5,2 proc. bezrobotnych. Czy rzeczywiście nie pracują, bo nie chcą?

Liczba zarejestrowanych bezrobotnych na koniec kwietnia wyniosła 802,7 tys., co stanowi spadek o 27,2 tys. osób w porównaniu z poprzednim miesiącem. Tak mała liczba niepracujących osób może skłaniać do wniosku, że obecnie w Polsce bez pracy pozostają głównie ci, którzy z różnych powodów, pracować nie chcą lub nie mogą. Jednak warto przyjrzeć się tej grupie głębiej i zrozumieć jej problemy. Dopiero wtedy poprzednie zdanie może wydawać się krzywdzacym uproszczeniem.
Najbardziej ucierpiała grupa 20-24 lata
Najsilniejszy spadek dotyczył młodych w wieku 20-24 lata: liczba pracujących w tej grupie zmalała o 4,8 proc. r/r, co – poza Covid-19 – jest najgorszym wynikiem od 2015 r. - wynika z danych GUS. Jest kilka powodów tej sytuacji.
Młodzi ludzie mają problemy z utrzymaniem pracy. Może to wynikać z tego, że w tym wieku często praca ma charakter dorywczy.
Za to widoczny jest trend, że studenci pracują, nawet podczas studiów dziennych. Koszty życia w wielkich miastach, które przyciągają największą liczbę studentów są wyjątkowo wysokie. Często sam koszt wynajęcia mieszkania przerasta możliwości rodziców młodych dorosłych - dlatego sami muszą zarobić na własne wydatki. Jednak znalezienie dobrej pracy dla kogoś, kto z racji wieku, nie ma doświadczenia, jest coraz trudniejsze.
Wynika to choćby z wysokości płacy minimalnej. Po podwyżkach najniższej pensji, zarządzonych przez władzę, pracodawcy są niechętni do zatrudniania osób bez szerszej przeszłości zawodowej. Nie chcą tracić czasu na douczanie i wolą zatrudnić za tę kwotę kogoś bardziej doświadczonego. To duży problem młodych dorosłych.
Rolnictwo „ściągnęło” statystyki w dół
Portal Monety.pl zauważa, że analiza sektorowa przynosi zaskakuje wnioski: ponad 80 proc. całego spadku zatrudnienia przypada na rolnictwo, gdzie liczba pracujących skurczyła się o 153 tys. osób (-13,1 proc. r/r). Eksperci, cytowani przez witrynę zaznaczają, że tak gwałtowne tąpnięcie może zostać skorygowane przy kolejnej rewizji danych GUS. Jednak można wstępnie interpretować, że kurczy się zatrudnienie w tym sektorze. To nie dziwi, gdyż ubywa mniejszych gospodarstw rolnych.
To przekłada się także na sektor produkcji żywności. Działalność mniejszych gospodarstw staje się nieopłacalna. Wysokie ceny masła, nabiału i jaj - są na to dowodem. Koszty produkcji rosną m.in. w związku z kosztami energii potrzebnej choćby do chowu kur składających jaja. Ubywa gospodarstw, a za tym idzie zmniejszona jest podaż, co prowadzi do podwyżek cen surowców takich jak mleko.
Bezrobocie rośnie, ale pozostaje niskie
Mimo ubytku etatów stopa bezrobocia BAEL wzrosła tylko z 3,1 proc. do 3,4 proc. – wciąż jedną z najniższych w UE. To dlatego, że jednocześnie kurczy się populacja w wieku 20-64 lata (-0,9 proc. r/r), a aktywność zawodowa Polaków nadal jest wysoka. Zdaniem autora analizy, Grzegorza Siemionczyka, kluczowym czynnikiem pozostaje starzenie się ludności. W trzy lata liczba osób w wieku produkcyjnym spadła w Polsce aż o 3,6 proc., podczas gdy liczba pracujących skurczyła się jedynie o 0,6 proc - informuje Money.pl.
Wnioski dla polityki rynku pracy
- Utrzymanie wysokiej aktywności zawodowej seniorów i kobiet wymaga zachęt podatkowych i elastycznych form zatrudnienia.
- Wzrost płacy minimalnej powinien być ściślej powiązany z produktywnością, by nie ograniczać wejścia młodych na rynek.
- Lepsza statystyka sektorowa pozwoli ocenić skalę problemu w rolnictwie przed podjęciem decyzji o ewentualnym wsparciu.
Obraz zatrudnienia w I kwartale 2025 r. jest więc mieszany: dane BAEL sygnalizują historycznie duży zjazd, ale pod powierzchnią kryje się demografia, przejściowe zawirowania w rolnictwie i nadal zaskakująco mocny popyt firm na pracę. Czy kolejna kwartalna rewizja rozwieje obecne zagadki – przekonamy się już we wrześniu.