Zielone przyspieszenie po polsku

Zielona energia rozwinie się dzięki środkom z KPO.
Zielona energia rozwinie się dzięki środkom z KPO. / Fot. shutterstock.
Odblokowanie środków z KPO będzie impulsem polskiej zielonej transformacji. Pieniądze popłyną do małych i średnich miast, będą inwestycje w autobusy elektryczne, modernizację energetyczną szkół czy sieci przesyłowe.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2024 (102)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W 2023 r. źródła odnawialne odpowiadały za 26 proc. polskiej produkcji energii elektrycznej. To nowy rekord wszech czasów. Cieszy też wysoka dynamika wzrostu tego wskaźnika - w 2022 r. OZE wygenerowały 19,3 proc. produkowanej w Polsce energii, a rok wcześniej tylko 14,7 proc. Ale są dni, kiedy zielona energia w naszym kraju dominuje. Przykład? W drugi dzień ostatniego Bożego Narodzenia OZE zaspokoiły aż 61 proc. polskiej konsumpcji energii.

To doskonała wiadomość i to nie tylko w kontekście ochrony klimatu, ale też ekonomii. Nowe technologie pozwalają bowiem znacząco obniżyć cenę energii, a Unia Europejska aktywnie promuje działania prowadzące do odchodzenia od energii pochodzącej z paliw kopalnych. Czy pozytywne trendy i siła dynamiki rozwoju polskich odnawialnych źródeł energii mają szansę pobić kolejne rekordy w 2024 r.? Jak najbardziej tak. Sporo zależy jednak od tego, czy i kiedy uda się odblokować środki finansowe z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Z czym się je KPO

Przypomnijmy – KPO to finansowany przez Unię Europejską program, na który składa się 56 inwestycji i 55 reform. Ma on potężnie wzmocnić polską gospodarkę oraz uchronić ją przed wpływem potencjalnych kryzysów. Co najważniejsze – prawie połowa z planowanych 60 mld euro środków przeznaczona będzie na realizację celów klimatycznych. Środki powinny być przekazane w postaci dotacji oraz w formie preferencyjnych pożyczek.

Po wielu miesiącach perturbacji politycznych i oczekiwania na jakikolwiek przelew z UE, wreszcie – w wyniku zmian politycznych w Polsce – się udało. W ostatnich dniach grudnia na konto polskiego rządu wpłynęło 5,1 mld euro z programu RePowerEU, które jest częścią KPO. To 20 proc. całkowitej kwoty przeznaczonej dla Polski w ramach tego programu, którego celem jest przyspieszenie finansowania transformacji energetycznej, głównie w efekcie rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz uniezależnienia się od paliw kopalnych.

Środki przeznaczone zostaną na szeroko rozumianą zieloną gospodarkę, czyli czyste powietrze, wymianę pieców węglowych na ekologiczne, fotowoltaikę, farmy wiatrowe na Bałtyku, zielone miasta, technologie wodorowe czy wreszcie rozwój inteligentnej sieci energetycznej. Beneficjentami będziemy wszyscy. Pieniądze zostaną bowiem wykorzystane na obszarach miejskich, w małych i średnich miastach, a także w wielkich aglomeracjach. Inwestycje w zieloną energię będą bardzo różnorodne – począwszy od autobusów zeroemisyjnych, poprzez magazyny energii, piece grzewcze czy modernizację energetyczną szkół aż po budowę farm wiatrowych czy wielkich sieci przesyłowych.

Wciąż dużo, ale jednak mniej

W polskim mikście energetycznym w 2023 r.wciąż dominowała produkcja energii z węgla kamiennego oraz brunatnego – w sumie to aż 63 proc. całej zeszłorocznej produkcji elektrycznej. Tylko tyle czy aż tyle? Zależy, jak na to spojrzeć. Wynik ten jest bowiem najniższy w ponadstuletniej historii polskiej elektroenergetyki. A z drugiej strony – w porównaniu z innymi państwami – to wciąż dużo.

W efekcie prowadzonej od lat polityki dywersyfikacji i budowy suwerenności energetycznej Polski nie korzystamy już z rosyjskiej ropy i węgla. Działania te, rzecz jasna, przyspieszyły wskutek europejskiego kryzysu energetycznego wywołanego napaścią Rosji na Ukrainę. To, co się wciąż nie udało, to wyeliminowanie zakupów rosyjskiego gazu LPG. Ale i to niedługo może się zmienić. PGNiG Orlen stał się bowiem gigantycznym graczem na rynku wydobycia ropy i gazu w naszym regionie Europy. Do 2030 r. planuje wydać ok. 320 mld zł na inwestycje, w tym aż 70 mld zł przypadnie na segment wydobycia i obrotu gazem, a 60 mld zł – na segment rafineryjny. Koncern chce też zwiększyć wydobycie tych surowców, tylko w tym roku zainwestuje w to aż 6,4 mld zł. W przypadku gazu dotyczyć to będzie głównie złóż norweskich, ale i rodzimych. To ważne, bo z racji na polską specyfikę, transformacja energetyki i ciepłownictwa węglowego będzie w znacznej mierze bazowała właśnie na źródłach gazowych.

Wiele wskazuje na to, że proporcje w nowym polskim mikście energetycznym będą się zmieniały w zgodzie z trendami ostatnich lat. Oznacza to regularny spadek uzależnienia od węgla i wyraźny wzrost udziału źródeł odnawialnych

Dobre wiatry na morzu i lądzie

Coraz ważniejszą rolę w produkcji polskiej energii odgrywają turbiny wiatrowe. W 2023 r. z popularnych wiatraków pochodziło już 14,6 proc. produkcji całkowitej energii. W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia w 2023 r. polskie farmy wiatrowe pokryły ok. 44 proc. polskiego zapotrzebowania na całkowitą moc, w szczycie dochodząc nawet do 51 proc.

Największym problemem w przypadku polskich OZE jest bardzo mała elastyczność całego systemu energetycznego, gdy produkcja z zielonych źródeł jest bardzo duża. Mówiąc wprost – występuje wtedy swoista „klęska energetycznego urodzaju”. Taka sytuacja wystąpiła właśnie 26 grudnia. Aby utrzymać stabilność całego systemu przesyłowego, operator musiał wtedy zlecić redukcję generacji energii elektrycznej ze źródeł wiatrowych. Czyli interwencyjnie ograniczyć produkcję energii w niektórych farmach, bo nie byliśmy przygotowaniu do odebrania takiej ilości zielonej energii. Podobne sytuacje mają miejsce coraz częściej i wskazują na pilną potrzebę modernizacji systemu przesyłowego. Na szczęście są na to zarezerwowane środki w KPO.

Nie zmienia to faktu, że warto inwestować w rozwój lądowej energetyki wiatrowej. W ostatnich latach bardzo przeszkadzały w tym przepisy – ze sławną ustawą 10H na czele. Zakładała ona, że odległość elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkaniowej powinna być równa lub większa od dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej, wliczając w to wirnik wraz z łopatami. Przepis ten skutecznie blokował rozwój lądowych wiatraków w Polsce. Sytuację nieco złagodziło ustalenie w zeszłym roku limitu odległości 700 m, jednak nie spowodowało to przełomu inwestycyjnego.

Szacunki wskazują, że optymalna granica limitu odległości elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkaniowej to 300-500 m. Pierwsze – grudniowe – podejście nowego rządu do tego zagadnienia było nieudane.

Ostatnie zapowiedzi wskazują, że parlamentarzyści zajmą się bardziej zliberalizowanymi przepisami jeszcze w pierwszym kwartale tego roku.

Tymczasem wiele wskazuje na to, że skończyła się wreszcie cisza na morzu wiatrakowych inwestycji. Orlen podjął już finalną decyzję dotyczącą przeprowadzenia inwestycji w pierwszą morską farmę wiatrową w Polsce. Rusza właśnie projekt pod nazwą Baltic Power. Koncern zgromadził komplet pozwoleń na budowę i pełna dokumentację inwestycji. Zagwarantowane jest również finansowanie projektu.

Inwestycja zostanie zrealizowana przez spółkę celową Baltic Power. Główni udziałowcy to Orlen posiadający 51 proc. udziałów oraz kanadyjski koncern Northland Power posiadający pozostałe 49 proc. akcji.

Ambitne plany spółki przewidują, że już w 2026 r. do polskiego systemu energetycznego włączone zostanie 1,2 GW mocy z morskiej farmy wiatrowej. Oznacza to, że tylko ta jedna farma wiatrowa będzie produkowała około 3 proc. wytwarzanego w Polsce prądu. Warto dodać, że w kolejce czekają już kolejne inwestycje Orlenu, potencjał Bałtyku chciałyby też wykorzystać różne konsorcja międzynarodowe.

Wydaje się, że nad polskim morzem zaczęło nieźle wiać.

Słońce nad polską fotowoltaiką

Na koniec listopada 2023 r. moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce wyniosła 16,5 GW, co oznacza wzrost aż o 39 proc. w ciągu ostatniego roku. To o wiele lepszy wynik niż sugerowały najśmielsze prognozy. Skąd się wziął? Zdecydowali prosumenci. Inwestorzy indywidualni nie przestraszyli się zmiany przepisów dotyczących rozliczania produkcji i zużycia słonecznej energii, która w opinii fachowców miała istotnie obniżyć opłacalność „małej” (o mocy do 50 kW) fotowoltaiki. W wyniku nowych zakupów prosumenci na koniec 2023 r. dysponowali 1,4 mln instalacji o mocy 10,5 GW. Oznacza to, że coraz więcej z nas decyduje się na instalacje słoneczne, nie opierając się jedynie na kalkulacjach korzyści ekonomicznych, ale najwyraźniej także ze względu na rosnącą świadomość ekologiczną.

Pamiętać należy, że zainstalowana moc to tylko część sukcesu. Liczy się wyprodukowana energia. Szczególnie widoczne jest to w przypadku fotowoltaiki. Mimo że zajmuje ona zdecydowanie pierwsze miejsce w sektorze OZE jeśli chodzi o moc zainstalowaną (prawie 59 proc. udziału), to dostarczyła w 2023 r. 13,2 TWh, podczas gdy elektrownie wiatrowe wyprodukowały w tym samym okresie 22,2 TWh energii, dysponując mocą zainstalowaną w wysokości niecałych 10 GW.

Świadczy to o różnych poziomach efektywności poszczególnych rodzajów OZE. Wpływ na wielkość produkcji ma także stan sieci przesyłowej i zapotrzebowania na prąd. W szczytowych momentach nadprodukcji energii z fotowoltaiki wiele farm trzeba czasowo „odcinać” od systemu.

Fotowoltaika w Polsce produkuje najwięcej energii w okresie wiosenno-letnim, kiedy z kolei zapotrzebowanie na energię jest mniejsze niż jesienią czy zimą.

Od maja do lipca 2023 r., polska fotowoltaika przeżywała swój szczyt produkcyjny. Instalacje słoneczne, wykorzystując długie i słoneczne dni, dostarczyły do sieci ogromne ilości energii. Lipiec zakończył się produkcją 1942 GWh, co jak na razie jest miesięcznym rekordem.

Uwzględniając tempo rozwoju fotowoltaiki w Polsce, rekord ten zapewne zostanie pobity już za kilka miesięcy. Stałe inwestycje w sektor, technologiczny postęp w dziedzinie paneli słonecznych, wciąż spadające ich koszty, ogromne zainteresowanie prosumentów i firm, a także oczekiwane finansowanie ze środków KPO – wszystko to wróży kolejny historyczny wynik polskiej fotowoltaiki w 2024 r.

Opcja atomowa

Wojna w Ukrainie zmieniła również na korzyść stosunek Polaków do budowy rodzimych elektrowni jądrowych. W przeprowadzonym w listopadzie 2023 r. sondażu aż 89,9 proc. ankietowanych wyraziło poparcie dla elektrowni jądrowych w naszym kraju, a jedynie 7,2 proc. było przeciwnego zdania. W poprzednich latach poparcie było o kilkadziesiąt punktów procentowych mniejsze.

Działania władz (zarówno poprzednich, jak i nowych) wpisują się w politykę Unii Europejskiej. Energię jądrową włączono bowiem do unijnej taksonomii, co jest wielką szansą dla naszego kraju w wyścigu o osiągnięcie neutralności klimatycznej. W długoterminowych planach dotyczących mikstu energetycznego Polski energia atomowa ma odpowiadać aż za 20 proc. całkowitej produkcji energii.

W kwestii budowy pierwszej polskiej elektrowni wiele już się zresztą wydarzyło. Państwowa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) pod koniec września 2023 r. podpisała z konsorcjum Westinghouse-Bechtel umowę na zaprojektowanie elektrowni z trzema reaktorami AP1000 na Pomorzu. Szacowany koszt tego przedsięwzięcia wynosi ok. 1,5 mld zł. Projekt, który powinien zostać zakończony w pierwszym kwartale 2025 r., będzie oznaczał zielone światło na podpisanie głównego kontraktu i możliwość rozpoczęcia budowy w 2026 r.

Pozytywną informacją jest to, że nowy rząd będzie kontynuował program rozwoju energetyki jądrowej. Środki finansowe na realizację kolejnych etapów inwestycji zostały uwzględnione w budżecie na 2024 r. Wbrew medialnym spekulacjom, potwierdzono również ostatecznie lokalizację pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w Lubiatowie-Kopalinie w gminie Choczewo na Pomorzu.

REpowerEU dla biogazu i biometanu

Trwa już odliczanie czasu do otwarcia pierwszej polskiej biometanowni. Wreszcie! Nie trzeba będzie jeździć do innych krajów, aby zobaczyć, jak funkcjonuje ta nowoczesna „fabryka” zielonej energii. Pod Poznaniem – w wyniku przedsięwzięcia Narodowego Centrum Badań i Rozwoju „Innowacyjna biogazownia” – powstaje pierwsza instalacja tego rodzaju. Finansowanie inwestycji zapewniły Fundusze Europejskie. Przyszłość biogazowni i biometanowni rysuje się więc w zielonych barwach.

Zakładając, że otrzymamy środki z KPO, w ramach REPower EU w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy aż 4,3 mld zł zostanie przeznaczonych na inwestycję w modernizację infrastruktury energetycznej obszarów wiejskich.

Inwestycja ma na celu zwiększenie potencjału przyłączeniowego dla nowych mocy OZE takich jak biogaz. Efekty? Zwiększenie opłacalności produkcji rolnej, dywersyfikacja źródeł dochodu rolników i rozpoczęcie wykorzystywania ogromnego potencjału Polski w produkcji biogazu.

Tak więc zielona rewolucja w Polsce ma szansę na poważne przyspieszenie. Skorzysta na tym nie tylko środowisko, ale też nasza gospodarka.

My Company Polska wydanie 3/2024 (102)

Więcej możesz przeczytać w 3/2024 (102) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ