W pierwszych latach przede wszystkim budowałem świadomość

Paweł Łakomski
Paweł Łakomski / Fot. materiały prasowe
Pamiętam czasy, kiedy musiałem jechać przez całe Trójmiasto do konkretnego miejsca, żeby napić się dobrej matchy – wspomina Paweł Łakomski, założyciel sklepu Matcha Bros.

Kiedy pierwszy raz zetknąłeś się z matchą?

Podczas jednego z wyjazdów do Stanów Zjednoczonych. Wszyscy moi znajomi potwierdzą, ale ja nigdy nie piłem kawy, zamiast niej zawsze wybierałem zieloną herbatę. W Starbucksie w USA zobaczyłem matcha latte właśnie na bazie zielonej herbaty – spróbowałem i bardzo mi zasmakowało! Trochę później czytałem o matchy, pijałem ją częściej, dobrze się po niej czułem. W zasadzie od samego początku była dla mnie takim zrównoważonym zastrzykiem kofeiny.

I postanowiłeś ją sprowadzić do Polski?

Po powrocie do kraju szukałem odpowiadających mi produktów, ale one nie były dostępne – postanowiłem więc sprowadzać matchę z Japonii na własną rękę. Mniej więcej wtedy zorientowałem się, że mógłbym z tego zrobić biznes. Od zawsze chciałem mieć własną firmę, jednak niestety moje poprzednie startupy nie odniosły sukcesów. Zaryzykowałem raz jeszcze, tym razem ze znacznie lepszym skutkiem.

Co było najtrudniejszego na początku? Budowanie świadomości związanej z zaletami matchy?

Największym wyzwaniem była z pewnością skalowalność. Matcha Bros wystartowała około pięciu lat temu, co zbiegło się w czasie z okresem pandemii i boomem na e-commerce. Kwestia ceł, całej logistyki dostaw z Japonii, wysyłania paczek do klientów, dokumentacji, zapewnienia stałej dostępności towarów – zetknąłem się z wieloma aspektami, o których nie miałem wcześniej pojęcia.

Oczywiście świadomość również należało budować. Pamiętam czasy, kiedy musiałem jechać przez całe Trójmiasto do konkretnego miejsca, żeby napić się dobrej matchy… Pierwsze dwa lata polegały przede wszystkim na tłumaczeniu, jakie zalety cechują ten napój. Dopiero po jakimś czasie kawiarnie zaczęły w pełni rozumieć, z czym mają do czynienia, a obecnie matcha jest dostępna niemal w każdym lokalu tego typu.

Na początku przekonywanie do matchy było o tyle trudne, że jest to towar relatywnie drogi – 50 g kosztuje ok. 60–100 zł. Uzysk jest jednak satysfakcjonujący – z opakowania 100 g można uzyskać 50 porcji matcha latte, więc w ogólnym rozrachunku food cost jest bardzo podobny do kawy. To jeden z popularnych mitów – że matcha jest droga. Ona jest rzeczywiście droga za opakowanie, natomiast w przeliczeniu na porcje wypada to znacznie korzystniej, więc nie do końca rozumiem pozycjonowania jej w stosunku do kawy jako produktu premium.

Co twoim zdaniem sprawiło, że matcha stała się ulubionym napojem pokolenia Z?

Choć matcha na świecie – zwłaszcza w Azji – jest znana od dawna, w naszym kraju wciąż jest towarem nowym, a młodzi ludzie kochają wszystko co świeże. Absorbowanie nowych trendów i kultur oraz zmiana trybu życia na zdrowszy to domena pokolenia Z, a matcha idealnie się wpisuje w te potrzeby. Młodzież odchodzi od alkoholu, popularniejsze od całonocnych imprez stają się poranne spotkania przy muzyce i kawie – to nawyki, które coraz chętniej przejmują młodzi ludzie. Matcha daje...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 5/2025 (116)

Więcej możesz przeczytać w 5/2025 (116) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ