Biznes robiony dźwiękiem
Marek Walaszek, fot. mat. prasoweZ tekstu dowiesz się m.in.:
- Czym jest marka Bettermaker
- Kto korzysta ze sprzętu Bettermaker
- Jakie produkty - oprócz hardware - sprzedaje marka
Cały artykuł znajdziesz w miesięczniku My Company Polska lub po zalogowaniu z aktywnym dostępem do wszystkich treści na portalu mycompanypolska.pl
---
W wąskim korytarzu panuje półmrok. Z głębi dobiega cichy dźwięk gitary, a na ścianach, w równym rzędzie, wiszą w ramkach płyty wraz z okładkami. – To albumy, przy produkcji których braliśmy udział – wyjaśnia Kamil, który oprowadza mnie po studiu Addicted to Music zlokalizowanym w warszawskim budynku ATM Studio. Jest sanah, jest Pono, a nawet muzyka z Cyberpunka 2077. Bardzo eklektyczny zestaw.
Marek Walaszek – CEO studia, a jednocześnie pomysłodawca marki profesjonalnego sprzętu producenckiego Bettermaker – czeka w jednym z pomieszczeń. Stoi przed ogromną konsoletą. Na jednej z szafek dostrzegam figurkę szturmowca z „Gwiezdnych wojen”, gdzieniegdzie stoją gadżety z popularnych horrorów.
– Nigdy nie patrzyłem wyłącznie na Polskę, od początku interesował mnie sukces za granicą. Może właśnie dlatego mi się udało – zaczyna Marek, rozsiadając się w fotelu. W trakcie rozmowy popija kawę, mówi, że to konieczne – nie wypoczął odpowiednio. Ale nie pokazuje po sobie zmęczenia, uważnie dobiera słowa.
Tym, co od zawsze fascynowało Walaszka, to amerykańska muzyka, głównie rap, muzyka elektroniczna i wszystkie pokrewne gatunki. Wychował się w muzycznym domu – ojciec był za młodu DJ-em, mama, podróżując po świecie, przywoziła z zagranicy najróżniejsze płyty. – To, co powstawało za oceanem po prostu bardziej mi się podobało, było bardziej wyrafinowane, gotowe. No i umówmy się, kiedy świadomie zacząłem słuchać muzyki, hip hop w naszym kraju po prostu nie istniał. Jedynym raperem był w tamtym okresie Kazik – wspomina Marek. Od najmłodszych lat prywatnie uczył się w domu angielskiego, wiele słówek znał z MTV, więc coś tam z tych zagranicznych tekstów rozumiał. Szczególną miłością darzył nowojorski rap, który – jego zdaniem – idealnie łączył muzykalność z nowymi technologiami produkcji dźwięku.
W wieku 14 lat zamarzył, że zostanie DJ-em. – Dopiero później zorientowałem się, że od zawsze chciałem być producentem muzycznym, ale jeszcze wtedy nie wiedziałem, że tak to się nazywa – uśmiecha się przedsiębiorca. Ale początków kariery nie wspomina najlepiej, w ogóle z jego słów rysuje się raczej smutny obraz rodzimej branży muzycznej, zwłaszcza w przeszłości. Nieosiągalni reżyserzy dźwięku, brak jakiegokolwiek dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. – Za kilkadziesiąt złotych kupowałem w Empiku egzemplarz czasopisma typu „MIX Magazine”, dzięki któremu rozwijałem się w upragnionym kierunku. Kiedy poszedłem na studia, byłem już w zasadzie kompletnym producentem muzycznym i inżynierem dźwięku, a uczelnia wyższa otworzyła mi jedynie oczy na bardziej naukowe aspekty typu akustyka czy podstawy elektroniki – dodaje.
Wydawnictwem z początku jego muzycznej drogi, które współtworzył, a które wciąż uchodzi za kamień milowy w historii polskiego rapu, jest z pewnością debiutancka płyta W Witrynach Odbicia, a więc duetu Jędker i Sokół. Pod okiem Walaszka swoje pierwsze utwory nagrywali też m.in. Malik Montana i Chada. – To były bardzo spontaniczne działania, w ogóle na nich nie zarabiałem. Cieszyłem się nimi, budowałem pozycję w branży – wskazuje...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 3/2022 (78) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.