Dlaczego timing w biznesie jest najważniejszy?
Timing w biznesie / Fot. Tyler Harris, Unsplash.comIdealny rynek, na którym warto rozkręcać swój biznes, to taki, który spełnia dwa założenia. Po pierwsze, jest ciągle stosunkowo mały. Dzięki temu nie jest atrakcyjny dla największych korporacj. Po drugie, szybko rośnie, co oznacza, że pojawia się coraz więcej klientów. Jeśli uda nam się rozpocząć działalność na takim rynku, to można powiedzieć jedno: utrafiliśmy w dobry timing. Czy też: to perfect timing!
Na rynku startupów możemy wyróżnić cztery główne rodzaje timingów.
Timing: cztery rodzaje
Mały rynek, ale nie rośnie
To bardzo niszowe rynki. Jeśli będziemy rozwijać firmę na takim rynku, nasze wysiłki pójdą na marne. Takim rynkiem jest obecnie np. rynek faksów, kopiarek czy telefonów stacjonarnych. Ciągle działa tu paru „starych wyjadaczy”, ale nie ma miejsca na nowe biznesy. Plus: z roku na rok te rynki stają się coraz mniejsze. Start w 2021? Nie, szkoda zachodu.
Sprawdź: Tarcza 2.0
Duży rynek, ale przestał rosnąć
To dobry rynek, ale dla dużych firm i korporacji. Przykładowo rynek smartfonów jest dużym rynkiem, który przestał rosnąć. Aby wprowadzić swoje produkty i zyskać zainteresowanie klientów, musielibyśmy wydać bardzo dużo środków na marketing i reklamę. Jednocześnie rywale, widząc nasze starania, zawsze mogą wykorzystać dostępne zasoby finansowe i szybko „przykryć” nasze działania swoimi kampaniami, które będą o wiele większe, lepsze i potrwają dłużej. Wniosek? Taki rynek najlepiej zostawić korporacjom.
Mały rynek, ale jest za wcześnie
Tworzymy genialną usługę czy produkt, zbieramy też opinie od pierwszych klientów, że to coś innowacyjnego i świetnego. Przepis na sukces? Niekoniecznie. Szybko bowiem okazuje się, że to, co stworzyliśmy, jest ciągle… zbyt innowacyjne. Ludzie nie rozumieją do końca, jak używać naszego rozwiązania, czy też nie wiedzą dlaczego powinni z niego korzystać.
Zobacz ranking: Polskie startupy
Taka sytuacja oznacza, że najzwyczajniej zaczęliśmy za wcześnie. Dobrym przykładem była firma WebVan, która już pod koniec lat 90. oferowała możliwość kupowania artykułów spożywczych przez internet. Aby przekonać do tego klientów, wydała niemal 400 mln dol. na marketing. Końcowy efekt? Nie udało się. Podobnie było z Web-TV, pionierem na rynku telewizorów z dostępem do internetu, który działał w latach 90. Niestety, w tym czasie nikt nie chciał i nie interesował się funkcją smart TV. Zwyczajnie było na to za wcześnie. A jeśli zaczniemy działać na jakimś rynku za wcześnie, równie dobrze moglibyśmy w ogóle nie zaczynać.
Mały rynek, w dodatku szybko rośnie
A oto rynek, na którym powinniśmy działać. Dla takiego rynku możemy zastosować określenie "perfect timing".
Duże firmy mają świadomość, że istnieje tutaj ciekawa szansa biznesowa, ale cały rynek ciągle wydaje im się za mały, aby poczynić stosowne inwestycje. To sprawia, że startupy mają tutaj szanse na zbudowanie silnych pozycji i przewag konkurencyjnych.