Kasowy PIT miał pomóc firmom. Nie skorzystał nawet promil przedsiębiorców

Czym jest kasowy PIT?
Generalnie przedsiębiorca sprzedający towar lub wykonujący usługę musi rozliczyć VAT po wystawieniu faktury. Od 2025 roku przedsiębiorcy mogą skorzystać z metody kasowej. Pozwala ona na rozliczenie faktury dopiero w momencie otrzymania płatności od kontrahenta. Rozwiązanie to miało przeciwdziałać powstawaniu zatorów płatniczych. Z kasowego PIT skorzystało zaledwie 0,001 proc. przedsiębiorców, wynika z danych Ministerstwa Finansów.
Dlaczego przedsiębiorcy nie korzystają z kasowego PIT-u?
Kasowy PIT nie daje realnej ulgi podatkowej, a jedynie odracza moment zapłaty podatku, wskazuje Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFakt. Ponadto metoda ta wymaga prowadzenia dodatkowej ewidencji sprzedaży oraz weryfikowania wyciągów bankowych (m.in. śledzenia płatności).
Ekspert wskazuje też jedną istotną wadę. “Po trzecie, kasowa metoda ma również zastosowanie do zakupów, co oznacza, że przedsiębiorca do czasu otrzymania zapłaty nie może również rozpoznać kosztów uzyskania przychodów”.
Co zamiast kasowego PIT-u?
Piotr Juszczyk wskazuje, co byłoby lepszym rozwiązaniem dla przedsiębiorców.
– Kasowy PIT to tylko chwilowe odroczenie podatku. Po dwóch latach przedsiębiorca i tak będzie musiał go zapłacić, niezależnie od tego, czy kontrahent ureguluje należność. Jeśli nabywca upada, to nie ma znaczenia – podatek i tak trzeba odprowadzić. W takiej sytuacji lepszym rozwiązaniem byłoby uwolnienie ulgi na złe długi od obecnych ograniczeń, co pozwoliłoby firmom w pełni odliczać niezapłacone faktury. To byłaby realna pomoc – podkreśla Juszczyk.