TSUE pomaga frankowiczom, a w Europie i USA walą się banki. Pełny obraz Kuczyńskiego

Silicon Valley Bank
Silicon Valley Bank, fot. East News
Upadek banku SVB, potem Signature Bank, a na koniec wielkie kłopoty europejskiego giganta Credit Suisse. A w Polsce bardzo niekorzystna dla banków opinia rzecznika TSUE o kredytach frankowych. Bankowcy nie śpią po nocach.

Pisałem, że dane o inflacji CPI w USA mogą przesądzić o zachowaniu rynków. Okazało się, że już wcześniej Nemezis rynków finansowych, czyli Jerome Powell, szef Fed, postanowił wystraszyć obóz „byków” na rynku akcji. Podczas swojego półrocznego wystąpienia przed komisjami Senatu i Izby Reprezentantów przedstawił taki obraz sytuacji, który kazał zakładać, że stopy procentowe wzrosną bardziej niż do tej pory prognozowano.

Inwestorzy zaczęli zakładać, że stopy mogą wzrosnąć nawet do 6 proc. (po decyzji z 1 lutego 4,75 proc.), a 22 marca wzrosną nie o 25 p.b., a o 50 p.b. Po jednodniowej przecenie wydawało się, że rynki się uspokoją, ale nagle pojawił się problem SVB (Silicon Valley Bank), czyli banku, który obsługiwał 45 proc. amerykańskich startupów. Potem doszedł kolejny bank, czyli Signature Bank. W końcu nabrzmiał problem Credit Suisse.

Bank SVB ostatecznie upadł i został sprzedany. Pojawiło się podstawowe pytanie: Czy to jest większy, systemowy problem sektora bankowego w USA, czy może jednorazowe wydarzenie? Dlaczego to był problem dla rynków i Fed? Otóż dlatego, że szybkie podwyżki stóp procentowych doprowadziły do przeceny posiadanych przez banki obligacji kupowanych wtedy, kiedy były bardzo drogie, czyli wtedy, kiedy rentowności były ultra niskie.

„Bank runy” na lokalne banki

To w niektórych przypadkach (np. właśnie SNB) mogło prowadzić do niewypłacalności. Od dawna ostrzegał przed tym szef FDIC (odpowiednik BFG). Powstał bowiem ciąg przyczynowo skutkowy. Małe firmy przestraszone tym, że nadciąga spowolnienie gospodarcze, a może nawet recesja, rzuciły się po swoje depozyty, bo potrzebowały gotówki. Bank musiał sprzedawać kupione drogo obligacje, czym doprowadził do strat (ok. 2 mld  dol.). To zaś doprowadziło do jego upadku.

Przed inwestorami stanęło pytanie: Czy bardziej istotny jest problem sektora bankowego (plus dla „niedźwiedzi”), czy to, że pod jego wpływem Fed spowolni lub nawet zatrzyma swoją krucjatę przeciwko inflacji? Nikt nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Stąd spadki indeksów (when in doubt sell out), przecena sektora bankowego, spadek rentowności obligacji oraz wzrost ceny złota.

Odnotować trzeba, że bank SVB posiadał depozyty o wielkości nieco powyżej 200 mld dol., czyli jak na warunki amerykańskie niedużo, ale na polskie blisko 1 bln zł to zsumowane aktywa największych polskich banków. Duże banki amerykańskie są jednak 10 razy większe. W USA indeks KBW (sektor bankowy) w ciągu tygodnia stracił ponad 16 proc. To oczywiście pociągnęło za sobą również sektor bankowy w Polsce, który przedtem odreagowywał opinię rzecznika TSUE w sprawie kredytów we frankach (o tym niżej).

Reakcja była przesadna, bo duże banki amerykańskie nie były zagrożone, ale małe, lokalne banki mogły przeżyć „bank run” i chyba go częściowo przeżywały, bo duże banki odnotowały lawinowy napływ nowych klientów, którzy wycofywali kapitały z małych banków i przenosiły do tych „za dużych, żeby upaść”. Pozostawało czekać na to, jak tłum zareaguje na środki zaradcze. Polski sektor bankowy nie mógł doświadczyć takiej sytuacji. Polskie banki są znakomicie skapitalizowane i nawet w latach 2008-2009, kiedy doświadczyliśmy wielkiego kryzysu finansowego, ani przez chwilę nie były zagrożone. Tak to już jednak na rynkach jest, że kiedy Wall Street ma katar, to cały świat choruje na grypę.

Nowy Lehman?

FDIC (w USA odpowiednik naszego BFG – ubezpiecza depozyty do 250 tys. dol.) i Fed już w trakcie weekendu stworzyli warunki dla zabezpieczenia wyższych depozytów w bankach, które mają kłopoty. To na chwilę uspokoiło nastroje. Jedno było bowiem pewne – „jastrzębie” w bankach centralnych zaczną tracić apetyt na podwyżki stóp. W dużych bankach (Fed, ECB) to miało znaczenie.

Potem jednak rozwinął się problem z Credit Suisse –  bankiem szwajcarskim o aktywach cztery razy większych niż bank SVB. Odnotował ona stratę w 2022 r. w wysokości ok. 8 mld dol. i zarząd przyznał, że w poprzednich dwóch latach raporty finansowe zawierały „nieprawidłowości”. I to już był problem, który kazał niektórym ekspertom mówić o nowym przypadku typu upadłość Lehman Brothers w 2008 r.

W dniu pisania tekstu akcje banku taniały o ponad 20 proc., bo główny akcjonariusz z Arabii Saudyjskiej odmówił dokapitalizowania banku....

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 4/2023 (91)

Więcej możesz przeczytać w 4/2023 (91) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ