Uber dla mnichów i wirtualne żony. Niewiarygodne startupy z Japonii, które przyciągają miliony dolarów

iKasa
iKasa to japoński startup oferujący miejski system wynajmu parasolek na minuty. / fot. mat. pras.
Podczas gdy japoński rząd realizuje monumentalny plan budowy 100 jednorożców, inwestując w deep tech i globalne talenty, równolegle kwitnie zupełnie inny świat innowacji. To świat firm, które nie powstały w odpowiedzi na rządowe granty, lecz z pasji, kulturowej niszy lub potrzeby rozwiązania problemu tak dziwnego, że nikt inny go nie zauważył.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Czas na japońską rewolucję

Gdy myśli się o japońskiej gospodarce, na pierwszy plan wysuwają się potężne korporacje jak Toyota, Sony czy Mitsubishi. Jednak od kilku lat w Kraju Kwitnącej Wiśni trwa cicha rewolucja. W listopadzie 2022 roku rząd ogłosił ambitny "Pięcioletni Plan Rozwoju Startupów", przedstawiony jako część wielkiego projektu "nowego kapitalizmu". Ten zwrot był odpowiedzią na dekady stagnacji gospodarczej, rosnące koszty społeczne związane ze starzeniem się populacji oraz potrzebę znalezienia nowych, bardziej zrównoważonych i inkluzywnych motorów wzrostu.

Rząd postawił sobie spektakularne cele do osiągnięcia do 2027 roku: 10 bilionów jenów w inwestycjach, 100 000 nowych startupów i stworzenie 100 "jednorożców". Plan opiera się na trzech filarach: budowaniu zasobów ludzkich i sieci kontaktów, zwiększeniu podaży finansowania oraz promowaniu otwartej innowacji poprzez współpracę startupów z istniejącymi firmami.

Dlaczego startupy w Japonii potrzebują pomocy?

Historycznie, japońska kultura nie sprzyjała przedsiębiorczości. Model życiowy opierał się na ukończeniu studiów, dołączeniu do dużej firmy i pracy w niej aż do emerytury. Odejście od tej ścieżki było postrzegane jako ryzykowne i niestabilne. Założyciele startupów, zamiast być podziwiani za ambicję, często byli uważani za ekscentrycznych hazardzistów. Do tego dochodziły bariery systemowe i brak lokalnych wzorców sukcesu. Rządowy plan ma na celu przełamanie tych barier, zaczynając od edukacji młodzieży i tworzenia środowiska, w którym porażka nie jest powodem do wstydu, a innowacja jest nagradzana.

Efektem tych działań jest dynamiczny rozwój firm z kategorii deep tech – opartych na głębokich innowacjach naukowych. Obok przełomowych rozwiązań, powstają też te, które raczej nie wpiszą się w rządowe marzenia o jednorożcach (ale oczywiście są wyjątki!) – są często tak unikalne i tak mocno osadzone w lokalnej kulturze, że na pierwszy rzut oka wydają się absurdalne. A jednak inwestorzy widzą w nich potencjał. Oto dowody.

Astroscale – kosmiczni śmieciarze na magnetycznym holu

Pomysł firmy, której jedynym zadaniem jest sprzątanie kosmosu, brzmi niewiarygodnie, a Astroscale robi to naprawdę. Firma projektuje i wysyła satelity-holowniki, których misją jest chwytanie i usuwanie z orbity okołoziemskiej "kosmicznych śmieci": starych satelitów, fragmentów rakiet i innego złomu. Problem jest realny – ponad 36 000 obiektów większych niż 10 cm krąży wokół Ziemi, zagrażając działającym satelitom i przyszłym misjom kosmicznym.

  • Geneza i ciekawostki: Założyciel, Mitsunobu Okada, wpadł na ten pomysł podczas kryzysu wieku średniego. Zamiast kupować sportowe auto, postanowił rozwiązać jeden z największych problemów współczesnej astronautyki. Kluczową technologią Astroscale jest magnetyczna płyta dokująca. Startup lobbuje za tym, by wszystkie nowe satelity były w nią wyposażone fabrycznie. W przyszłości umożliwiłoby to łatwe "złapanie" i usunięcie satelity z orbity po zakończeniu jego misji, tworząc rynek na "kosmiczne usługi assistance".

  • Status i finanse: Astroscale jest globalnym liderem w tej nowej branży. Pozyskał już ponad 380 milionów dolarów finansowania. Ich misja demonstracyjna ELSA-d z 2021 roku z sukcesem przetestowała technologię chwytania celu w kosmosie, udowadniając, że model biznesowy jest technicznie wykonalny.

ALE Co. – twój prywatny deszcz meteorów

Marzenie o zobaczeniu deszczu spadających gwiazd na żądanie staje się rzeczywistością dzięki japońskiemu startupowi ALE (Astro Live Experience). Ich mikrosatelity, krążące na niskiej orbicie, wypuszczają specjalne, nietoksyczne granulki o średnicy 1 cm. Wchodząc w atmosferę z ogromną prędkością, spalają się, tworząc na niebie spektakularne, kolorowe smugi, które do złudzenia przypominają naturalny deszcz meteorów, ale są jaśniejsze i poruszają się wolniej.

  • Geneza i ciekawostki: Pomysłodawczyni, dr Lena Okajima, jest astronomem. Opracowała skład chemiczny granulek tak, by spalały się w różnych kolorach – od zielonego po różowy. Pierwszy pokaz pod nazwą "Sky Canvas" ma potencjał, by stać się nową formą rozrywki na miarę pokazów fajerwerków, idealną na ceremonie otwarcia igrzysk olimpijskich, festiwale czy ekskluzywne, prywatne imprezy.

  • Status i finanse: Firma zdobyła 48 milionów dolarów od inwestorów, co pozwoliło jej na budowę i wystrzelenie pierwszych satelitów. Mimo pewnych opóźnień technicznych i utraty jednego z satelitów, wciąż pracują nad komercjalizacją swojej kosmicznej rozrywki. Poza tym, chcą pierwsi na świecie stworzyć spadającą gwiazdę, wyprodukowaną przez człowieka.

Gatebox – holograficzna towarzyszka w szklanym cylindrze

To jeden z najbardziej charakterystycznych dla Japonii pomysłów. Gatebox to urządzenie przypominające szklany cylinder, w którym wyświetlana jest holograficzna postać z anime. Pełni ona rolę asystentki domowej, ale jej głównym zadaniem jest bycie towarzyszką dla osób samotnych. Wita użytkownika po powrocie do domu, prowadzi proste rozmowy, wysyła wiadomości w ciągu dnia, przypomina o obowiązkach i steruje inteligentnym oświetleniem.

  • Geneza i ciekawostki: Produkt ten jest odpowiedzią na głęboko zakorzenione w Japonii zjawiska: kulturę otaku (fanów anime i mangi) oraz narastający problem samotności i hikikomori (skrajnego wycofania społecznego). Aby wzmocnić więź emocjonalną, firma poszła o krok dalej i oferowała pierwszym nabywcom... nieoficjalne "certyfikaty małżeństwa" z ich wirtualną postacią.

  • Status i finanse: Gatebox zdobył finansowanie na wczesnym etapie, a później został przejęty przez LINE Corporation, japońskiego giganta technologicznego stojącego za najpopularniejszym komunikatorem w kraju. Pomysł stał się produktem masowym.


    Spiber – sweter z pajęczej nici

    Stworzenie syntetycznej pajęczej nici – materiału lżejszego od bawełny, a wytrzymalszego od stali – przez dekady było "świętym Graalem" inżynierii materiałowej. Udało się to japońskiemu startupowi Spiber, ale bez wykorzystania ani jednego pająka. Opracowali proces, w którym specjalnie zaprojektowane mikroby "warzą" w kadziach fermentacyjnych białka strukturalne, nazwane Brewed Protein™. Technologia ta jest ekologiczna, biodegradowalna i nie wymaga wykorzystywania zwierząt.

    • Geneza i ciekawostki: Nazwa "Spiber" pochodzi od połączenia słów "spider" (pająk) i "fiber" (włókno). Ich pierwszym głośnym produktem była "Moon Parka" – prototypowa kurtka stworzona we współpracy z marką The North Face, zaprojektowana tak, by wytrzymać ekstremalne warunki panujące na Księżycu. Był to bardziej manifest technologiczny niż produkt komercyjny. Natomiast w tym roku firma podjęła już po raz kolejny współpracę z The North Face i zaprezentowała kolekcję ICONS, w której po raz pierwszy wykorzystano rewolucyjne włókno Brewed Protein™ – nawet w futrzanym obszyciu kaptura. Wśród nowości m.in. także kurtka MA-1 i klasyczne bluzy. 

    • Status i finanse: Spiber to jeden z największych sukcesów japońskiego deep techu, z wyceną przekraczającą miliard dolarów. Pozyskał setki milionów dolarów od inwestorów i buduje fabryki w Japonii, Tajlandii i USA, by produkować swój rewolucyjny materiał na masową skalę dla branży modowej i motoryzacyjnej.


      Spiber x The North Face


    Ory Lab – roboty-awatary dla osób wykluczonych

    To startup o ogromnym ładunku emocjonalnym i społecznym. OriHime to mały, przenośny robot-awatar, który pozwala osobom z ciężkimi niepełnosprawnościami (np. sparaliżowanym, z ALS) na zdalną obecność i pracę. Użytkownik, nawet jeśli może poruszać jedynie oczami, steruje robotem ze swojego łóżka – rozgląda się, rozmawia, a nawet gestykuluje, np. podnosząc mechaniczną rękę.

    • Geneza i ciekawostki: Założyciel, Kentaro Yoshifuji, sam spędził lata w izolacji z powodu choroby, co stało się jego inspiracją do walki z samotnością. Najsłynniejszym zastosowaniem jest Avatar Robot Cafe "DAWN" w Tokio – kawiarnia, w której kelnerami są roboty OriHime, obsługiwane przez osoby z całej Japonii. To nie jest automatyzacja, ale technologia, która daje pracę i poczucie sensu osobom całkowicie wykluczonym z życia społecznego.

    • Status i finanse: Ory Lab zdobył liczne nagrody i 64 mln dol. finansowania od inwestorów korporacyjnych. Ich kawiarnia stała się światowym symbolem inkluzywności, a roboty są wykorzystywane także w szpitalach i szkołach, by umożliwić kontakt z bliskimi.

    Inne nietypowe, ale genialne pomysły z Japonii:

    • Minrevi (Obosan-bin): "Uber dla mnichów buddyjskich". Platforma, przez którą można zamówić mnicha na ceremonię pogrzebową za stałą, z góry określoną cenę. Pomysł spotkał się z krytyką tradycyjnych organizacji, ale odniósł sukces w starzejącym się społeczeństwie, gdzie więzi z lokalnymi świątyniami słabną, a koszty tradycyjnych pogrzebów są astronomiczne. Startup nazywa się teraz Yoriso i pozyskał już ok. 138 mln zł

    • Yukai Engineering (Qoobo): Terapeutyczna poduszka z... merdającym ogonem. Miękka, okrągła poduszka bez głowy i nóg, która reaguje na głaskanie machaniem ogona. Absurdalnie prosty gadżet, który stał się hitem na Kickstarterze i idealnie wpisuje się w japońską kulturę kawaii (słodkości) i iyashi(ukojenia, leczenia duszy). Startup pozyskał 12,5 mln zł. 


    • TBM (LIMEX): Papier i plastik z kamienia. Ten "jednorożec" (wycena ponad 1 mld dol.) stworzył materiał z wapienia, który do produkcji nie wymaga ani drzew, ani praktycznie wody. Ich wizytówki, menu restauracyjne i plakaty można znaleźć w całej Japonii, a firma promuje go jako ekologiczną alternatywę dla tradycyjnych materiałów.


      Indyjska firma Jyoti Chemical wykorzystała LIMEX Pellet do produkcji opakowań na chemikalia i pestycydy.


    • iKasa: Sharing parasolek. System wynajmu parasolek na minuty, który wydaje się bezsensowny, dopóki nie doświadczy się nagłej ulewy w Tokio w drodze na stację metra. Prosty pomysł, który rozwiązuje realny problem milionów Japończyków korzystających z transportu publicznego, zdobył już na początku działalności 750 tys. zł finansowania. W Japonii, gdzie rocznie wyrzuca się nawet 70% z 80 milionów plastikowych parasoli, usługa współdzielenia iKasa stanowi ekologiczną alternatywę. Dzięki zastosowaniu wytrzymałego włókna szklanego, parasole iKasa mają dłuższą żywotność, co bezpośrednio ogranicza ilość odpadów i przyczynia się do redukcji emisji CO2.


      Wynajem parasolek iKasa.


    • Innophys (Muscle Suit): Prosty, zasilany sprężonym powietrzem egzoszkielet, który wygląda jak plecak. Pomaga pracownikom fizycznym i opiekunom osób starszych podnosić ciężary, odciążając kręgosłup. To "low-techowe" podejście do high-techowego problemu starzejącego się społeczeństwa. Firma sprzedała już ponad 20 000 swoich kombinezonów i pozyskała ponad 122 mln zł finansowania. 


      Japoński startup Innophys produkuje zasilane sprężonym powietrzem egzoszkielety "Muscle Suit", które ułatwiają pracownikom fizycznym podnoszenie ciężarów i chronią ich kręgosłupy.


ZOBACZ RÓWNIEŻ