Rosną koszty? Postaw na Estonię

Estoński CIT. czy wybrać?
Estoński CIT. czy wybrać? Fot. Shutterstock
Nie chodzi o przeniesienie biznesu do tego kraju, ale skorzystanie z pomysłu Made in Estonia. Coraz więcej firm zaczyna korzystać z „estońskiego CIT-u”, który od dwóch lat stał się alternatywą dla rozliczeń w spółkach. Eksperci zalecają jednak ostrożność.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2023 (90)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Kiedy w 2020 r. premier Mateusz Morawiecki dumnie ogłaszał rozpoczęcie prac nad wdrożeniem „estońskiego CIT-u” w Polsce, wielu przedsiębiorców było zachwyconych. Estoński model podatkowy premiuje bowiem młode firmy, które reinwestują swoje zyski. Jest prorozwojowy i wspierający innowacyjne projekty. Wszyscy z niecierpliwością czekali na szczegóły. Niestety polski projekt ustawy w niewielkim stopniu przypominał oryginał. Efekt? W ciągu zaledwie ośmiu miesięcy obowiązywania przepisów na „estoński CIT” przeszło tylko ok. 400 spółek. 

Zmianę nastawienia przedsiębiorców przyniósł Polski Ład. Mimo całej burzy, jaką wywołała ta reforma, kilka jej punktów było dla biznesu korzystnych. – Wprowadzone w ramach Polskiego Ładu zmiany w sposób istotny ograniczyły pierwotne wady. Nowelizacja była szczególnie istotna dla podatników, u których wystąpiła konieczność zapłaty podatku od wstępnej korekty przychodów i kosztów ich uzyskania wynikająca z wyrównania wyniku bilansowego i podatkowego przy przejściu na rozliczenie „CIT-em estońskim”. Kolejne nowelizacje sukcesywnie usprawniają funkcjonowanie przepisów – mówi Kamil Bąk z kancelarii Bąk & Counsels.

Dziś model staje się coraz bardziej atrakcyjny, co potwierdzają liczby. Do końca sierpnia 2022 r. na ten model przeszło już ponad 7,5 tys. spółek. Nowszych danych nie ma, ale eksperci potwierdzają olbrzymie zainteresowanie przedsiębiorców. Bo alternatywy stały się mniej korzystne przez wzrost kosztów prowadzenia biznesu.

– Początkowo „estoński CIT”, z uwagi na duże obostrzenia w zakresie możliwości skorzystania z tej formy opodatkowania, nie cieszył się dużą popularnością. Nowelizacja przepisów dotyczących tego reżimu opodatkowania, polegająca w szczególności na rozszerzeniu katalogu podmiotów uprawnionych do skorzystania z tego modelu opodatkowania, zniesieniu niektórych warunków wymaganych do spełnienia, sprawiła, że ta forma stała się bardzo atrakcyjna dla dużej grupy podatników – zaznacza Jaroslaw Zalevskyi, associate w zespole podatków dochodowych kancelarii GWW.

Kiedy się zainteresować

– Należy zauważyć, że estoński CIT jest rozwiązaniem specyficznym. Jest dedykowany spółkom ukierunkowanym na reinwestycję uzyskanych środków, wobec mechanizmu generującego obowiązek zapłaty podatku dopiero w momencie wypłaty uzyskanego zysku. Podmioty gospodarcze dokonujące corocznej wypłaty całości wypracowanych środków nie skorzystają w pełnym zakresie z możliwości oferowanych przez estoński CIT – komentuje Justyna Zając-Wysocka, prezes zarządu Małopolskiego Instytutu Studiów Podatkowych.

W 2022 r. ustawodawca wprowadził pewne uproszczenia w funkcjonowaniu estońskiego CIT-u. Wywołało to opisaną już falę zainteresowania takim modelem kolejnych spółek. 

– W mojej ocenie estoński CIT w obecnym kształcie jest bardzo atrakcyjną formą opodatkowania przede wszystkim z dwóch powodów – umożliwia odroczenie opodatkowania do czasu dystrybucji zysków oraz przewiduje mechanizm zaliczenia na poczet podatku od dywidendy części podatku zapłaconego przez spółkę, co skutkuje niższym efektywnym opodatkowaniem niż opartym na tradycyjnych zasadach – tłumaczy Michał Hankus, radca prawny i doradca podatkowy, partner w HMP.

Niektóre firmy na starcie powinny jednak zrezygnować z estońskiej drogi. Wynika to przede wszystkim ze sporów wokół praktyki stosowania przepisów. Jak to w naszym kraju bywa, skarbówka lubi interpretować prawo na swój sposób (i to zmieniający się w czasie). – Co istotne, spory te dotyczą czasami fundamentalnych kwestii, jak chociażby warunki wyłączające prawo do korzystania z estońskiego CIT np. przez podmioty, które co najmniej 50 proc. przychodów osiągają z praw autorskich lub wierzytelności. Jak się zdaje, intencją tego typu wyłączeń było wykluczenie z grona podatników podmiotów, których głównym źródłem przychodów są tzw. pasywne źródła, np. należności licencyjne za znaki towarowe. Jednakże z wydawanych przez Krajową Informację Skarbową interpretacji wynika, że wyłączenie to obejmuje także np. firmy z branży IT, które zajmują się wytwarzaniem i sprzedażą oprogramowania, czy firmy, które korzystają z faktoringu – zaznacza ekspert. 

Tomasz Bartoszek, partner w Crido, zwraca też uwagę na odpowiednią strukturę właścicielską (tj. wyłącznie osoby fizyczne jako wspólnicy, brak spółek zależnych) oraz wyłączenie stosowania innych ulg (np. ulga badawczo-rozwojowa, ulga z tytułu decyzji o wsparciu). – W wielu jednak przypadkach może się okazać, że jest to najbardziej opłacalna forma opodatkowania – zaznacza. 

Teoria a praktyka

Jest jedno, wielkie „ale”. – Pojęcia wprowadzone przez ustawodawcę mogą budzić wątpliwości co do ich stosowania w praktyce, a z uwagi na krótki czas obowiązywania orzecznictwo czy też praktyka organów skarbowych nie miały jeszcze możliwości się wykształcić. Obawy przedsiębiorców mogą budzić przede wszystkim przepisy o tzw. ukrytych zyskach czy wydatkach niezwiązanych z działalnością gospodarczą. Przed wejściem w reżim CIT-E warto rozważyć zabezpieczenie najbardziej newralgicznych kwestii związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą, tak aby podatki zeszły na drugi plan – wyjaśnia Piotr Kaczmarek, konsultant w Crido.

Z każdym kolejnym miesiącem wiemy coraz więcej. – Można zakładać, że część wątpliwości zostanie wyjaśniona wraz z wprowadzeniem w tym roku kolejnych modyfikacji przepisów. Niestety pozostała część wciąż stanowi „pułapkę” dla tych podatników, którzy  wybrali CIT estoński lub rozważają jego wybór – dodaje Łukasz Kosonowski, doradca podatkowy, radca prawny, partner w Zespole Doradztwa Transakcyjnego w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy.

Zanim podejmiemy decyzję, trzeba dokładnie prześledzić możliwe ryzyka związane z wyborem tej formy rozliczeń podatkowych. Ponadto powinniśmy się przed nimi zabezpieczyć. Przykład? Niepożądane transfery ze spółki na rzecz jej właścicieli. 

– W przeciwnym razie koszt tego ryzyka może istotnie zniwelować korzyści, jakie daje CIT estoński. W przypadku niektórych wątpliwości właściwym rozwiązaniem może być uzyskanie interpretacji podatkowej – zaleca ekspert.

Niestety główny problem związany z estońskim CIT-em pozostaje. – Wątpliwości budzi wciąż zagadnienie tzw. ukrytych zysków, gdyż każdorazowo musi być ono analizowane w oparciu o indywidualny stan faktyczny dotyczący konkretnego podatnika. Choć „estoński CIT” stanowi narzędzie będące realnym wsparciem dla przedsiębiorców w zakresie możliwości legalnego pomniejszenia ich zobowiązań podatkowych, to zależność funkcjonowania przepisów od praktyki urzędniczej i zmiennego orzecznictwa sądowego może odwodzić podatników od wyboru tej formy rozliczeń – dodaje Jakub Bacia z kancelarii Bąk & Counsels.

Wydawać czy nie wydawać

Choć konstrukcja estońskiego CIT-u jest dość prosta (spółka zapłaci podatek w praktyce tylko wtedy, kiedy zyski będą trafiały do jej właścicieli, a nie zostaną zainwestowane), to jednym z kluczowych pytań pozostaje… co tak naprawdę jest wydatkiem na prowadzenie działalności gospodarczej? W polskiej rzeczywistości prawnej odpowiedź na to pytanie nie jest prosta.

Jeśli myślimy o estońskim CIT, to na pewno powinniśmy odpuścić sobie „alternatywne metody wypłaty zysku”, czyli np. wynajem własnego samochodu na rzecz spółki. – Niezależnie od powyższego uważam, że estoński CIT to realna alternatywna dla tradycyjnego modelu opodatkowania, choć jego wdrożenie wymaga dogłębnych analiz całokształtu specyfiki działalności każdego podatnika, a w wielu przypadkach zalecane jest zabezpieczenie wdrożenia uzyskaniem indywidualnych interpretacji podatkowych – zaznacza Hankus. 

Michał Kijewski, radca prawny, doradca Polskiego Związku Firm Deweloperskich oraz partner zarządzający w kancelarii Graś i Wspólnicy, tłumaczy, że wiele rozważań rozwiewają kolejne interpretacje dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Te są indywidualne, ale w ciągu ostatnich lat także interpretacje indywidualne mają zastosowanie dla innych przedsiębiorców. Za wydatki takie można uznać np. gadżety promocyjne dla kontrahentów, kwiaty stanowiące element wystroju siedziby, usługi gastronomiczne w związku z wykonywaniem przez pracowników obowiązków służbowych (np. w trakcie przeprowadzania wewnętrznych audytów w innym oddziale czy spotkań pracowników z kontrahentami); wydatki na reprezentację, których beneficjentem nie jest wspólnik lub podmiot powiązany ze spółką lub wspólnikiem, a także wydatki na nabycie lub leasing laptopów, telefonów komórkowych lub innego sprzętu elektronicznego dla pracowników i członków zarządu oraz wpłaty na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

– Co istotne w nowelizacji ustawy, która weszła w życie 1 stycznia 2023 r., ustawodawca wprost wskazał, że do wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą nie zalicza się wydatków i odpisów amortyzacyjnych związanych z używaniem samochodów osobowych w wysokości 50% - w przypadku składników majątku, które nie są wykorzystywane wyłącznie na cele działalności gospodarczej. Od pozostałych 50 proc. wydatków związanych z używaniem samochodów do celów mieszanych należy zatem odprowadzić podatek, tak jak od zysków wypłaconych wspólnikom – komentuje ekspert. 

Ukryty zysk

– Termin „ukryty zysk” został zdefiniowany przez ustawodawcę jako „świadczenia pieniężne, niepieniężne, odpłatne, nieodpłatne lub częściowo odpłatne, wykonane w związku z prawem do udziału w zysku, inne niż podzielony zysk, których beneficjentem, bezpośrednio lub pośrednio, jest udziałowiec, akcjonariusz albo wspólnik lub podmiot powiązany bezpośrednio lub pośrednio z podatnikiem lub z tym udziałowcem, akcjonariuszem albo wspólnikiem”. Podając przykłady ukrytego zysku, ustawodawca wskazał m.in. kwotę pożyczki udzielonej wspólnikowi przez spółkę, wypłacone z zysku wynagrodzenie z tytułu umorzenia udziału czy darowizny, w tym prezenty i ofiary wszelkiego rodzaju. Oznacza to, że od świadczeń udzielonych wspólnikowi, będących w związku z posiadanym przez niego udziałem, należy odprowadzić podatek dochodowy – mówi Michał Kijewski.

Co na to skarbówka? Oto dwie przykładowe interpretacje indywidualne: 

0111-KDIB1-1.4010.658.2022.3.AND 

– ukrytym zyskiem nie będzie jednak czynsz za wynajem od wspólnika maszyn niezbędnych do działalności spółki, o ile transakcja zostanie zawarta na warunkach rynkowych. 

0111-KDIB2-1.4010.703.2022.2.BJ 

– ukrytym zyskiem nie będzie zatem świadczenie otrzymane w zamian za wykonywanie usług lub dostarczanie towarów na rzecz spółki, o ile jest to niezbędne dla prowadzenia przez nią działalności gospodarczej, a ich cena odpowiada wartości rynkowej.

Kiedy wybrać estoński CIT

Teoretycznie płacimy podatek CIT tylko wtedy, jeśli chcemy przeznaczyć zyski spółki np. na dywidendę. Ale zalet jest więcej. – Możliwość przesunięcia momentu opodatkowania do chwili rozdysponowania zysku, stosunkowo niska efektywna stawka opodatkowania, możliwość obniżenia podatku PIT wspólników z tytułu otrzymania dywidendy o istotną część podatku CIT zapłaconego przez „spółkę estońską” oraz uproszczenie formalności podatkowych w zakresie raportowania do urzędów skarbowych przesądzają o tym, że coraz więcej spółek decyduje się na wybór tej formy opodatkowania – komentuje Zalevskyi.

Minusy? Praktyka, a dokładniej to, co typowe dla polskiego systemu prawno-podatkowego, czyli duża uznaniowość urzędów w interpretacji przepisów. Zwłaszcza jeśli organy podatkowe stosują „rozszerzającą interpretację” przepisów.

Jaroslaw Zalevskyi mimo tych ograniczeń rekomenduje zainteresowanie się tymi rozwiązaniami w przypadku firm, które muszą borykać się ze sporym wzrostem kosztów. 

Agnieszka Poręba, doradca podatkowy, manager w dziale doradztwa podatkowego TPA Poland, jest mniej entuzjastyczna. 

– Niestety problemy praktyczne związane z zastosowaniem tej formy rozliczeń są zbyt liczne, aby zyskała ona popularność. Wprowadzenie „estońskiego CIT-u” było krokiem w dobrą stronę – jest to bowiem instytucja zachęcająca do inwestycji w zamian za odroczenie podatku. W praktyce jednak, jak to zazwyczaj w polskich podatkach bywa, konstrukcja i brzmienie przepisów wdrażających tę formę rozliczeń budzą liczne wątpliwości, a lista podmiotów, które mogą realnie z tej metody skorzystać, została nadmiernie okrojona – tłumaczy.

Jak zaznacza, ubiegłoroczne zmiany w prawie miały jedynie kosmetyczny charakter i nie rozwiązują kluczowych problemów. Nadal brak bowiem jednoznacznej odpowiedzi na poważne wątpliwości, które wydatki generują obowiązek zapłaty estońskiego CIT, a które nie. Nie wiadomo, w jaki sposób ustalać podstawę opodatkowania dla wspólnika. Podatnicy mają także problem w sytuacjach, w których spółka wynajmuje nieruchomości albo sprzęt. Co gorsza, błyskawicznie zaczęły pojawiać się interpretacje niekorzystne dla podatników lub takie, które są sprzeczne ze sobą. Wydaje się zatem, że na wzrost popularności tej formy rozliczeń przyjdzie nam jeszcze długo poczekać – wylicza. 

 

KOMENTARZ EKSPERTA:

Agata Asenhajmer, doradca podatkowy, Roedl

Ryczałt od dochodów spółek kapitałowych został wprowadzony 1 stycznia 2021 r., jednak nie cieszył się on popularnością w pierwszym roku jego istnienie. Nietrudno o wyciągnięcie wniosków - przedsiębiorcy nie chcieli korzystać z Estońskiego CIT-u m.in. z uwagi na restrykcyjne zasady kwalifikacji, zawiłość i nieprecyzyjność przepisów, a także z uwagi na obawę nagłej utraty prawa do korzystania z tej formy opodatkowania. 

System ryczałtu od dochodów spółek został poważnie zmodyfikowany nowelizacją obowiązującą od 1 stycznia 2022 r., zwaną także Polskim Ładem. Nowe regulacje zostały znacznie lepiej odebrane przez przedsiębiorców, a Estoński CIT stał się dostępny również dla innych form prowadzenia działalności, takich jak prosta spółka akcyjna, spółka komandytowa czy też spółka komandytowo-akcyjna. Zniesiono także próg łącznych przychodów z działalności, jednak utrzymano zasadę minimum połowy przychodów niepochodzących ze źródeł pasywnych. Istotną zmianą było także obniżenie stawek podatku, gdyż zamiast 15% podatku dla małych podatników i 25% w przypadku pozostałych, ustalono stawkę w wysokości odpowiednio 10% i 20%. Kolejną zachętą do stosowania zasad ryczałtu od dochodów spółek było zniesienie wymogu konieczności ponoszenia nakładów na cele inwestycyjne. Należy przyznać, że zmiany dokonane z początkiem roku 2022 r. miały pokaźny charakter i skutecznie zachęciły podatników do zmiany formy opodatkowania. 

Wraz ze zwiększoną popularnością omawianej formy opodatkowania zarówno podmioty profesjonalnie zajmujące się doradztwem podatkowym i księgowością, jak i przedsiębiorcy zaczęli zwracać uwagę na nieścisłości interpretacyjne wprowadzonych przepisów. Pomimo, że zasady Estońskiego CIT-u stały się bardziej korzystne i dostępne dla podatników, pojawiło się wiele nowych niewiadomych dotyczących praktycznego zastosowania tej formy opodatkowania. Przepisy wymagały doprecyzowania, a część z nich poprzez nieprawidłowe sformułowanie prowadziła do niejednoznacznych interpretacji i absurdalnych wniosków. Z uwagi na fakt, że Polski Ład okazał się niekompletny, wadliwy oraz wymagający wprowadzenia zmian, ustawodawca dokonał kolejnych modyfikacji, uchwalając w październiku 2022 r. ustawę potocznie zwaną Polskim Ładem 3.0, która w przeważającej mierze obejmowała zmiany w zakresie ryczałtu od dochodu spółek. Na doprecyzowaniu „starych” przepisów nie poprzestano, ponieważ ustawodawca pokusił się również o dodanie nowych regulacji. 

Warto podkreślić, że październikowa zmiana nie była jednak tak drastyczna, jak ta wprowadzona z początkiem roku 2022. Zasadniczo zmiany obowiązują od 1 stycznia 2023 r., jednak część z nich obowiązuje już od października 2022 r., a część z nich wprowadzono z mocą wsteczną. 

 

My Company Polska wydanie 3/2023 (90)

Więcej możesz przeczytać w 3/2023 (90) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ