Właśnie tego potrzebowałem. Test myszki SteelSeries Rival 3 Wireless Gen 2

SteelSeries Rival 3 Wireless Gen 2
SteelSeries Rival 3 Wireless Gen 2 / Fot. materiały prasowe
Kiedy wszyscy wokół przekonują, że jeśli zmieniać to tylko rewolucyjnie, SteelSeries przypomina, że zwykle najlepsze efekty są wynikiem ewolucji. Nowa odsłona znanej od lat myszki dla graczy łączy zalety poprzednich modeli z delikatnymi – acz odczuwalnymi – zmianami.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Na początek kilka zdań kontekstu. Tak, jestem graczem (momentami chyba wręcz zbyt hardcore’owym), ale konsolowym. Odkąd w moim domu pojawiła się PlayStation 2, wiernie trzymam się kolejnych iteracji sprzętu od Sony. Niełatwo było przestawić się na granie chociażby w strzelanki na padzie – gdzie swobodę myszki zastępują mimo wszystko niedoskonałe gałki analogowe – za to teraz eliminowanie kolejnych klikaczy w „The Last of Us” nie sprawia mi już większego problemu. Swoją drogą, będzie w końcu ta trzecia część?!

Nie oznacza to jednak, że całkowicie porzuciłem granie na PC. W grach video bardzo pociąga mnie aspekt towarzyski i rywalizacji, a że większość znajomych w wolnych chwilach wciąż męczy Fortnite’a czy Counter Strike’a na komputerach, również i ja – raz na jakiś czas – dołączam do weekendowych pojedynków.

Tak więc – jeśli chodzi o PC – graczem jestem raczej niedzielnym i właśnie z takiej perspektywy jest pisany ten tekst. Zapewne profesjonaliści będą mieli zgoła inne odczucia, ale umówmy się – to właśnie nas, rywalizujących o szacunek na osiedlu jest więcej, niż walczących o międzynarodowe puchary. I do naszych potrzeb – takich jak udowodnienie wyższości kumplowi ze szkolnej ławki – myszka SteelSeries Rival 3 Wireless Gen 2 jest sprzętem wręcz idealnym.

I zaraz powiem ci, dlaczego.

W prostocie siła

Teoretycznie rozumiem trend, w duchu którego sprzęt gamingowy jest do maksimum rozbuchany wizualnie. Wiecie, agresywne kształty, świecące bajery, neonowe kolory. W tym aspekcie druga generacja Rival 3 (pierwsza zresztą też) wypada dosyć przeciętnie, ale moim zdaniem w przypadku myszki to atut, gdyż tu w największym stopniu liczy się ergonomia. I jej założenia sprzęt spełnia wręcz idealnie – myszka jest lekka, dobrze wykonana, symetryczna, pasująca zarówno praworęcznym, jak i leworęcznym (przetestowaliśmy w biurze!). Doceniam klasyczną, prążkowaną fakturę rolki (choć wiem, że tu zdania będą podzielone), aksamitną w dotyku powierzchnię, a także odpowiedni poślizg. Myszka nie skrzypi, nie trzeszczy – co nie jest regułą – dodatkowo producent szacuje wytrzymałość obu przełączników na 60 mln kliknięć. Myszka teoretycznie budżetowa, a jednak jakość wykonania ponadprzeciętna i za to szacun!

A jeśli chcesz zaszaleć z designem, możesz wybrać mniej oczywiste wersje kolorystyczne: aqua bądź lawendową. Ja testowałem białą, choć chyba najschludniej prezentuje się czarna. Ale wiadomo – kwestia gustu.

Dostosuj pod siebie

Producent przekonuje, że opóźnienie kliknięcia wynosi 1,9 ms, a prawdziwe śledzenie 1:1 jest możliwe dzięki czujnikowi optycznemu TrueMove Air (18K DPI), opracowanemu we współpracy z PixArt. Co z tego wynika? Testowałem myszkę głównie na najpopularniejszych strzelankach i nie zauważyłem, żeby coś – nomen omen – nie grało, natomiast o wynikach, jakie w MouseTesterze osiąga SteelSeries Rival 3 Wireless Gen 2 rozmawiałem z kolegą, który z profesjonalnym graniem ma znacznie więcej wspólnego niż ja. I on wprost stwierdził: „do casualowego grania się nadaje, ale na profesjonalny turniej bym jej nie zabrał”.

I tu wracamy do początku – testowana myszka nie jest profesjonalnym sprzętem gamingowym, lecz budżetową propozycją dla tych, którzy albo grają sporadycznie albo dopiero rozpoczynają swoją przygodę z e-sportem. I – co jeszcze raz podkreślę – w swoim segmencie nie ma sobie równych.

Jeśli chcesz się bardziej zagłębić w jej osiągi, pewne wartości i funkcje możesz ustawić według swoich potrzeb, dzięki oprogramowaniu SteelSeries GG. Narzędzie jest naprawdę rozbudowane i zaledwie kilka kliknięć (ha ha!) dzieli cię od zmiany czułości DPI, zmniejszenia prędkości kursora czy wygładzenia ruchów. Zdecydowanie zachęcam do zabawy, bo czasem jeden niewielki kliczek dla człowieka, może okazać się wielkim kliknięciem dla całej rozgrywki.

Do tańca i do różańca

Wiesz, jaki jest – moim zdaniem – największy problem współczesnej technologii? Że urządzenia próbują udawać coś, czym nie są: laptop naśladujący komputer gamingowy, smartfon chcący być tabletem. Producenci oferują osiągi ponad stan, a po początkowej euforii spowodowanej kupnem, następuje rozczarowanie.

SteelSeries Rival 3 Wireless Gen 2 nie składa obietnic bez pokrycia, jest za to doskonałą myszką w swojej kategorii. Przystępna cena, ergonomia pozwalająca wygrać niejedną weekendową potyczkę z przyjaciółmi w CS-a i świetna żywotność – to największe atuty opisywanego sprzętu. W dodatku urządzenie wyróżnia 360-stopniowe podświetlenie SteelSeries Prism.

Właśnie tego potrzebowałem – myszki do tańca (grania) i do różańca (codziennej pracy). Stosunek jakości do ceny - wzorcowy. To co, kiedy umawiamy się na jakiś meczyk? Nawet Cristiano Ronaldo nie rozpoczynał kariery z najlepszym obuwiem na świecie na stopach, prawda?

ZOBACZ RÓWNIEŻ