W biznesie. Wrzesień 2024

Samolot
Samolot / Fot. Shutterstock
Jak co miesiąc prezentujemy najważniejsze informacje ze świata biznesu.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2024 (108)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Wniebowzięci

Wbrew zapowiedziom ekspertów pandemia nie sprawiła, że przestaliśmy latać samolotami. Wręcz przeciwnie – liczba komercyjnych lotów ciągle wzrasta!

Jeszcze niedawno futurolodzy, ale też analitycy ekonomiczni przewidywali, że pandemia na trwałe zahamuje rozwój rynku lotniczego. Turyści mieli wybierać miejsca wypoczynku położone bliżej domu, a klienci biznesowi rezygnować z odległych spotkań na żywo na rzecz wideokonferencji. Jak jest w rzeczywistości? 

Z badań Eurostatu wynika, że w lipcu 2024 r. wykonano w Polsce ponad 42 tys. lotów komercyjnych. To wynik wyższy niż przed pandemią oznaczający wzrost w ciągu roku o 12 proc. – Można więc stwierdzić, że rynek lotów komercyjnych w Polsce po pandemii COVID-19 odbudował się z nawiązką – komentuje Jędrzej Lubasiński z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Zresztą już czerwiec, czyli miesiąc przedwakacyjny, był niemal rekordowy. W Polsce zanotowano bowiem ruch lotniczy na poziomie 40 tys. lotów. 

A jak sprawa wygląda w Unii Europejskiej? Komercyjny ruch lotniczy zwiększył się w całej Unii Europejskiej. W lipcu liczba lotów wyniosła niemal 672 tys. W lipcu 2019 r., czyli przed pandemią, było ich ok. 700 tys., a więc nieco więcej. Ale i w UE przebicie wyniku sprzed COVID-u wydaje się jedynie kwestią czasu. – Coraz większy ruch lotniczy jest generowany m.in. przez rosnący sektor turystyczny. Oprócz wypraw wakacyjnych Polaków zwiększa się również ruch turystyczny do Polski z zagranicy – ocenia Jędrzej Lubasiński. 

Przytoczone dane zadają kłam przewidywaniom branży, która przewidywała, że pandemia zdemoluje dotychczasowy rynek lotniczy. – Nie sądzę, by udało nam się wrócić do poziomu, na którym znajdowaliśmy się w 2019 r., jeśli chodzi o liczbę przewozów pasażerskich w segmencie podróży biznesowych – mówił jeszcze dwa lata temu Ed Bastian, prezes Delta Air Lines, na spotkaniu z inwestorami. – Te podróże międzynarodowe, które wszyscy odbywaliśmy, gdy podróżowaliśmy do Europy, by odbyć dwugodzinne spotkanie, a następnie natychmiast wrócić, które nie służą niczemu innemu niż zmęczeniu, będą dużo łatwiej przeprowadzane przy użyciu wideokonferencji – tłumaczył. 

Choć początkowo mówiono o ograniczeniu liczby lotów z pewną nadzieją, po jakimś czasie wielu komentatorów zwróciło uwagę, że lotnictwo to koło zamachowe rozwoju. – Przywrócenie łączności napędza światową gospodarkę – mówił niedawno Willie Walsh, dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych. Dlaczego? – Bo gdy ludzie podróżują w celach biznesowych, poszerzają swoją wiedzę i horyzonty – tłumaczył. 

Najwyraźniej zatem rację miał Leonardo da Vinci, który już w XV w. przewidywał: – Kto choć raz zasmakuje latania, będzie już zawsze chodził z oczami utkwionymi w niebo.

Polska własnością stoi

Zdecydowana większość Polaków mieszka w mieszkaniach własnościowych – wynika z danych PIE. 

Pod tym względem Polska należy do europejskiej czołówki. Aż 87 proc. wszystkich gospodarstw domowych w naszym kraju to nieruchomości posiadane na własność. Tymczasem średnia unijna to zaledwie 69 proc. W Niemczech jeszcze mniej, bo zaledwie 47 proc. Duża część Polaków mieszka też w nieruchomościach, za które nie spłaca kredytu (75,3 proc). 

Z czego wynika tak duża dominacja własności prywatnej na rynku nieruchomości? Zdaniem Tomasza Mądrego z PIE powodem są głównie wzorce kulturowe, ale też niższe zurbanizowanie naszego kraju oraz model zamieszkiwania typowy dla państw Europy Środkowo-Wschodniej. Nasz region od wielu lat ma wyższe stopy procentowe niż kraje euro, w których stopę procentową ustala Europejski Bank Centralny. Tymczasem Polska ma obecnie najwyższe oprocentowanie kredytów w całej Europie – zauważa Mądry. 

W tej sytuacji nadal nie są u nas popularne mieszkania na wynajem. W niektórych krajach europejskich, takich jak Austria i Niemcy, prawie połowa ludności mieszka w takich lokalach, u nas zaś jedynie 13 proc. Zdaniem specjalistów sprzyja temu prawo obowiązujące w krajach Europy Zachodniej. – Zabezpiecza ono wynajmujących w przypadkach, gdy najemca nie płaci czynszu lub niszczy mieszkanie. Z drugiej strony zapewnia także ochronę najemcom, ogranicza możliwość arbitralnego podnoszenia czynszu oraz promuje długoterminowe umowy najmu – podkreśla Mądry. 

W Polsce sporą rolę odgrywają jednak również względy psychologiczne. Ponad 80 proc. respondentów uważa, że „dom szczęśliwy” to dom własny, a nie wynajmowany – wynika z raportu Otodom. Według badanych wymarzona nieruchomość powinna mieć też swój ogród lub taras, duże okna i stacjonarny internet.

Zmarnowane kompetencje cudzoziemców

Prawie połowa zatrudnionych w Polsce cudzoziemców (48 proc.) wykonuje pracę poniżej swoich kwalifikacji – wynika z danych Eurostatu. Odsetek ten jest dużo wyższy niż unijna średnia wynosząca 39,4 proc. 

Jak zauważa Agnieszka Wincewicz, ekonomistka z PIE, problem ze znalezieniem w obcym kraju pracy zgodnej z posiadanymi kwalifikacjami i wykształceniem jest dobrze znany analitykom rynku pracy i migracji. W Polsce dotyczy on przede wszystkim migrantów i uchodźców z Ukrainy. Sytuacja pogorszyła się po wybuchu wojny. – Wyniki badania przeprowadzonego przez Platformę Migracyjną EWL, Fundację EWL i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego wskazują, że odsetek ukraińskich obywateli wykonujących pracę w Polsce zgodną z ich kwalifikacjami obniżył się niemal dwukrotnie, z 68 proc. w 2021 r. do 35 proc. obecnie – zauważa Wincewicz. I podkreśla, że na dłuższą metę taka sytuacja odbija się negatywnie na motywacji do pracy, jej jakości oraz na relacjach z pracodawcą i innymi pracownikami. – W przypadku migrantów utrudnia też integrację społeczną – zauważa specjalistka. Przytacza też szacunki, według których, gdyby wykwalifikowani migranci pracowali na stanowiskach zgodnych z ich wykształceniem i umiejętnościami, przyniosłoby to gospodarce europejskiej wzrost rzędu 33,8 mld euro rocznie. – Niewykorzystane kwalifikacje pracowników stanowią ważny zasób, który, właściwie ukierunkowany, może przynieść korzyści zarówno pracodawcom, jak i pracownikom – podkreśla Wincewicz.

Wakacje w Korei

Korea Północna rozważa częściowe otwarcie się na zagranicznych turystów – podała Agencja Reutera. Powód? Potrzeba dewiz. Prawdopodobnie będzie można odwiedzić miasto Samjiyon, a być może także inne wybrane miejsca w kraju. To duża zmiana, bo od 2020 r. ten najbardziej izolowany kraj świata był zamknięty dla cudzoziemców. Wyjątkiem była zgoda władz na wjazd do kraju niewielkiej grupy rosyjskich turystów w lutym tego roku.

Praca zdalna groźna dla młodych

Praca zdalna jest groźna dla kariery ludzi młodych, gdyż utrudnia im rozwijanie umiejętności miękkich, takich jak komunikacja i zdolności społeczne. Z badań przeprowadzonych wśród pracowników firmy Microsoft wynika też, że pracownicy, którzy nie pracują w biurach, miewają większe kłopoty z pozyskiwaniem i udostępnianiem informacji. 

Naukowcy zbadali także kontakty międzyludzkie w przypadku home ofice. Wynik? Okazuje się, że w takich warunkach pracownicy gorzej ze sobą współpracują, a kontakty między zespołami są dużo słabsze. Częściej natomiast kontaktujemy się z osobami z naszych zespołów. Tak zwana komunikacja synchroniczna (czyli dokonywana w czasie rzeczywistym, np. rozmowy twarzą w twarz, telefoniczne czy wideokonferencje) spada, zaś asynchroniczna (niewymagająca natychmiastowej odpowiedzi, a więc e-maile czy wiadomości na komunikatorach) wzrasta. Taka sytuacja długoterminowo obniża innowacyjność. 

Zjawisko jest szczególnie groźne dla osób wchodzących na rynek pracy. – W tradycyjnym środowisku biurowym młodzi pracownicy mają okazję nawiązywać bezpośrednie relacje z kolegami i przełożonymi, co sprzyja budowaniu sieci kontaktów zawodowych. Brak tych interakcji może negatywnie wpływać na ich rozwój zawodowy oraz osobisty, utrudniając zdobywanie doświadczenia i umiejętności niezbędnych na dalszych etapach kariery – alarmują Iga Rozbicka i Aneta Kiełczewska z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, które przygotowały raport na ten temat. 

Jak podkreślają specjalistki, praca zdalna ma również swoje zalety. Przede wszystkim chodzi o subiektywne poczucie spełnienia i wydajności pracowników. Z punktu widzenia pracodawców zwiększa ona natomiast zapotrzebowanie na kompetencje interpersonalne. – Są one niezbędne do przezwyciężenia innych negatywnych skutków pracy zdalnej, jak np. zmniejszenie sieci współpracy – wyjaśniają ekspertki. Specjaliści ostrzegają także, że skutkiem ubocznym pracy zdalnej jest tzw. cyfrowy stres, który wpływa nie tylko na kondycję psychiczną, lecz także na zdrowie fizyczne.

Sztuczna inteligencja na tropie

AI będzie stała na straży bezpieczeństwa mieszkańców Rzymu. Lokalne władze zapowiedziały wprowadzenie ogromnego monitoringu opartego na sztucznej inteligencji. W jego skład wejdzie 15 tys. kamer. Wdrożenie pionierskiego systemu ma związek z ogłoszonym przez Watykan na 2025 r. Rokiem Świętym. W związku z uroczystościami władze Wiecznego Miasta spodziewają się przyjazdu dodatkowych kilkunastu milionów pielgrzymów. Dla miasta to niezły biznes. Już dziś wiadomo, że wiele miejsc noclegowych będzie zajętych, a te, które pozostaną, będę zapewne drogie. Do niektórych atrakcji turystycznych już teraz wykupywane są bilety. 

System monitoringu umożliwi m.in. błyskawiczne pościgi za przestępcami uciekającymi samochodami zidentyfikowanymi na podstawie tablic rejestracyjnych. Ułatwi też szybkie ustalenie liczby osób zgromadzonych w poszczególnych dzielnicach, co ułatwi reagowanie np. na zamieszki. 

Władze miasta zapewniają, że nowy system nie zagrozi prywatności mieszkańców ani turystów. Kwestia funkcjonalności kamer jest na bieżąco uzgadniana m.in. z krajowym inspektorem do spraw ochrony danych osobowych. 

Jubileusz 2025 r. to dla Rzymu ogromne inwestycje, nie tylko w bezpieczeństwo. Już w tej chwili z budżetu miasta przeznaczono na nie około 2,5 mld dol., a docelowo kwota może wynieść nawet 4,3 mld dol. Samorząd planuje m.in. znacząco ulepszyć transport publiczny i publiczne toalety, przebudować drogi, wybudować parking podziemny i przejścia dla pieszych, a także uporządkować teren wokół centralnego dworca kolejowego Termini.

Nie żyje Polska "Matka Google'a"

W wieku 56 lat zmarła Susan Wojcicki, była dyrektorka generalna YouTube’a. Przyczyną śmierci był niedrobnokomórkowy rak płuca. Uchodziła za najbardziej wpływową kobietę światowego internetu. To w jej garażu (dosłownie) tworzono podwaliny pod Google’a. Miała polskie korzenie i obywatelstwo, podobno była kuzynką byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Jej dziadek Franciszek był działaczem ruchu ludowego, z ramienia kierowanego przez Stanisława Mikołajczyka PSL-u zasiadał nawet w pierwszym powojennym Sejmie. Chciał uciec z Polski, ale UB go aresztowało. Wyjechać udało się natomiast jego żonie Janinie i synowi Stanisławowi, późniejszemu ojcu Susan. W 1981 r. zabrał córkę do Polski, by mogła odwiedzić sędziwego już wtedy dziadka. 

Według Susan fakt, że jej babcia i ojciec przyjechali z Polski, w znacznej mierze zdeterminował jej życie. – Kiedy jest się dzieckiem emigrantów, zdajesz sobie sprawę, że twoja rodzina poświęciła się, byś mogła lepiej żyć. Filozofią emigracji jest ciężka praca. Na własne oczy widziałam, jak moja babcia i tata musieli ciężko pracować. Nauczyli mnie, bym też dawała z siebie wszystko – wspominała. 

W lutym tego roku media obiegła tragiczna informacja o śmierci 19-letniego syna Susan Wojcicki, Marco Tropera. Znaleziono go martwego w akademiku Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Okazało się, że przyczyną śmierci było przedawkowanie narkotyków.

Wygrana miesiąca

Aleksandra Mirosław, jedyna polski mistrzyni olimpijska w Paryżu

Za złoto wywalczone we wspinaczce sportowej otrzyma 250 tys. zł od komitetu olimpijskiego, 100 tys. zł od resortu sportu oraz mieszkanie w Warszawie od sponsora

Przegrany miesiąca

Elon Musk, właściciel platformy X

Hucznie zapowiadany jego wywiad z Donaldem Trumpem okazał się niewypałem. Rozmowa opóźniła się o 45 min i została oceniona jako płytka i chaotyczna

Liczby miesiąca

9 mld dol. kosztowały igrzyska olimpijskie w Paryżu 

4,5 mld dol. wydano na infrastrukturę i obiekty sportowe (m.in. remonty i przystosowanie istniejących już aren) 

5 proc. obiektów sportowych wybudowano specjalnie na igrzyska 

471 918 911,93 zł wydała Polska na przygotowania naszych sportowców występujących w Paryżu

Cytat miesiąca

Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci jak Mieczysław Fogg

Krzysztof Cugowski, muzyk, którego emerytura wynosi 1,7 tys. zł

My Company Polska wydanie 9/2024 (108)

Więcej możesz przeczytać w 9/2024 (108) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ