Zwalniaj, ale żegnaj

zwalnianie
Zwalnianie / Fot. Shutterstock
Zwalniasz pracownika? Zorganizuj mu choćby skromne pożegnanie – radzą naukowcy. Skorzystają na tym przede wszystkim ci, którzy zostają z tobą na pokładzie.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2025 (116)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Administracja Donalda Trumpa, w ramach walki z nadmierną biurokracją, przeprowadza właśnie masowe zwolnienia w instytucjach federalnych. Wszystko odbywa się niespodziewanie i błyskawicznie. Szczególnie drastyczne procedury panują w Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID), gdzie pracownicy z dziesięcioletnim stażem nie mogą się z nikim pożegnać a nawet napisać e-maila do byłych współpracowników. Dostają 15 min na posprzątanie biurka i opuszczenie miejsca pracy.

W amerykańskich mediach wywołało to dyskusje na temat tego, czy to humanitarne. Głos zabrali też naukowcy – głównie psychologowie i specjaliści od zarządzania. Co twierdzą? Że to nie tylko nieeleganckie, ale też… głupie. Dlaczego?

Nie tylko ciastko i small talk

Krótkie spotkanie przy ciastkach, kilka miłych słów i podziękowań, czasem ciepły e-mail do dawnych współpracowników. Pożegnanie z dawną pracą to rytuał, który na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie zwykłej kurtuazji. Ale jest czymś znacznie ważniejszym. – Nie pozwalając na to, by twój pracownik się pożegnał, tracisz nie tylko kawałek ciasta i krótki small talk. Tracisz szansę na to, by pokazać, że praca w twoim zespole jest czymś więcej niż transakcją, a pracownik stanowi dla ciebie wartość – przekonuje na łamach „Psychology Today” Alex Snider, specjalista od zarządzania związany z University of North Carolina. I dodaje: - Liczne badania pokazują, że pożegnanie to nie tylko miły gest, ale konieczność.

Dlaczego tak się dzieje? Tłumaczy to opisana przez prof. Daniela Kahnemana (wybitnego psychologa behawioralnego i laureata ekonomicznego Nobla) „zasada szczytu i końca” (peak-end rule). Mówi ona, że oceniając jakieś doświadczenie, nasz mózg nie bierze pod uwagę wszystkiego, co w jego ramach nas spotkało. Nie wyciąga też „średniej z emocji”, które towarzyszyły nam w jego trakcie. Liczą się przede wszystkim dwa momenty: ten najintensywniejszy emocjonalnie oraz końcowy. Statystycznie z wizyty w wesołym miasteczku zapamiętamy więc zapewne rollercoaster (szczyt) i pana, który na pożegnanie daje nam skądinąd nic nieznaczące pamiątkowe zdjęcie. Reszta zniknie w mroku zapomnienia. To dlatego osoby po rozwodzie często wspominają cały związek jako jeden wielki koszmar. Tak, jakby przed kłótnią poprzedzającą rozstanie nie było w ich relacji przyjemnych momentów czy nawet normalności.

Dokładnie to samo dotyczy pracy. – Kiedy odchodzący pracownik rozstanie się z zespołem w sposób miły, będzie dobrze mówił o firmie na zewnątrz, a nawet poleci ją innym, nawet jeśli został zwolniony – zauważa Alex Snider.

Pożegnanie z klasą

Wielu szefów boi się pożegnań, bo uważa, że wpłyną one źle na pracowników, którzy zostają na pokładzie. Tak jakby naiwnie chcieli przed nimi ukryć, że ich kolega czy koleżanka odchodzi. – Tymczasem pożegnanie pracownika to ważny sygnał dla tych, którzy zostają – wyjaśnia Alex Snider. – Paradoksalnie sygnał wzmacniający i zwiększający poczucie bezpieczeństwa. Dzięki niemu pracownicy czują, że wszyscy członkowie zespołu są ważni i docenieni, a praca jest czymś więcej niż kupnem usługi – wyjaśnia specjalista. Takie podejście zwiększa też poczucie przynależności, obniżając niebezpieczeństwo wypalenia zawodowego.

Jak się zatem pożegnać z klasą? Alex Snider mówi, że gest pracodawcy nie musi być wyszukany, ale powinien być znaczący. I daje trzy konkretne wskazówki. Po pierwsze, warto zapytać, jak dana osoba się czuje albo jakie ma plany. Bez wścibskiego wypytywania – ważny jest gest. Po drugie, dobrze jest pożegnanie spersonalizować. W tym kontekście można np. wspomnieć jakiś szczególny talent czy osiągnięcia odchodzącego pracownika albo chociażby przypomnieć jakiś hermetyczny żart, który go dotyczy. Po trzecie, zauważ i doceń tych, którzy zostają. Pamiętaj, że – z punktu widzenia zarządzania – to przede wszystkim oni są adresatami pożegnania.

Alex Snider ostrzega, że miejsca pracy, z którymi ekspracownicy się nie żegnają z odchodzącymi pracownikami, stają się coraz bardziej zimne i bezosobowe. – Gdy tak się stanie, jako szefowie będziemy żałować nie tylko pożegnań, ale też straconej szansy na nadanie tych chwilom specjalnego znaczenia – twierdzi.

My Company Polska wydanie 5/2025 (116)

Więcej możesz przeczytać w 5/2025 (116) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ