Polisa na inflację

Czeka nas hiperinflacja? / Fot. Pexels.com
Czeka nas hiperinflacja? / Fot. Pexels.com
Od wielu lat nie mieliśmy tak wysokiej inflacji jak obecnie. Na szczęście prawo pozwala przedsiębiorcy zabezpieczyć się na wypadek gwałtownej zmiany wartości pieniądza za pomocą tzw. umownych klauzul waloryzacyjnych. Wyjaśniamy, czym one są i kiedy warto je stosować.

65 zł realnie zniknęło już ze świadczenia wypłacanego w Programie 500+, który został wprowadzony w 2016 r. Taką jego część – przez pięć lat – zjadła inflacja. Prognozy wskazują, że w 2024 r. jego siła nabywcza będzie równoznaczna kwocie już tylko 400 zł. Obecnie Polska zajmuje w Unii Europejskiej drugie miejsce pod względem wysokości wzrostu cen. Prowadzą Węgry z 5-procentową roczną inflacją, my natomiast z 4,4 proc. szybko zbliżamy się do tego poziomu. Bank Centralny w Budapeszcie zaczął jednak szybko podnosić stopy procentowe, tymczasem prezes NBP Adam Glapiński, gołąb w Radzie Polityki Pieniężnej, jest temu kategorycznie przeciwny. Nasz bank centralny określił swój cel inflacyjny na poziomie 2,5 proc. z wahaniem na poziomie 1 proc. Wiadomo już na pewno, że wskaźnik ten zostanie znacznie przekroczony. O szalonym wzroście cen przekonujemy się przy kasie, robiąc większe cotygodniowe zakupy w supermarkecie lub nawet na bazarku. Ku pamięci signum temporis. W czerwcu w podwarszawskich Otrębusach czereśnie sprzedawano na sztuki. Jeden mały czerwony owoc kosztował 50 gr!  

Pusty pieniądz

Po zakończeniu długiego lockdownu mamy obecnie wiele niebezpiecznych zjawisk makroekonomicznych, które napędzają inflację. Polska gospodarka, podobnie jak w przypadku innych krajów europejskich, szybko ruszyła. Tak bardzo, że zaczyna na rynku dramatycznie brakować materiałów i surowców koniecznych do rozkręcenia produkcji. Z ostatniego badania GUS wynika, że aż 25 proc. polskich firm przemysłowych wskazuje na takie braki. To rekordowy wskaźnik. Przedsiębiorcy, pragnąc odrobić straty z okresu, kiedy cały rynek działał na jałowym biegu, szybko chcą sobie zrekompensować poniesione wielkie straty. Najczęstsza i najprostsza metoda to drastyczne podniesienie cen na swoje produkty i usługi. Ale to nie jedyny czynnik. Na horyzoncie jawi się już Europejski Plan Odbudowy z astronomiczną kwotą 770 mld euro, która ma być wpompowana w polski rynek. Dodatkowo bankowe lokaty przestały przynosić jakiekolwiek zyski i obecnie trzymanie na nich pieniędzy – przy oprocentowaniu wynoszącym ok. 0 proc. – oznacza realną stratę. Tym bardziej że złoty znacznie traci na wartości w stosunku do innych walut. Pieniądze są więc szybko inwestowane – głównie w nieruchomości, kruszce i dzieła sztuki, ale przede wszystkim… w rozbuchaną konsumpcję. Programy socjalne prowadzą do druku pustego pieniądza i pogłębiania deficytu budżetowego skrzętnie ukrywanego za pomocą różnych sztuczek oraz kreatywnej księgowości (prezes NIK Marian Banaś podczas 

sejmowego wystąpienia pytał rząd o to, gdzie w budżecie za 2020 r. zaksięgowano kwotę 224 mld zł wydatków). Z roku na rok podnoszona jest płaca minimalna. W przyszłym roku ma już ona wynieść 3 tys. zł brutto. Rośnie też presja pracowników budżetówki, którzy żądają podwyżki wynagrodzeń. To zrozumiałe, bo nie tylko drożeją artykuły konsumpcyjne, ale także gwałtownie rosną ceny paliw, prądu i gazu, co będzie bezpośrednio wpływało dalej na podniesienie wartości wszystkich towarów i usług. Etylina 95 jest coraz droższa i wszystko wskazuje na to, że zaraz przebije magiczną barierę 6 zł za litr. 

Widmo hiperinflacji

Wysoka inflacja jest pochodną wzrostu gospodarczego (5 proc. wzrósł PKB), ale niesie za sobą poważne niebezpieczeństwo. To niekontrolowana hiperinflacja. Może do niej doprowadzić przede wszystkim wzmożona emisja pieniądza przez bank centralny, do której dochodzi, kiedy wydatki w państwie przewyższają wpływy budżetowe. Wypłacając pieniądze z bankomatu zazwyczaj dostajemy plik nowiutkich banknotów z kolejnymi numerami serii. Cóż, sporo problemów z wysoką inflacją doświadczyliśmy już w naszej najnowszej historii. Warto – ku przestrodze – o nich przypomnieć. 

Niechlubny rekord padł w Polsce 14 marca 1990 r. Wtedy Główny Urząd Statystyczny ogłosił, że inflacja rok do roku wyniosła aż 1395 proc! Na szczęście takiego wskaźnika do dziś nie pobiliśmy. Ale i tak daleko nam było do tego, co działo się z węgierskim forintem w lipcu 1944 r., gdzie co 15,5 godz. ceny rosły o 100 proc.! Z kolei w Zimbabwe w 2009 r. z powodu kosmicznej hiperinflacji zaprzestano w ogóle drukowania własnej waluty,...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 9/2021 (72)

Więcej możesz przeczytać w 9/2021 (72) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ