Różnorodność jest piękna

DJ Wika, Agata Roczniak i Rafał Dembe
DJ Wika, Agata Roczniak i Rafał Dembe, fot. Michał Mutor
O różnorodności, równości i włączaniu, w biznesie i nie tylko, opowiadają laureaci nagrody Ambasador(ka) Różnorodności przyznanej przez „My Company Polska”.

Jak się zostaje ambasadorem różnorodności?

Agata Roczniak: Trzeba robić swoje. Przed laty uznałam, że mam ważną misję do spełnienia, jaką jest zamazywanie podziałów między osobami z niepełnosprawnością a pełnosprawnymi. Od tego czasu konsekwentnie ją realizuję.

DJ Wika: Ja zawsze się obracałam w środowisku osób wykluczonych. Jestem pedagogiem specjalnym, od młodości pracowałam z młodzieżą wykluczoną. Najpierw byłam wychowawcą, później kierowniczką, a na końcu dyrektorką w zakładzie poprawczym. Wiem, co to znaczy przekraczanie barier między ludźmi. Teraz, jako seniorka, robię to samo, tylko w innym środowisku.

Rafał Dembe: A ja zacząłem publicznie wypowiadać się na temat osób LGBT+ w bardzo naturalny sposób. W 2007 r., będąc studentem, pracowałem w polskim oddziale Banku Światowego. Do stowarzyszenia Lambda Warszawa zgłosił się wtedy reżyser Robert Gliński, który szukał bohaterów do filmu „Homo.pl”. Chciał pokazać życie par jednopłciowych w Polsce. Wraz z ówczesnym partnerem zgodziliśmy się wystąpić. To był coming out z grubej rury, taki, z którego już nie można się było wycofać.

Byłeś wtedy wyoutowany w pracy?

R.D.: Tak, ale np. moi rodzice jeszcze o mnie nie wiedzieli. Mieszkałem z chłopakiem, ale nie mówiłem im, kim jest mój współlokator. Premiera filmu była więc okazją, by wyjść z szafy także przed najbliższymi, jeszcze zanim film wejdzie na ekrany.

Co zrobić, żeby inność nie była obciążeniem, lecz atutem?

A.R.: To długa droga. Gdy byłam dzieckiem, rodzice usłyszeli od lekarzy, że mam rdzeniowy zanik mięśni, jednak nie ulegli presji, by zamknąć mnie pod kloszem. Proponowano im edukację domową, ale nie chcieli, żebym żyła w więzieniu naszego domu. Woleli, bym dorastała z rówieśnikami.

Byłaś im wdzięczna?

A.R.: Wtedy? Nie zawsze! Czasem było mi bardzo ciężko. Gdy mama mi kazała mozolnie wchodzić po schodach, choć wiedziałam, że może mnie wnieść na rękach, buntowałam się. Powtarzałam: „Mamo, ty mnie chyba nie kochasz!”. Dziś wiem, że to był wyraz nie tylko jej miłości, ale i mądrości. Mama zrezygnowała z pracy, żeby się mną zajmować. Dźwigała mnie po korytarzach podstawówki, kompletnie architektonicznie niedostosowanej do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Takie były czasy.

A bariery mentalne?

A.R.: Były wtedy zapewne większe niż dziś. Jako dziewczynka jeszcze chodziłam, choć chwiejnym krokiem. Z tego powodu inne dzieci przezywały mnie „Kaczucha”. Dziś szkoła pewnie reagowałaby na to bardziej zdecydowanie, wówczas uważano za normalne, że dzieci śmieją się z inności. Broniła mnie głównie mama i było to dla mnie bardzo ważne. Nieraz za to, że jakiś kolega się ze mnie śmiał, pociągnęła go za ucho. Gdyby nie ona, zapewne myślałabym o sobie jako o kimś gorszym.

Osoba z widoczną niepełnosprawnością nie musi robić coming outu, osoba homoseksualna zwykle stoi przed takim wyzwaniem. Sam pamiętam emocje, jakie mi towarzyszyły, gdy wiele lat temu w swojej ówczesnej redakcji mówiłem, że jestem gejem. A jak to było u ciebie?

R.D.: Nie ma co ukrywać, że dla większości osób wiąże się to z dużym stresem. Może dlatego w pracy nigdy nie robiłem spektakularnego coming outu. Starałem się wprowadzać ten temat naturalnie.

To znaczy jak?

R.D.: Na przykład opowiadając, że „byłem w weekend w kinie”, rzucałem niby mimochodem, że „ze swoim chłopakiem”. Za pierwszym czy drugim razem serce mi na chwilę stawało w obawie przed reakcjami, ale ponieważ były one pozytywne, napięcie szybko opadało. Inna sprawa, że zawsze pracowałem w środowisku bardzo bezpiecznym. Pewnie nie robiłbym tych coming outów, gdybym czuł zagrożenie. Od lat działam publicznie na styku biznesu i LGBT+, więc mówienie o sobie nie jest już stresem. Jestem na zupełnie innym etapie życia i pozycji zawodowej. Nie mam jednak wątpliwości, że wiele osób nie ma takiego szczęścia i ma dużo trudniej niż ja.

DJ Wika: Dlatego jest tak ważne, by różne grupy mniejszościowe były...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 7/2023 (94)

Więcej możesz przeczytać w 7/2023 (94) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ