Czarna dziura AI

Czarna dziura AI
To nie jest zwykły wyścig. To szalona gonitwa. I to dziejąca się po cichu, bo w zasadzie wiedzą o niej tylko ci, którzy ją obserwują. A przez to szalenie niebezpieczna!
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2023 (98)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Weźmy wydarzenia tylko z jednego tygodnia. Anne Neuberger, zastępczyni doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, ogłosiła, że Korea Północna próbuje wykorzystywać sztuczną inteligencję do nielegalnej działalności cybernetycznej, dzięki czemu w ciągu roku przejęła kryptowaluty o wartości 700 mln dol. IBM ogłosił stworzenie nowego, potężnego chipu AI o nazwie NorthPole. Google po cichu uruchomił asystenta do generowania zdjęć, w przeciwieństwie do innych rozwiązań całkowicie darmowego. Z kolei główne wytwórnie muzyczne (Universal Music, ABKCO i Concord) oskarżyły wspieraną przez Amazona firmę Anthropic (twórcę bota Claude), że nielegalnie karmiła swoją AI słowami piosenek, które znajdują się w ich bibliotece. Pozostając jeszcze w sferze muzycznej - YouTube zapowiada, że za chwilę pokaże swoje narzędzie pozwalające generować piosenki, które przypominają utwory innych artystów. A wspierany przez Microsoft OpenAI odpalił DALL-E 3, kolejną wersję kreatora zdjęć w ChatGPT.

W sferze publicznej panuje kakofonia. Z jednej strony planowany przez UE AI Act, czyli zespół rozporządzeń mający ująć sztuczną inteligencję w ramy prawne, traktowany jest jako akt totalnej regulacji mający wyeliminować Europę z tego wyścigu i umieścić ją na peryferiach świata technologii (przez co giganci technologiczni grożą, że opuszczą Stary Kontynent). Z drugiej zaś, to te same koncerny (Google i Microsoft) bardzo głośno domagają się natychmiastowych regulacji. Ale bardziej liberalnych, w domyśle krytyków mających wyeliminować ich ewentualną konkurencję, która nie będzie w stanie wytrenować się na darmowych danych. Wszystko to jest więc jakoś uwikłane politycznie, jest grą interesów i nieczystych intencji.

Pytanie jest więc zasadne: Czy jesteśmy w stanie kontrolować to, co się dzieje ze sztuczną inteligencją? Czy prawo nas przed nią i jej manipulacjami ochroni? Czy dziś, kiedy mamy do czynienia z deglobalizacją, tworzeniem nowych kurtyn, możemy być pewni, że ktoś ten wyścig kontroluje? Jednym słowem, czy leci z nami pilot?

Fizycy badający czarne dziury mówią o horyzoncie zdarzeń. To miejsce wewnątrz czarnej dziury, po którego przekroczeniu nie można się z niej wydostać. Nic nie może się wydostać, nawet światło. Tyle że gdybyśmy wpadli do takiej dziury, nie zauważylibyśmy tego horyzontu, minęlibyśmy go nieświadomie, jedynie obserwator z zewnątrz go widzi. Wydaje się, że powoli tak właśnie mijamy horyzont zdarzeń w czarnej dziurze AI. Podobnie jak w przypadku kosmicznych czarnych dziur nie wiemy, co się dzieje dalej poza horyzontem. Tam prawa fizyki się załamują, tak jak dziś powoli załamują się prawa naszego świata. Technologia, napędzana odkryciami neurologicznymi, psychologicznymi oraz społecznymi, coraz bardziej manipuluje obrazami świata miliardów ludzi. Nasze emocje i zachowania są coraz bardziej efektem świata wirtualnego niż rzeczywistego. Ten świat wirtualny w coraz większym stopniu jest światem tworzonym przez AI.

I chyba nie ma z nami pilota. Któż bowiem jest w stanie kontrolować i filtrować miliardy przekazów generowanego sztucznie przez AI i mającego nas angażować contentu? Nie ma nikogo takiego. Mijamy więc horyzont zdarzeń nieświadomi, a w zasadzie gorzej, bo wmawiamy sobie, że wszystko jest w porządku, że sami dokonaliśmy takiego wyboru. Jesteśmy jak alkoholik, którego nie przekonasz, że to alkohol ma nad nim władzę, a nie on nad alkoholem.

My Company Polska wydanie 11/2023 (98)

Więcej możesz przeczytać w 11/2023 (98) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ