Tokenowa rewolucja. Czy polskie startupy jej nie prześpią?

Mogłeś kupić akcje Amazona w 2001 r., ale tego nie zrobiłeś? Mogłeś kupić bitcoina w 2011 r., ale też tego nie zrobiłeś? Pomyśl zatem, czy w 2021 r. nie kupić NFT, czyli niewymienialnych tokenów (Non Fungible Token). Oczywiście dziś trudno ocenić, czy NFT, a dokładniej „rzeczy” czy „informacje”, którymi można za pomocą tej technologii handlować, w dłuższej perspektywie osiągną taki sukces jak inwestorzy Amazona czy bitcoina sprzed lat. Mamy jednak coraz więcej dowodów, że to początek wielkiego trendu. Przykład? W czerwcu br. w legendarnym domu aukcyjnym Sotheby’s odbyła się licytacja kodu źródłowego World Wide Web w formie NFT. Cena wyjściowa ustalona została na 1 tys. dol. Skończyło się na… 5,4 mln dol. W marcu br. w domu Christie’s sprzedano dzieło cyfrowego artysty Beeple’a za 69 mln dol. Ciekawostka – do października 2020 r. najbardziej wartościowe dzieło Beeple’a kosztowało… 100 dol. Nie, przy żadnej z powyższych liczb nie popełniłem błędu.

Szacuje się, że w III kwartale br. łączna wartość sprzedanych tokenów NFT na świecie sięgnęła 10,8 mld dol. Od początku roku wartość ta przekracza 13 mld dol. W całym 2020 r. było to ok. 95, ale milionów dolarów. Błędu w liczbach ponownie nie ma.

Czy na tak niezwykle szybko rozwijającym się rynku mają szansę zarobić polskie startupy?

Polska w lesie?

Problem w tym, że zbyt wielu gwiazd na polskiej scenie startupowej, które stawiałyby mocno na tokeny, jeszcze nie ma. Niebawem to się może zmienić. – Polska ciągle nie wydała swojego lidera powiązanego z NFT – tłumaczy Szymon Sypniewicz, twórca startupu Ramp, obecnie jednego z globalnych liderów tworzących infrastrukturę płatniczą dla aplikacji wykorzystujących kryptowaluty i inne cyfrowe aktywa. Możliwości do rozwoju są jednak ogromne. – Nie musisz mieć znajomych czy kapitału ani możliwości płynących z np. lokalizacji prowadzenia biznesu, przykładowo, jakbyś chciał otworzyć bank w USA. Ten sektor dostępny jest dla wszystkich od początku w skali globalnej – dodaje.

Ramp to platforma, która jak deklarują jej twórcy, umożliwia rozwój różnych kryptorozwiazań. Dlatego rozwój tokenów NFT może być dla niej kluczowy w perspektywie szybszego rozwoju. Dziś miesięczne wzrosty sprzedaży na Ramp to 40 proc. Większość tego ruchu pochodzi właśnie z NFT. – Każdy, kto chce zrobić cokolwiek w oparciu o blockchain, musi połączyć użytkowników z tymi rozwiązaniami. Dla nas nie ma znaczenia, czy to NFT czy kryptowaluty. My od dawna wiedzieliśmy, że NFT to będzie duży trend. Ponieśliśmy pewne nakłady na rozwój technologii do ich obsługi, ale nie zamykamy się na inne rzeczy. Wręcz uważamy, że ujrzymy niebawem kolejne, fascynujące produkty i trendy – komentuje.

Przemek Kowalczyk, współtwórca Ramp, wskazuje na rozwiązania umożliwiająca połączenie NFT z innymi tokenami, co może umożliwić coś w rodzaju wirtualnych lokat. – Możliwości są większe niż np. karty z wizerunkami piłkarzami – mówi.

– Wszyscy kojarzą NFT ze śmiesznymi obrazkami. To błąd, bo możliwości wykorzystania tej technologii są ogromne, czy to w branży finansowej, czy nawet w połączeniu z rozwiązaniami offline. Czeka nas jeszcze wiele odkryć w tej dziedzinie – uważa Kowalczyk. Wskazuje też na możliwość zbliżenia się mniejszych artystów z fanami. 

Zdaniem twórców Rampa wielkie perspektywy ma np. certyfikowanie sztuki „fizycznej” za pomocą tokenów NFT. – NFT to krok milowy w promocji rozwiązań opartych na blockchain – zapewnia Sypniewicz.

Nad czym pracuje Ramp? Jak zapewniają jego twórcy, celem firmy jest bliższe połączenie świata kryptowalut ze światem tradycyjnych finansów tak, by interakcje z kryptowalutami były prostsze niż zakupy w internecie. W tym momencie nie zdradzają szczegółów, ale najprawdopodobniej trwają prace nad łatwiejszym inwestowaniem NFT, co ma wspierać duże marketplace`y. Będzie to „one click experience”, czyli możliwe będzie bezpośrednie inwestowanie w NFT bez konieczności posiadania kryptowalut.

Możliwości z NFT

Nad projektami dotyczącymi NFT pracuje także polski startup Displate. Firma...