Bezdzietni zapłacą wyższy podatek? Jutro decyzja w sprawie “bykowego” w Polsce

Czym jest “bykowe”?
Petycja o wprowadzenie tzw. bykowego wpłynęła do Sejmu już w połowie lutego. Anonimowy autor tej petycji zaproponował objęcie osób bezdzietnych powyżej 30. roku życia podwójną składką emerytalną oraz objęcie osób mających jedno dziecko składką emerytalną podniesioną o połowę. Wyjątek miałby być jedynie dla osób, które zmagają się z problemem niepłodności (jako potwierdzenie odpowiedni dokument medyczny) oraz dla tych, których dziecko zmarło.
Jak podaje rmf24.pl, cytując treść petycji: "osoby bezdzietne, nie przyczyniając się do przyszłego wzrostu liczby podatników i składkowiczów, w sposób naturalny obciążają system, nie kompensując tego swoją partycypacją w jego przyszłym utrzymaniu"
Sam pomysł nie jest niczym nowym. W Polsce w okresie po 1945 roku pod określeniem “bykowe” rozumiano podatek (a konkretnie podwyższoną kwotę podatku dochodowego), płacony przez osoby bezdzietne, nieżonate i niezamężne powyżej 21. roku życia (od 1 stycznia 1946 do 29 listopada 1956), a później powyżej 25. roku życia (do 1 stycznia 1973 roku).
Krytyka podatku dla bezdzietnych
Sejm musi rozpatrzyć taką petycję, choć eksperci Sejmowego Biura Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji (BEOS) jasno zaznaczyli, że takie rozwiązanie narusza konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa. Wskazali też, że osoby bezdzietne nie obciążają systemu, gdyż płacą regularnie składki i podatki, przy czym nie korzystają z ulg i świadczeń przysługujących rodzicom. Prawdopodobnie więc komisja odrzuci ten pomysł.
Polacy również są krytycznie nastawieni do tego pomysłu. Jak wynika z sondażu SW Research dla "Wprost", jedynie 19 proc. respondentów popiera wprowadzenie wyższego opodatkowania dla bezdzietnych. 67,3 proc. jest temu przeciwnych. 13,7 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie. 80 proc. bezdzietnych jest przeciw, a tylko 6,7 proc. popiera pomysł. Osoby, które już mają dzieci, w większości są przeciwne wprowadzeniu bykowego - takie zdanie wyraziło 60,6 proc. badanych rodziców.
Dzietność w Polsce
W Polsce w 2024 roku całkowity wskaźnik dzietności (Total Fertility Rate, TFR) spadł do rekordowo niskiego poziomu około 1,099 dziecka na kobietę – co stanowi najniższy wynik w powojennej historii kraju. To wartość znacząco poniżej progu zastępowalności pokoleń, który wynosi około 2,1. Jednocześnie niska dzietność w Polsce to złożone zjawisko, na które składają się choćby: zmiana postaw społecznych, wysokie koszty życia i brak stabilizacji czy kwestia powrotu matki na rynek pracy. Dla wielu par sporym wyzwaniem są też kwestie zdrowotne - wg danych Ministerstwa Zdrowia z niepłodnością mierzy się 1,5 mln par w Polsce, czyli ok. 15-20 proc. z nich.