Prezydent podpisał ustawę o zamrożeniu cen prądu. Nie wszyscy przedsiębiorcy odetchnęli z ulgą

Przedsiębiorstwo
Przedsiębiorstwo, fot. Pixabay.com
Większość polskich przedsiębiorców oraz samorządy z ulgą przyjmują perspektywę zamrożenia cen energii elektrycznej na poziomie 785 zł/MWh. Choć, jak podkreślają - ustawa, którą podpisał Prezydent Andrzej Duda, nie jest idealnym rozwiązaniem. Pozwoli jednak firmom przetrwać kryzys energetyczny bez drastycznego ograniczania produkcji.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Prezydent Andrzej Duda podpisał 2 listopada ustawę o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku. Wprowadza ona limity cenowe dla gospodarstw domowych (693 zł/MWh), samorządów oraz MŚP (785 zł/MWh) i wejdzie w życie od grudnia 2022 roku. Procedowana była jako pilny projekt rządowy, przy aktywnym wsparciu m.in. ze strony przedstawicieli sektora MŚP oraz samorządowców.

Dla MŚP limity to sukces

Jak argumentowali przedsiębiorcy, bez wprowadzenia racjonalnych limitów na ceny energii elektrycznej, w 2023 roku nad przepaścią stanąłby szereg ważnych dla gospodarki branż. O limity walczyły m.in.: przemysł metalurgiczny, cementowy, recyklingowy, producenci warzyw i owoców, hodowcy oraz przemysł spożywczy. 

- Mamy sukces, choć jest on dla nas słodko-gorzki. Większość polskich firm zajmujących się recyklingiem to MŚP, więc samo wprowadzenie limitu to ulga i szansa na przetrwanie najtrudniejszego w historii branży roku, bo właśnie tak rysuje się perspektywa 2023. Martwi nas brak ochrony dla największych przedsiębiorstw, które będą musiały poświęcić dużą część kapitału, co na pewno wpłynie na ich kondycję i pogłębi lukę inwestycyjną. Do ostatniej chwili walczyliśmy o 500 zł/MWh i zmiany na korzyść dużych firm, ponieważ zmuszanie większych podmiotów do płacenia wyższych stawek nie jest korzystne dla rynku - mówi Szymon Dziak-Czekan, Prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling”.

Sprawdź też: Fakura bez VAT - na czym polega

Zdaniem Stowarzyszenia „Polski Recykling”, zamrożenie cen prądu jest dobrym, ale doraźnym rozwiązaniem. Koszty społeczne i gospodarcze wygaszenia wielu kluczowych sektorów przytłoczonych rosnącymi kosztami energii mogłyby być dużo większe niż szacowana przez rząd rekompensata dla sprzedawców energii – wynosząca 19,7 mld zł.

Samorządy wciąż ostrożne

Działania przedsiębiorców w zakresie zamrożenia cen prądu wspierali także samorządowcy, którzy aktywnie włączyli się do negocjacji ze stroną rządową. Interwencja na rynku energii pozwoli złapać drugi oddech m.in. największym miastom, członkom Unii Metropolii Polskich, choć nie jest dla nich rozwiązaniem do końca satysfakcjonującym.

- Ograniczenie wysokości ceny energii elektrycznej jest kierunkiem w dobrą stronę, jednak kwota zaproponowana przez rząd, to podwyżka niemal 80 proc. w stosunku do ceny, jaką samorządy dotychczas płaciły. Skala podwyżek może niestety skutkować wzrostem cen usług dla mieszkańców, a ciężko myśleć o stabilnym planowaniu budżetu miasta, kiedy ze strony rządu otrzymujemy chaotyczne informacje. Podobnie jak przedsiębiorcy, mamy w tej chwili spory problem z pozyskaniem środków na inwestycje w odnawialne źródła energii, więc nie możemy rosnących cen skompensować tańszym prądem z własnych źródeł - komentuje Piotr Borawski, Zastępca Prezydenta Gdańska, miasta zrzeszonego w Unii Metropolii Polskich.

Duże firmy oczekiwały sprawiedliwych limitów

Podpisana przez Prezydenta ustawa pomija dużych przedsiębiorców – również z branży przetwarzania odpadów. Ci nie kryją, że oczekiwali korzystnych dla siebie zmian w projekcie podczas jego ścieżki legislacyjnej. Wiemy już, że ich oczekiwania się nie spełniły.

Inspiracje: Jak napisać referencje dla pracownika

- Dzielenie przedsiębiorców na małych i dużych przy limicie cen energii jest w naszej opinii szkodliwe dla rynku. Obniża konkurencyjność większych firm, także tych działających w biedniejszej części Polski odpowiadających za znaczną część produkcji i zatrudnienia w naszej branży. Stella Pack jest takim właśnie rodzimym przedsiębiorstwem. Zatrudniamy blisko 800 pracowników i pracujemy w systemie czterozmianowym. Nasze worki na śmieci powstają w 100% z odpadów opakowaniowych, dzięki czemu nie tylko chronimy środowisko, ale też redukujemy opłaty recyklingowe, które musi ponosić budżet państwa. Zostaliśmy pominięci i uważamy, że nie jest to sprawiedliwe rozwiązanie biorąc pod uwagę jak duże nakłady każdego roku ponosimy na zakup i modernizację maszyn - tłumaczy Marek Jaszczak, Prezes Stella Pack S.A. z Lubartowa w województwie lubelskim.

ZOBACZ RÓWNIEŻ