Czas chaosu i niepewności

Czas chaosu i niepewności
W takich chwilach trudno napisać coś, co nie byłoby truizmem. Próbujemy opisać rzeczywistość, która jest niepojęta i nierealna. Mamy tuż przy naszych granicach niczym niesprowokowany atak na ludzi, którzy chcieli być wolni. I nawet trudno nazwać to wojną, bo złamano wszystkie zasady (te które jeszcze są) prowadzenia wojny. To nie wojna, a zbrodnia wojenna.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2022 (79)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Z jednej strony jest to moment przebudzenia – dla nas jako Zachodu, z drugiej też czas chaosu i niepewności. Każda wojna, każdy konflikt, w którym może dojść do eskalacji, jest ze swej natury nieprzewidywalny, należy zakładać istnienie wielu scenariuszy. Musimy brać pod uwagę także te, które są najmniej prawdopodobne. Mówiąc językiem statystyki: w rozkładzie wypadków są „grube ogony” lub bardziej znane „czarne łabędzie”. Co sprowadza się do tego, że w większości wypadków nie wiemy, co się wydarzy i nie wiemy, co się dzieje. Strategia wojny zakłada bowiem tworzenie iluzji i złudzeń.

Tymczasem masowy przekaz, z którym mamy do czynienia, opiera się na pewności. Wiadomo, media potrzebują dobrego nagłówka, kontrowersyjnego tytułu, mocnej tezy, bo to się czyta. Mamy więc zalew „ekspertów wojennych”, „politologów” i „geopolityków”, którzy ze swadą kreślą plany wojny. Jeszcze zanim zdążymy je przetrawić, stają się one nieaktualne. Zgodnie z efektem Dunninga-Krugera ci, którzy wykazują się w danej dziedzinie największą pewnością siebie, mają w niej najmniejszą wiedzę. Z drugiej strony ci którzy są prawdziwymi ekspertami, wiedzą, że możliwych scenariuszy jest więcej. Dlatego – by uniknąć manipulacji i pułapek – warto czasem słuchać tych, którzy mówią po prostu, że nie wiedzą, jak będzie.

Nie wiemy, czy Ukraina wygra, tak jak nie wiedzieliśmy, że będzie się w ogóle bronić. Ci sami, którzy dziś przesądzają wygraną, parę tygodni temu mówili o trzech dniach potrzebnych Putinowi do zdobycia Kijowa. Nie wiemy, jak długo będzie ta wojna, jak wpłynie na nas, ilu przyjmiemy uchodźców, czy zostaną tu, czy wrócą, co czeka polską gospodarkę, czy spodziewać się zawrotnych cen żywności? Nie wiemy tak do końca, czy zwrot w niemieckiej polityce niehandlowania z Rosją jest trwały, czy jednak jest gdzieś perspektywa powrotu business as usual?

Wiemy tylko tyle, ile się już wydarzyło, choć część z tego i tak przegapiliśmy. Ominął nas fakt, że w 2014 r., kiedy Rosja zajęła Krym i część Donbasu, zaczęła się rodzić świadoma, niepodległa Ukraina. A 24 lutego ta Ukraina pokazała, że jest już dorosła i walczy, przelewając krew także za nas. Wiemy, że jako społeczeństwo zdaliśmy egzamin z solidarności, że jako jednostki byliśmy zdolni to wspólnego globalnego działania. Jako biznes też zdaliśmy egzamin, choć okazało się, że jest wiele firm, które usta mają wypełnione frazesami o odpowiedzialności biznesu, bo to dobry PR i tworzy fajny wizerunek. Kiedy jednak przychodzi czas na odpowiedzialność, niektórym jej brakuje.

Naszymi bohaterami okładkowymi jest trzech Ukraińców, którzy założyli startupy w Polsce. Osiągnęli wielki sukces. I nic w tym niby zaskakującego. Trafili do miejsca, gdzie ten sukces można osiągnąć. Niestety w Ukrainie będącej przez lata pod faktycznym butem Rosji, tych warunków nie było. Korupcja, niepewność, brak perspektyw sprawiał, że kapitał wysokiego ryzyka omijał to miejsce. Ukraińcy są bardzo zdolnymi przedsiębiorcami, jednak by zrealizować swoje marzenia, musieli wyjechać. Część z nich trafiła do Polski, inni tworzyli innowacyjne firmy w USA czy Europie Zachodniej. I Ukraina była na drodze, by w końcu stać się miejscem, w którym te marzenia można będzie zrealizować. Dopóki nie stanął na niej Putin. Dziś pozostaje nam liczyć na to, że wojna skończy się jak najszybciej. Niestety nie wiem, czy tak będzie.

baner 970x200
My Company Polska wydanie 4/2022 (79)

Więcej możesz przeczytać w 4/2022 (79) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ