Mieć nosa do biznesu. Polska sieć perfumerii niszowych podbija Paryż
Mood Scent Bar / Fot. Marek WiśniewskiCo to za zapach? Wyczuwam żywicę, mahoniowe drzewo, przydymioną skórę, lakier… Siedzący przede mną Victor Kochetov tłumaczy, że chciał oddać woń warsztatu lutniczego, gdzie powstają skrzypce, wiolonczele, smyczki. Wywiad dopiero się zaczyna, a już rozumiem, dlaczego szef Mood Scent Baru osiągnął międzynarodowy sukces. Te zapachy to istna symfonia!
Z Syberii do Paryża
Victor urodził się w 1984 r. w polskiej rodzinie na Syberii. Jego dzieciństwo przypada na okres wolności słowa po rozpadzie Związku Radzieckiego. Żyje w „małej Polsce” – chodzi do polskiej szkoły, gdzie nie musi się uczyć w języku rosyjskim. Z tego czasu pamięta orientalne perfumy mamy, zapach nagrzanego słońcem strychu i woń mokrej ziemi na pobliskich rozlewiskach. Uczy się malarstwa, tańczy w polskim zespole ludowym.
Jako nastolatek opuszcza rodzinne strony i przyjeżdża do Polski, gdzie uczy się w szkołach z internatem. Kupuje pierwsze perfumy – to Comme des Garçons 2, z nutami gałki muszkatołowej, mięty i kadzidła. Na Wschód wraca każdego lata. Oboje jego rodzice kierują dużymi zespołami w placówkach medycznych. To dwa inne style zarządzania, które Victor śledzi i wyciąga wnioski na przyszłość.
– Od zawsze czułem, że będę szefem, inspirując się zawodowymi wyzwaniami rodziców. Podpatrywanie ich dużo mi dało. Szczególnie inspirowałem się mamą, która była lubianą dyrektorką. Jak to bywa w rodzinach lekarzy dla mnie też była przeznaczona przyszłość w tym zawodzie – opowiada Victor Kochetov. Studiuje medycynę, ale nie spieszy mu się do przysięgi Hipokratesa. Bardziej pociąga go świat mody. W tym perfumy, które są nienamacalną częścią garderoby. Dobrze wie, że zapach może oddać nasz charakter i zbudować wizerunek danej osoby.
Tuż przed lekarskim egzaminem państwowym rzuca medycynę i przenosi się na psychologię. Zaglądanie w ludzką duszę jest o wiele bliżej jego zainteresowań, a po latach okaże się niezwykle cenną umiejętnością przy dobieraniu perfum klientom. Zajmuje się też projektowaniem wnętrz. Pewnego dnia wsiada w samolot do Paryża i przy chórze protestów całej rodziny leci spełniać marzenia.
Początkowo jest barmanem, co pozwala mu poznać wielu ciekawych ludzi, a wkrótce wrócić do projektowania wnętrz. W końcu odważa się pójść do siedziby Comme des Garçons. To jego ulubiona marka modowa, a przede wszystkim zapachowa. – Wpuścili mnie do biura. To były czasy, kiedy do budynków nie wchodziło się jeszcze na korpo-karty. Powiedziałem, czym się zajmuję i jakie mam umiejętności oraz że ta praca to moje największe marzenie. Przedstawiłem portfolio ze swoich projektów, rysunków, obrazów, realizacji wnętrzarskich. Wezwali starszą panią – akwarelistkę. Spojrzała na moje prace i powiedziała, żebym jutro przyszedł do pracy – wspomina Victor.
Zapach miłości, zapach sukcesu
W Comme des Garçons pracuje nad strategią prezentowania perfum i projektuje witryny butików marki. Wprowadza firmę w epokę...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 5/2024 (104) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.