Zielone strony biznesu. ESG, czyli warto być przyzwoitym
Magdalena Obłoza i Oskar Kulik, fot. materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2022 (79)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Dlaczego tak wiele firm boi się wejścia w obszar ESG?
Magdalena Obłoza: Zacznę od małego sprostowania: w obszarze ESG wszystkie firmy już są, niezależnie od tego, czy tego chcą, czy nie. Każdy biznes działa przecież w środowiskowo-społeczno-zarządczym ekosystemie. Wyzwanie polega na tym, czy robi to świadomie, czy nie.
Trochę jak bohater Moliera, pan Jourdain, który nie wiedział, że mówi prozą. Ale jak już się dowiedział, to był dumny.
Magdalena: Podobnie jest z ESG. Popularność tego skrótu podkreśla jedynie, że pora zająć się tymi kwestiami bardziej odpowiedzialnie, przyjrzeć się bliżej temu, jak oddziałujemy naszą działalnością biznesową na środowisko, jak dbamy o naszych pracowników, klientów oraz społeczności lokalne. I czy etycznie zarządzamy firmą. Chodzi zatem o to, żeby firmy funkcjonowały w tych obszarach w sposób świadomy, odpowiedzialny, proaktywny i żeby rzetelnie o tym informowały.
Właśnie tej rzetelnej informacji ma służyć, jak rozumiem, to osławione raportowanie.
Magdalena: Raport to pewnego rodzaju sprawdzian. Żeby stracić kilka kilogramów, nie wystarczy kupić nowoczesną wagę. Ona, oczywiście, może być dla nas motywacją, bo pozwala nam na bieżąco sprawdzać efekty odchudzania, ale nigdy nie zastąpi diety i zdrowego stylu życia. Podobnie jest z raportowaniem ESG. To doskonałe narzędzie do weryfikacji i mierzenia efektów, jednak nie zastąpi konkretnych działań. Wierzę, że dzięki raportowaniu firmy nauczą się lepiej wyznaczać cele ESG, mierzyć ich realizację, obserwować trend na przestrzeni lat.
Skrót ESG powoli zastępuje dotychczas używane trzy literki: CSR.
Oskar Kulik: Może nie zastępuje, ale na pewno uzupełnia i przenosi na wyższy poziom. CSR, czyli społeczna odpowiedzialność biznesu, przez wielu postrzegana była często jako dodatek do działalności biznesowej. Wielokrotnie mylono ją z kampaniami marketingowymi i jednorazowymi akcjami społecznymi. To błędne rozumienie koncepcji CSR. Przy odpowiedzialnym i zrównoważonym zarządzaniu dobry wizerunek to naturalny, pozytywny skutek uboczny.
Ale firmy, niestety, czasem traktowały CSR jako kwiatek do kożucha.
Magdalena: I np. ogłaszały: „nasi pracownicy zasadzili kilka drzew, w ten sposób ratujemy Ziemię”. Oczywiście sadzenie drzew jest cenną inicjatywą, ale dla modelu biznesowego większości firm nie ma znaczenia. Raportowanie ESG sprawi, że takie działania zwyczajnie nie wystarczą, aby firmy mogły mówić o sobie, że są zrównoważone i odpowiedzialne.
Bo?
Oskar: Cele ESG powinny być wpisane w model biznesowy i strategię firmy. Wiązać się z jej środowiskowym i społecznym oddziaływaniem.
Jakiś przykład, żebym lepiej zrozumiał?
Oskar: Wyobraźmy sobie, że przedsiębiorstwo działające w branży IT zajmuje się produkcją oprogramowania. Uznajmy też, że jego działalność w żaden sposób nie wpływa na lokalną społeczność. Jednakże od czasu do czasu zarząd przekazuje jakąś sumę pieniędzy na miejscowy dom kultury i komunikuje to na zewnątrz. To jest ten błędny sposób myślenia, który często niestety kojarzy się w Polsce z CSR-em. Wsparcie miejscowej instytucji jest, oczywiście, cenne, zdecydowanie warto wspierać lokalne społeczności, ale to działanie w żaden sposób nie ma charakteru strukturalnego i nie dotyka biznesowego core’u firmy.
Magdalena: IT to jest ciekawy przykład, bo znaczenie ESG w tej branży w Polsce dopiero kiełkuje. Wspomniana firma w pierwszej kolejności powinna przeanalizować swój wpływ na środowisko. Na przykład to, jak produkcja i użytkowanie jej oprogramowania wpływa na zużycie energii, jaki ma ślad węglowy. W zakresie zarządzania istotne jest w tej branży np. bezpieczeństwo danych osobowych, procedury antykorupcyjne, kwestie etyczne. W zakresie społecznym warto się przyjrzeć uczciwym praktykom zatrudnienia, a z miejscową społecznością podzielić się kompetencjami.
W jaki sposób?
Magdalena: Na przykład we wspomnianym domu kultury przeprowadzić działania na rzecz zmniejszenia wykluczenia cyfrowego seniorów. Inny przykład: firma, która zajmuje się wydobyciem węgla, w swoim raporcie pisze jedynie o zaangażowaniu wolontariuszy na rzecz domu dziecka. To działanie jak najbardziej godne pochwały, ale najwyraźniej brakuje refleksji nad tym, jak przedsiębiorstwo oddziałuje na środowisko i jakie działania podejmuje, aby minimalizować swój negatywny wpływ.
Oskar: Mówiąc w skrócie: działania w kwestiach ESG muszą być strukturalne i wynikać bezpośrednio z działalności, jaką firma prowadzi. Powinny stać się elementem strategii firmy, a nie wizerunkowym dodatkiem do biznesu.
Magdalena: Często błąd popełnia się już na poziomie organizacyjnym, kiedy tematu ESG nie pozostawia się w odpowiedzialności zarządu i przygotowanych do tego osób, ale oddaje jako dodatkowy temat, najczęściej działowi komunikacji czy PR.
Bo jeśli napiszemy, że dajemy pieniądze na schronisko dla zwierząt, to poprawi nam to wizerunek. A jak wizerunek, to dział PR.
Oskar: Część firm niestety właśnie tak do tego podchodzi. Tymczasem, strategia ESG powinna stać się integralną częścią strategii biznesowej. Widzę to na przykładzie naszego banku: zagadnienie zrównoważonego rozwoju, odpowiedzialności społecznej czy ekologicznej są włączane w działania na poziomie portfela kredytowego, rozwoju produktów czy rozliczania celów pracowników.
Magdalena: Ten kierunek jest nieunikniony. To nie tylko kwestia unijnych przepisów, czyli presji regulatora. To w coraz większym stopniu także po prostu presja rynku, partnerów biznesowych, pracowników i klientów.
Oskar: Nic w tym dziwnego, świadomość społeczna niesamowicie się przecież zmienia. Zmiana klimatu, bioróżnorodność, kwestie równościowe czy prawa mniejszości dawno przestały być zagadnieniami akademickimi. Dziś mówimy o tych sprawach na co dzień, żyjemy nimi i się nimi przejmujemy.
Tylko dlaczego mają się tym przejmować firmy?
Oskar: Jeśli tego nie zrobią, mogą zacząć tracić swoją pozycję konkurencyjną. Nie mówię tu tylko o aspekcie wizerunkowym, ale też o odnalezieniu się w świecie, w którym konsumenci i inne przedsiębiorstwa w łańcuchu dostaw zwracają uwagę na oddziaływanie na środowisko i społeczeństwo. Zwrócenie się ku np. pozyskiwaniu energii dzięki fotowoltaice czy poprawie efektywności energetycznej może bezpośrednio przyczynić się do spadku kosztów produkcji oraz poprawy pozycji firmy w przyszłości. Dlatego też z klientami rozmawiamy o aktywnym zaangażowaniu w tych obszarach i traktowaniu ich jako wręcz fundamentalnych dla długofalowego istnienia.
W sprawach ekologicznych nasze firmy często powoływały się na specyfikę rynku. Żebyśmy stanęli na głowie, nasz ślad węglowy i tak będzie wyższy niż u zagranicznej konkurencji, więc nie ma co się ścigać w nieswojej dyscyplinie.
Oskar: Pewnych rzeczy nie zmienimy, jednak każda firma może podjąć działania na rzecz zwiększenia efektywności energetycznej czy korzystania z OZE. Jednak ESG to także kwestie społeczne i zarządcze. To, czy jakieś przedsiębiorstwo wspiera pracowników i klientów pochodzących z grup mniejszościowych albo czy wprowadza procedury antymobbingowe, zależy w dużej mierze od niego samego.
Magdalena: Wśród przedsiębiorców musi powstać przeświadczenie, że warto być przyzwoitym. Im firma bardziej odpowiedzialna społecznie i środowiskowo, im bardziej transparentna i etyczna, tym lepsza będzie jej pozycja na rynku. To tak jak w sklepie. Kiedyś, kupując jedzenie, nie patrzyliśmy na ogół na etykiety, co najwyżej na cenę. Teraz uważnie czytamy skład, wybierając te produkty, które są dla nas zdrowe albo przynajmniej nieszkodliwe. Podobnie w biznesie. Coraz częściej wybieramy takich kontrahentów, którzy wyznają i realizują wartości bliskie naszym.
Oskar: Mimo że jakość, cena i czas dostaw produktów i usług wciąż gra najważniejszą rolę, widzimy coraz wyraźniejszy trend wzrostu znaczenia kwestii ESG. Objawia się to na przykład tym, że globalne koncerny w coraz większym stopniu oczekują od swoich dostawców spełniania odpowiednich standardów.
Tyle że na etykiecie produktu na ogół muszę podać prawdę. Ktoś może sprawdzić, czy podałem właściwy skład produktu spożywczego, inaczej zapłacę olbrzymie kary. Mam wrażenie, że w dziedzinie ESG wszyscy się do ściemy przyzwyczailiśmy.
Magdalena: To już nie te czasy! Konsument mówi dziś głośno: „halo, sprawdzam!”. Przykładów nie trzeba daleko szukać, zobaczmy, jak wielką presję wywiera społeczeństwo obecnie na firmy, które nie określą się jednoznacznie przeciwko Rosji w związku z wojną w Ukrainie. Presja bojkotu konsumenckiego jest dziś tak silna jak nigdy wcześniej i będzie miała niespotykane dotąd przełożenie na wyniki finansowe.
Jak rozumiem, raportowanie ESG ma być narzędziem, które pomoże mi powiedzieć to „sprawdzam”.
Oskar: Ważne uzupełnienie: nie tylko ma być, ale już jest. Co więcej – nieraportowanie danych niefinansowych może wręcz działać na szkodę. W ocenach audytorów z obszaru ESG brak informacji np. o emisjach gazów cieplarnianych czy polityki różnorodności jest traktowany na równi z brakiem jakiejkolwiek aktywności w tym obszarze, co wiąże się w konsekwencji z zerową punktacją.
Magdalena: Raportowanie niefinansowe nie jest na polskim rynku tematem nowym, niektóre firmy robią to już ponad 10 lat. Bank BNP Paribas pierwszy taki raport opublikował w 2011 r. Do 2017 r. była to jednak dobra praktyka kilkudziesięciu największych firm w Polsce. Od 2018 r. dla wybranych firm, głównie spółek giełdowych, w tym instytucji finansowych, zatrudniających powyżej 500 pracowników, stał się to obowiązek określony w ustawie o rachunkowości. W kolejnych latach czeka nas rozszerzenie regulacji, najpierw o spółki z 250 pracownikami i więcej, a od 2026 r. już tylko powyżej dziesięciu osób.
Oskar: Myślę, że w tym obszarze warto być proaktywnym. Nie czekajmy na regulacje, one i tak nadejdą. Raportowanie ESG jest potrzebne dla nas samych, bo pomaga zrozumieć rynek oraz zbudować przewagę wobec konkurencji, które jeszcze nie jest aktywna w kwestii raportowania.
Więcej możesz przeczytać w 4/2022 (79) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.