powinno być na gadżetach dla konsumentów, a mniejsze – na tych dla biznesowych partnerów. Ale w rzeczywistości nie jest to takie proste. Jeśli logo rzuca się w oczy na koszulce czy bluzie – to niedobrze, gdyż zdecydowana większość obdarowanych prawdopodobnie nie założy takiego stroju, choćby był z najwyższej jakości materiału, może go wręcz kojarzyć z „obciachem”. Podobnie bywa z torebkami, a nawet z plecakami. Ale można taki gadżet zrobić z klasą. Na przykład sieć hoteli Hayatt przygotowała swe firmowe koszulki z maleńkim logo tak umieszczonym, że całość przypomina ubrania dobrych marek, jak Lacoste.
Co innego kalendarz, długopis, notes czy kubek – tu dobrze widoczne logo jest wskazane. Tylko, odwrotnie niż głosi ogólna zasada, wielu nie chce wieszać np. „obrandowanego” kalendarza u siebie w domu, za to w firmie – jak najbardziej.
Najlepiej więc zastanowić się po prostu, dla kogo konkretnie jest nasz gadżet, i odpowiednio go spersonalizować.
Więcej możesz przeczytać w 12/2016 (15) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.