Rewolucja potrzebuje najlepszych kadr

Grzegorz Jóźwiak
Grzegorz Jóźwiak
Wodór to paliwo przyszłości i mimo że Grupa ORLEN chce wydać na rozwój technologii z nim związanych 7,4 mld zł, to nie środki są najważniejsze, a otwartość na nowe technologie – przekonuje Grzegorz Jóźwiak, dyrektor Biura Technologii Wodorowych i Paliw Syntetycznych ORLEN.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2023 (96)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Gdzie dziś jesteśmy, jeśli chodzi o „rewolucję wodorową”?

Cel jest konkretny i postawiony nie tylko przez Unię Europejską, ale i przez nas, czyli Grupę ORLEN. Od lat jesteśmy jednym z największych producentów wodoru w regionie. Wykorzystujemy go np. przy konwersji ropy czy produkcji nawozów. Jest tylko jeden szkopuł – to wodór szary, czyli produkowany z paliw kopalnych, dokładniej – gazu ziemnego. Cele stawiane przez Unię Europejską wiążą się z produkcją wodoru odnawialnego. Chodzi o to, aby ślad węglowy przy jego produkcji był jak najmniejszy. W praktyce taksonomia Unii Europejskiej przewiduje, że emisja dwutlenku węgla przy produkcji wodoru zielonego musi być trzykrotnie mniejsza niż ta generowana przy produkcji wodoru szarego. Dla Grupy ORLEN z jednej strony to duże wyzwanie, bo skala wykorzystania wodoru jest ogromna, ale z drugiej wielka szansa, bo nikt w regionie nie ma tak szerokich kompetencji w zakresie technologii wodorowych, które zdobywaliśmy przez ostatnie dekady. Strategia europejska zakłada, że do 2030 r. w państwach Unii ma być wykorzystywanych nawet 20 mln t wodoru odnawialnego, z czego 10 mln t ma pochodzić z importu.

Jako ORLEN pójdziecie w nowym kierunku?

Chcemy być jednym z liderów tej rewolucji. Już dwa lata temu przygotowaliśmy strategię wodorową, która ma za zadanie odpowiedzieć na wszystkie wyzwania związane z rozwojem technologii wodorowych. Koncentrujemy się na trzech obszarach: transporcie, dekarbonizacji produkcji wodoru szarego oraz wsparciu transformacji energetycznej.

Jak wygląda budowa stacji wodorowych w ORLENIE?

To całkowicie nowa linia biznesowa wdrażana w Grupie ORLEN, a żeby cały proces przebiegał sprawnie nie można iść na skróty. Dlatego dwa lata temu uruchomiliśmy hub wodorowy w Trzebini produkujący wodór o jakości automotive. Pierwszy taki w Polsce. Natomiast  w czerwcu 2022 r. powstała pierwsza stacja mobilna w Krakowie, która pozwala na tankowanie wodorem autobusów zasilanych tym paliwem. Równoległe zbudowaliśmy własne laboratorium wodorowe, aby mieć pełną kontrolę nad jakością produkcji. Przetestowaliśmy cały łańcuch dostaw i dzisiaj jesteśmy gotowi na komercyjne dostawy wodoru do naszych klientów na kolejnych stacjach. W tym roku uruchomiliśmy też dwie ogólnodostępne stacje wodorowe w Czechach. Docelowo w Polsce stworzymy 57 takich stacji, a w całej Europie będzie ich już 100. Główna szansa do wykorzystania wodoru to transport ciężki: ciężarówki, pociągi, ale także transport miejski, gdzie szczególnie ważne jest zmniejszenie emisji dwutlenku węgla. Niedługo uruchomimy stację tankowania pojazdów wodorowych w Poznaniu. To największy tego typu projekt w Europie. Pracujemy już nad kolejnymi lokalizacjami. Takie stacje powstają w Katowicach, Wałbrzychu, Pile, Warszawie, Bielsku-Białej, Krakowie czy w Gorzowie Wielkopolskim. To naturalnie niejedyny obszar działania w dziedzinie wodoru. Pracujemy nad szeregiem różnych projektów związanych z dekarbonizacją obecnej produkcji wodoru. Chcemy rozwijać np. jego produkcję z odpadów komunalnych, ale przede wszystkim wykorzystać ten gaz przy okazji nadwyżek w produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Wydamy na te działania 7,4 mld zł do końca trwającej dekady. Szacujemy, że będziemy produkować 130 tys. t odnawialnego wodoru rocznie.

Macie też projekt Akademii Wodorowej. Dlaczego?

Całą strategię przygotowaliśmy wewnątrz Grupy ORLEN. Trzeba jednak pamiętać, że mówimy tu o technologiach, które są całkowicie nowatorskie.  W celu wdrożenia tak ambitnego planu potrzebne są nowe kompetencje, kreatywność i szybkość w działaniu. Oczywiście już teraz na pokładzie mamy świetnych specjalistów, myśląc jednak o skali wyzwań, konieczne jest tworzenie nowych kadr. Stąd pomysł na powołanie Akademii Wodorowej, która ma za zadanie przede wszystkim zachęcenie młodych, ambitnych studentów, do otwarcia się na technologie wodorowe. To nasza droga do pozyskania kadr. Chcemy być technologicznym liderem – także w skali całego świata. 

Pierwsza edycja już za nami…

Tak, w pierwszej edycji  wzięło udział 30 studentów, którymi zajmowało się łącznie 63 wykładowców i ekspertów z całego kraju. To studenci III, IV i V roku oraz absolwenci uczelni wyższych z bardzo ciekawymi własnymi pomysłami.

Po to przygotowaliście wymóg opisania własnego pomysłu związanego z wykorzystaniem i rozwojem technologii wodorowych przy okazji rekrutacji?

Tak i był to strzał w dziesiątkę. Studenci mieli niezwykle ciekawe pomysły, w dodatku z bardzo szerokiego zakresu wykorzystania technologii wodorowych. Począwszy od sposobów ich wykorzystania, w tym przy użyciu np. energetyki jądrowej, w dziedzinach takich jak dekarbonizacja lotnisk czy stworzenie sieci taksówek wodorowych po tak skomplikowane projekty jak zastosowanie wodoru w produkcji paliw syntetycznych.  Dla najlepszej trzydziestki wyłonionej w rekrutacji przygotowaliśmy cały program edukacyjny w postaci cyklicznych zajęć w ośmiu miastach w Polsce. Najpierw teoretycznych, organizowanych przez ekspertów z Politechniki Gdańskiej, Politechniki Łódzkiej, Politechniki Warszawskiej i Centrum Badawczego PAN – KEZO. Potem zaś praktycznych. ORLEN wraz z bydgoską PESĄ i Toyotą przygotował warsztaty, w trakcie których pokazaliśmy, jak wytwarza się i wykorzystuje wodór. Nie tylko w naszych zakładach produkcyjnych, ale także w lokomotywie wodorowej PESY czy samochodach Toyoty. 

Co czeka tych studentów po zakończeniu Akademii?

Wybraliśmy piątkę najlepszych studentów i zaprosiliśmy ich do wzięcia udziału w programie stażowym, który rusza już 1 września. Sam wybór był bardzo trudny, ale myślę, że wybraliśmy te osoby, których wizja może naprawdę wspomóc całą transformację energetyczną. Chcemy rozwijać ich pomysły, bo są spójne z naszą strategią. Nie mogę się doczekać, by zacząć nad nimi intensywnie pracować, bo to naprawdę wartościowe projekty.

Poziom był tak wysoki?

Nie spodziewałem się takiego zainteresowania, a przede wszystkim zaangażowania. Cieszy mnie to, że tak wielu studentów chce wiązać swoją przyszłość z technologiami wodorowymi. Powiem więcej, chcemy pozyskać na realizację ich pomysłów środki zewnętrzne, np. z Komisji Europejskiej, bo kilka z nich ma dużą szansę na międzynarodowy sukces.

Będzie druga edycja?

Tak, nabór rozpocznie się w październiku i już teraz zapraszam wszystkich zainteresowanych do wzięcia udziału w Akademii Wodorowej. O tym, że nasz program był sukcesem świadczy także fakt, że po jego zainaugurowaniu pojawiły się kolejne, podobne projekty. To dobra informacja, bo im więcej specjalistów na rynku, tym lepiej dla całej branży. Czekam też na kolejne działania ze strony uczelni. Obecnie tematyką wodorową można zajmować się na studiach podyplomowych, ale prędzej czy później powinny pojawić się konkretne kierunki studiów. Od wodoru nie ma odwrotu, co więcej będzie on ważnym elementem transformacji energetycznej.

Rewolucja wodorowa to także okazja dla przedsiębiorców. Widzi pan możliwość komercyjnego wykorzystania takich pomysłów?

Oczywiście. Pracujemy nad wieloma aspektami, ale jesteśmy otwarci na współpracę z każdym, kto potrafi zaproponować ciekawe rozwiązania, zwłaszcza że wyzwań jest naprawdę sporo.

A są to…?

Przykładowo sprawność wytwarzania wodoru spełniającego definicję odnawialnego. Obecnie w komercyjnych zastosowaniach wynosi ok. 70 proc., czyli możliwość poprawy jest ogromna. Można stosować nowe technologie, ale też wykorzystywać nowe materiały… Jest olbrzymia możliwość obniżenia kosztów operacyjnych. Rozwój tych obszarów wymaga kreatywnych pomysłów i sprawnego działania. Do rozwiązania jest także wiele wyzwań logistycznych. Mamy już np. kompozytowe zbiorniki do magazynowania wodoru, które zastąpiły ciężkie, stalowe, ale wciąż wiele elementów można usprawnić. Duże możliwości do wdrażania nowych pomysłów widzę w kwestii wytwarzania paliw syntetycznych, a także całego software’u i wszystkich operacji, zarządzania produkcją lub wsparcia modelowania procesów. 

To również miejsce do współpracy ze startupami?

Zdecydowanie tak. Uważam, że najlepszą metodą do rozwoju technologiijest połączenie świata biznesu oraz nauki. Naukowcy mogą mieć pomysły, ale sukces osiągną wtedy, kiedy będą one możliwe do komercyjnego wdrożenia. My chcemy z nimi współpracować, jesteśmy otwarci na nowe kompetencje. Możemy im pomóc, bo już teraz dysponujemy wielkim zapleczem inżynieryjnym, operacyjnym czy menedżerskim. Dzisiaj szukamy utalentowanych, którzy z tych możliwości skorzystają.

My Company Polska wydanie 9/2023 (96)

Więcej możesz przeczytać w 9/2023 (96) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ