Chcemy być cyfrowym centrum życia religijnego
Czy żeby prowadzić biznes w branży sakralnej, trzeba wierzyć w Boga?
Warto być osobą otwartą na różne punkty widzenia, nie oceniać nikogo za to, w co wierzy lub jaki pogląd wyznaje. Religia, obok polityki, ekologii, a w Polsce nawet majonezu, zrobiła się tematem, który mocno polaryzuje. Wsadzamy się w szufladki, zamiast popatrzeć na punkt widzenia drugiego człowieka. Działa to na zasadzie: „Robisz e-commerce religijny? Na pewno jesteś totalną konserwą, która brała pieniądze od PiS i Rydzyka”. „Masz startup AI? Na pewno jesteś kosmopolitycznym i otwartym geniuszem, który chce naprawiać świat”.
Rozumiem, że takie stereotypy mogą utrudniać wejście w branżę. Jak w takim razie wpadł pan na pomysł stworzenia In Gloria?
Odwiedzając kilka lat temu Poznań i Międzynarodowe Targi Poznańskie, przypadkiem trafiłem na Targi Sakralne. Uświadomiłem sobie wtedy skalę tego rynku, a także jego różnorodność. Postanowiłem pokopać głębiej w temacie i tak stworzyłem koncepcję marketplace. Przeleżała ona chwilę w ideowej zamrażarce, aż ją odkopałem w czasie pandemii, a ostatecznie uruchomiłem na przełomie 2022 i 2023 r.
Jak wyglądało badanie tak specyficznego rynku?
Do tematu podszedłem jak do każdego innego, który otrzymywałem jako zlecenie strategiczne. Wykonałem mocną analizę rynku i konkurencji, zrobiłem też przegląd tego, jak wygląda ten sektor w Polsce i na świecie. Zważyłem różne „za” i „przeciw”, również w kontekście nastrojów i trendów społecznych takich jak laicyzacja i zmieniające się podejście do wiary. Do tego doszły „wycieczki”, przede wszystkim do Kielc na targi Sacroexpo i rozmowy, setki rozmów plus nuta intuicji i otwarcie na ryzyko. Uznałem, że warto spróbować.
Do jakiego klienta chcecie dotrzeć?
W Polsce nadal prawie 80 proc. osób uważa się za osoby wierzące, choć nie wszystkie należą do Kościoła katolickiego. In Gloria jest dla nich, ale nie tylko. Budujemy przyjazną atmosferę, nie oceniamy, każdy może znaleźć coś dla siebie.
A patrząc bardziej marketingowo?
Mamy trzy główne grupy. Pierwsza to Kościoły i instytucje. Druga grupa to wierni szukający przedmiotów, które będą im służyć do celebracji swojej wiary. Trzecia grupa to z kolei osoby, które szukają prezentów z przesłaniem. Są zaproszone na komunię, ślub, albo szukają czegoś, co podkreśli charakter zbliżających się świąt. Zazwyczaj gdy opowiadam o tym pomyśle, to słyszę, że to niezła nisza. Ale trudno mówić o niszy, w której globalnie jest prawie 2 mld osób, a w Polsce prawie 80 proc. populacji.
Panuje stereotyp, że przedmioty religijne kupują głównie osoby starsze, najczęściej w przykościelnym sklepiku. Jak rozumiem, tworząc swój startup, pan w to nie wierzył.
Do tego, o czym pan mówi, dołóżmy stereotyp, że starsi ludzie nie używają internetu... Tylko wtedy będziemy sobie musieli zadać pytanie, kto w takim razie generuje ruch na stronie i rosnącą dwucyfrowo sprzedaż miesiąc do miesiąca? Religijność w tej czy innej formie nie...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 5/2025 (116) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.