W biznesie. Czerwiec 2023
Fot. shutterstock.z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 6/2023 (93)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Koszty pracy rosną
Polscy przedsiębiorcy coraz bardziej narzekają na rosnące koszty pracy. Mimo to na razie nie planują zwolnień. Godzina pracy jednej osoby w 2022 r. kosztowała polskiego przedsiębiorcę średnio 12,5 euro.
Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, który przeprowadził w tej sprawie badania, właśnie koszty pracy wymieniane są przez ankietowanych biznesmenów na drugim miejscu wśród barier przedsiębiorczości. Czynnik ten wskazuje aż 72 proc. z nich. W stosunku do wcześniejszych miesięcy mamy do czynienia ze sporym wzrostem tego wskaźnika. Wyżej na liście kłopotów przedsiębiorcy wskazują jedynie „niepewność gospodarczą”. Komu najbardziej doskwierają wysokie koszty pracy? Ze statystyki wynika, że firmom średnim (77 proc.) i małym (75 proc.). Jeśli chodzi o branże – to przede wszystkim przedsiębiorstwom budowlanym (77 proc.) i usługowym (74 proc.).
Jest też dobra wiadomość. Opisana sytuacja na szczęście nie przekłada się na plany zwolnień. Według badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego i BGK od początku roku udział firm nieplanujących zmian w zatrudnieniu wynosi ok. 80 proc, a wśród pozostałych po około 10 proc. planuje zatrudnienie lub zwolnienie pracowników. Więcej pracodawców planuje też podwyżki niż obniżki wynagrodzenia, choć zdecydowana większość (aż 83 proc.) chce pozostawić je w swojej firmie bez zmian. – Podwyżki wynagrodzeń nie ułatwiają walki z inflacją, ale są konieczne, aby utrzymać pracowników – zauważają eksperci PIE.
Według danych GUS przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w pierwszym kwartale 2023 r. wyniosło 7,1 tys. zł. Oznacza to, że średnia pensja w ciągu roku wzrosła o 13 proc. Według ekspertów to nie tylko efekt inflacji, ale też m.in. skutek podwyżki płacy minimalnej. Zresztą jeszcze w tym roku planowana jest kolejna.
Wzrost kosztów pracy to nie tylko bolączka polskiego biznesu. Jak podaje Deutsche Welle, w ostatniej dekadzie koszty pracy w Unii Europejskiej wzrosły o jedną czwartą. Składają się na nie wynagrodzenia, składki na ubezpieczenie społeczne i podatki płacone przez pracodawcę, pomniejszone o otrzymywane dotacje.
O jakich dokładnie kwotach mówimy? W 2022 r. godzina pracy jednej osoby kosztowała pracodawcę nad Wisłą średnio 12,5 euro, czyli o 1 euro więcej niż przed rokiem. Jak wynika z niedawnych badań portalu Pracuj.pl, obecnie mniej niż połowa Polaków posiadających pracę (39 proc.) jest zadowolona ze swoich zarobków. Warto zaznaczyć, że odpowiedź „zdecydowanie zadowolony” wskazało zaledwie 5 proc. respondentów. Aż 72 proc. pracowników stara się o podwyżkę z uwagi na rosnące koszty życia w związku z inflacją.
Branża turystyczna odbija się od dna
Branża turystyczna systematycznie się odbudowuje – wynika z danych Europejskiej Komisji Podróży. Obecnie liczba turystów w Europie to trzy czwarte stanu sprzed pandemii. Najszybszy wzrost odnotowują kraje Południa: Turcja, Serbia, Grecja i Portugalia. Widać, że – zapewne w związku z kryzysem – turyści wybierają kraje nieco tańsze. Słabiej wypada Europa Środkowo-Wschodnia, co zapewne wynika z obaw o bezpieczeństwo związanych z wojną w Ukrainie. Dodatkowe znaczenie ma brak turystów z Rosji, którzy chętnie wybierali te kierunki na swój cel podróży. W państwach bałtyckich liczba osób odwiedzających spadła o 42 proc., a w Finlandii – o 38 proc.
Turystyka należy do branż najmocniej dotkniętych spowolnieniem na skutek pandemii. Czasowe ograniczenia w przemieszczaniu się wprowadzane w ramach walki z wirusem drastycznie pogorszyły jej sytuację. Jak podają specjaliści PIE, w 2020 r. liczba noclegów w obiektach turystycznych w Unii Europejskiej spadła o 51 proc., a podróży samolotowych o 71 proc. Sytuację ratowali – i ciągle poniekąd ratują – turyści krajowi.
Systematycznie odbudowuje się lotnicza siatka połączeń. Polska wypada tu całkiem nieźle – w marcu 2023 r. w państwach UE linie lotnicze zrealizowały o 15,4 proc. lotów więcej niż przed rokiem. W naszym kraju wzrost sięgał nawet 20,6 proc. Nadal jednak liczba lotów w Unii pozostaje o ok. 15 proc. niższa niż przed pandemią. Według specjalistów nadrabianie zaległości potrwa do 2025 r. Przyspieszy je zapewne obecność podróżnych z Chin związana ze zniesieniem przez ten kraj polityki „zero COVID”.C
Innovatorium Łukasiewicza
20 czerwca w Poznaniu odbędzie się trzecie Innovatorium Łukasiewicza. Wezmą w nim udział menedżerowie, naukowcy, inżynierowie, przedstawiciele uczelni i administracji publicznej, eksperci w zakresie finansowania projektów B+R, goście z zagranicznych ośrodków badawczych. – Chcemy umożliwić przedsiębiorcom dostęp do networkingu i wiedzy z obszarów badawczych takich jak: zdrowie, transformacja cyfrowa, zielona, niskoemisyjna gospodarka oraz inteligentna i czysta mobilność – zapowiadają organizatorzy. Szczególnie ciekawie zapowiada się Demo Day, czyli prezentacja ośmiu zespołów biorących udział w Akceleratorze Łukasiewicza.
Sieć Badawcza Łukasiewicz, która organizuje wydarzenie, od lat łączy świat biznesu oaz nauki, wspierając innowacje i pomagając znaleźć na nie finansowanie. Twórcy Innovatorium wychodzą z założenia, że nie każdy naukowiec musi być biznesmenem. Dobrze jednak, aby przynajmniej rozumiał jego znaczenie.
Innovatorium Łukasiewicza to największe wydarzenie poświęcone B+R w Polsce. Jednym z jego celów jest budowanie zespołów zdolnych do sięgania po wielomilionowe projekty badawcze. Redakcja „My Company Polska”, jak co roku, będzie uczestniczyła w tym wydarzeniu.
Kup pan (fińską) wyspę
Znajdująca się niedaleko granicy z Rosją fińska wyspa Rankki została wystawiona na sprzedaż. Jej właściciel chce za nią 8 mln euro. Teren jest ufortyfikowany, bo do 2006 r. korzystało z niego wojsko.
Finlandia ma najwięcej wysp na świecie – w sumie ponad 180 tys. Ogromna część z nich należy do prywatnych właścicieli. Obecny posiadacz Rankki prowadził na niej działalność turystyczną, ale – jak twierdzi – żaden z jego trzech synów nie jest zainteresowany przejęciem po nim biznesowej pałeczki.
Europa finansuje najemników Gazpromu
Rosyjska spółka Gazprom aktywnie uczestniczy w agresji na Ukrainę, tworząc i finansując własne oddziały najemników. Przed dwoma miesiącami przedsiębiorstwo uzyskało od Kremla pozwolenie na stworzenie Prywatnej Firmy Wojskowej. Według ekspertów stała się ona zapleczem finansowym i organizacyjnym grup rosyjskich najemników walczących na terytorium Ukrainy, takich jak powiązane z rosyjskim przemysłem gazowym bataliony „Potok” i „Bokariewa”.
– Działania Gazpromu to kolejny krok w postępującej „watażkizacji” rosyjskiej polityki i sił zbrojnych – ocenia Kamil Lipiński, ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Jego zdaniem prywatne oddziały najemników mają być odpowiedzią na porażki rosyjskich sił zbrojnych w Ukrainie i przygotowaniem członków rosyjskiej elity politycznej na potencjalną walkę o władzę w Rosji. – Dlatego, jeśli rozważane obecnie objęcie rosyjskiego gazu sankcjami Unii Europejskiej i G7 obejmie także rosyjski skroplony gaz ziemny (LNG), będzie to miało istotny wpływ na rosyjską gospodarkę i utrudni finansowanie najemników okupujących terytorium Ukrainy – ocenia specjalista.
Wprawdzie po wybuchu wojny w Ukrainie import rosyjskiego gazu rurociągami spadł sześciokrotnie, ale import LNG wzrósł o ok. 17 proc., a według niektórych szacunków – nawet o jedną trzecią. Jak to możliwe? Otóż gaz eksportowany w postaci LNG ciągle jest zwolniony z wymagań tzw. dekretu rublowego, co ułatwia jego eksport do Unii, m.in. przez Gazprom. Głównymi odbiorcami są obecnie Hiszpania, Belgia i Holandia. Gaz za pomocą gazociągów wciąż sprowadzały Bułgaria, Czechy, Grecja, Słowacja, Słowenia, Węgry i Włochy.
Na szczęście Unia niedawno zdecydowała się na stopniową rezygnację z rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego. Taką wolę wyrazili pod koniec marca unijni ministrowie ds. energii. – Nie wrócimy do status quo, w którym Rosja będzie znów naszym głównym dostawcą gazu. Zdolność krajów członkowskich do ograniczenia przepustowości infrastruktury gazowej, w tym LNG z Rosji i Białorusi, jest tego ważnym dopełnieniem – oświadczyła Kadri Simson, unijna komisarz ds. energii.
Cytat miesiąca
Jest taka piosenka śpiewana przez Eagles. „Chciała wrócić do miejsca, tego sprzed kilku dni. Spokojnie, rzekł portier, przyjazdy tu tylko są, wymeldujesz się w każdej chwili, lecz nigdy nie ruszysz się stąd”. Tak jest ze strefą euro.
Prof. Elżbieta Chojna-Duch, była członkini RPP, na kongresie PiS
Rozczarowani metawersum
Przyszłość metawersum, technologii do niedawna promowanej jako rewolucyjna, nowa wersja internetu, jest coraz bardziej niepewna.
Czym jest metawersum? Tak naprawdę trudno to wytłumaczyć. Ma to być niejako osobny, wirtualny wszechświat, bardzo zbliżony do rzeczywistości, w jakiej chodzimy po ulicach. Będą nas w nim reprezentować hologramy lub awatary – cyfrowe odpowiedniki. Mają się one zachowywać w sposób niezwykle zbliżony do tego, jak my się zachowujemy w świecie realnym. O metawersum mówiono, że będzie potężnym następcą internetu mobilnego i sprawi, że zupełnie inaczej będziemy się z siecią łączyć i z niej korzystać.
Na razie jednak mamy do czynienia głównie z rozczarowaniem. Choć technologie wykorzystywane do stworzenia metawersum pochłaniają ogromne kwoty na badania i rozwój, to jednak zyski wciąż się nie materializują. Reality Labs, firma rozwijająca metawersum dla spółki Meta, zanotowała w 2022 r. 13,7 mld dol. straty. Jej czołowy produkt Horizon Worlds, który miał przyciągać 500 tys. osób miesięcznie, jest obecnie opustoszały i traci użytkowników. Dziś rozwiązania będące namiastką metawersum są wykorzystywane głównie w grach. Microsoft wstrzymał wręcz prace nad swoim projektem przemysłowego metawersum oraz zwolnił pracowników z powołanego cztery miesiące wcześniej zespołu.
Drogi pogrzeb królowej
Na pogrzeb Elżbiety II wydano ponad 161 mln funtów - podał Skarb Państwa Jej Królewskiej Mości. Choć uroczystość miała miejsce 19 września, dopiero teraz brytyjski rząd podał jej koszty. To jeden z najdroższych pogrzebów w historii świata. Historycy występujący w telewizji CNBC oszacowali, że więcej kosztował jedynie pogrzeb Aleksandra Wielkiego (w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze 600 mln dol.) oraz Ronalda Reagana (400 mln dol.). Tuż za podium uplasowały się koszty pochówku przywódcy Korei Północnej Kima II (1994 r.), które wyniosły 100 mln. W porównaniu z tymi wydarzeniami gigantyczne uroczystości żałobne Jana Pawła II kosztowały dużo mniej, bo „tylko” 9 mln dol.
Karol III podobno nalegał, żeby jego koronacja pochłonęła dużo mniej pieniędzy niż pochówek matki. Między innymi z tego powodu zaproszono „jedynie” 2 tys. gości (na koronacji Elżbiety II było ich 8 tys.). Dzięki temu, jak szacuje BBC, uroczystość kosztowała brytyjski skarb od 50 do 100 mln. funtów. Nawet ta kwota wywołuje jednak w Wielkiej Brytanii kontrowersje. – Koronacja jest niewątpliwie ważnym wydarzeniem historycznym, ale w czasach tak trudnych dla wielu osób pytanie o jej koszty jest jak najbardziej na miejscu – komentował w brytyjskiej telewizji prof. Richard Williams, historyk na Uniwersytecie Cambridge.
Absurd miesiąca
867 mln zł - tyle otrzymał Kościół od państwowego funduszu na… walkę ze smogiem.
Więcej możesz przeczytać w 6/2023 (93) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.