Autobus zielony,czyli rewolucja w miejskim transporcie publicznym

Czy publiczny transport może być zielony?

Nie tylko może, ale wręcz musi. Już dziś transport publiczny przewyższa pod tym względem prywatny. Liczba rejestrowanych autobusów zeroemisyjnych jest większa niż liczba analogicznych pojazdów z silnikiem Diesla. Jesteśmy więc świadkami prawdziwego „przewrotu Kopernikańskiego” w miejskim transporcie publicznym. Po prostu autobusy w centrach miast są coraz bardziej zielone.

Przed rozmową sprawdzałem, z kim współpracujecie. Na liście waszych klientów jest bardzo wiele miast. 

Rzeczywiście, większości naszych klientów to samorządy, ale są też spółki prywatne, które świadczą usługi transportowe na rzecz samorządu. Zainteresowanie miast autobusami elektrycznymi jest obecnie duże także dzięki dopłatom do zakupów zeroemisyjnych pojazdów. Samorządy coraz śmielej spoglądają też w kierunku rozwiązań wodorowych, co mnie bardzo cieszy.

Jakie rozwiązania oferuje wasza firma?

Jesteśmy oficjalnym przedstawicielem firmy Yutong Bus, największego producenta autobusów i autokarów na świecie, który od lat wprowadza pionierskie technologie pojazdów zasilanych OZE. Zajmujemy się sprowadzaniem zielonych pojazdów na potrzeby komunikacji miejskiej. Oferujemy też kompleksowe rozwiązania systemów ładowania. Jesteśmy w stanie dostarczyć wszystkie typy pojazdów, które wożą pasażerów w miastach, od takich, które mają długość 7 m, aż do 18-metrowych. 

Spytam jako laik. Autobus miejski jeździ codziennie przez wiele godzin. Starczy mu baterii? 

Oczywiście! Nasze auta mają baterie o bardzo wysokiej sprawności, na jednym ładowaniu można przejechać nawet 400 km. A to na potrzeby miejskiego transportu publicznego w zupełności wystarcza.

Druga wątpliwość to cena. Czy zielony transport się opłaca?

Znowu muszę odpowiedzieć twierdząco. Miejskie autobusy są użytkowane przez 10 – 13 lat. Jeśli weźmiemy pod uwagę cenę zakupu i koszty obsługi pojazdu, to autobus elektryczny przynosi zyski operatorom już mniej więcej w połowie tego okresu. A biorąc pod uwagę dzisiejsze ceny energii i dopłaty do elektromobilności, koszt transportu okazuje się niższy niż w przypadku autobusu tradycyjnego. Dodam, że ta tendencja będzie się pogłębiała. Rosnąca konkurencja powoduje bowiem spadek cen pojazdów bateryjnych.

Trzecia wątpliwość to ładowanie. Chyba jest trudniejsze niż klasyczne tankowanie paliwa.

To kolejny mit. Po pierwsze, baterie mają coraz większe zasięgi, a po drugie, nowoczesne systemy ładowania wcale nie są skomplikowane. Z tych wszystkich powodów nie mam wątpliwości, że autobusy elektryczne z sukcesem zastąpią diesle. 

Dużo się mówi, że zielona transformacja napędza innowacyjność, a co za tym idzie, staje się motorem wzrostu gospodarczego. Czy dotyczy to także elektromobilności?

Zdecydowanie tak. Rozwój rynku elektromobilności jest bardzo dynamiczny. W tej chwili silniki elektryczne i baterie produkowane są przez marki, o których kilka lat temu nawet nie słyszeliśmy. Jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe przedsiębiorstwa oferujące coraz bardziej nowoczesne rozwiązania. Innowacyjność widać niemal na każdym kroku. 

Jakie wyzwania czekają branżę w najbliższej przyszłości?

Wyzwaniem jest na pewno kwestia pojazdów autonomicznych i półautonomicznych. W tej dziedzinie także mamy do czynienia z rewolucją. Poruszanie się pojazdów w zamkniętych przestrzeniach bez kierowców to tylko kwestia czasu. Drugie wielkie wyzwanie to wprowadzenie technologii wodorowej i przekonanie klientów, że jest to rozwiązanie optymalne. Jak więc pan widzi, obecnie pytanie nie brzmi, czy czeka nas zielona rewolucja w dziedzinie transportu publicznego, lecz jaki ta rewolucja przyjmie kształt.

Marcin Kucharski, prezes zarządu Busnex Poland, oficjalnego przedstawiciela firmy Yutong. Ekspert branży transportowej i komunikacyjnej. Pasjonat innowacyjnych rozwiązań dotyczących elektromobilności.