Nowe szaty króla

Uncharted
Uncharted, fot. materiały prasowe
„Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei” to odświeżone wersje dwóch części świetnej serii o przygodach pewnego charyzmatycznego poszukiwacza skarbów. Czy Nathan Drake w glorii i chwale wkracza na konsole nowej generacji?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2022 (78)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że Uncharted to jedna z najważniejszych serii w historii wirtualnej rozrywki. Miliony fanów na całym świecie, liczne branżowe wyróżnienia, gadżety, komiksy – franczyza wciąż generuje gigantyczne zyski. Historią Nathana Drake’a zainteresowało się już nawet Hollywood – 18 lutego miał premierę film na podstawie gry, z Tomem Hollandem i Markiem Wahlbergiem w rolach głównych.

„Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei” wpisuje się w strategię Sony odświeżania swoich największych hitów. Recenzowany zestaw zawiera co prawda zremasterowane wersje jedynie dwóch tytułów spod szyldu Uncharted, ale to w zupełności wystarcza, bo frajda przy obu produkcjach jest, nomen omen, niezbadana!

Nathan po liftingu

Od razu zaznaczę – obie produkcje wchodzące w skład kolekcji to gry bardzo dobre („Kres Złodzieja” ociera się wręcz o wybitność). Jednak czy jeśli ograliście je już na PlayStation4, warto sięgnąć po odświeżoną wersję na PlayStation5? Zdecydowanie tak, choć jestem przekonany, że „Kolekcja Dziedzictwo Złodziei” to zestaw przygotowany przede wszystkim z myślą o graczach, którzy z Nathanem Drake’em jeszcze nie mieli styczności, a nie o zagorzałych fanach serii.

Paradoksalnie tym, co przykuwa największą uwagę po włączeniu Uncharted na konsoli nowej generacji nie jest grafika, ale dźwięk 3D. Oprawa wizualna, owszem, przeszła lifting, ale większość najważniejszych aspektów – oświetlenie, cieniowanie, zasięg widzenia – nie robi aż tak kolosalnego wrażenia, zwłaszcza jeśli graliście w Uncharted na PlayStation4 Pro. Oczywiście wiele scen akcji nadal wywołuje ten charakterystyczny dla serii dreszcz emocji, ale odbiorcy zaznajomieni z Nathanem Drake’em raczej nie będą niczym zaskoczeni.

Dosyć niejednoznaczny stosunek mam do użycia w nowych Uncharted haptycznych wibracji i adaptacyjnych triggerów nowego kontrolera DuelSense. Sony chwali się możliwościami kontrolera praktycznie na każdym kroku, a każdy, kto miał możliwość przetestowania Astro Bota czy ostatniego Ratcheta & Clanka, ten wie, że przechwałki są uzasadnione. DualSense to absolutnie nowa jakość w konsolowej rozrywce. Odświeżony Uncharted również korzysta z możliwości nowego pada i choć w pierwszym momencie efekt rzeczywiście robi wrażenie, tak z czasem podekscytowanie słabnie. To oczywiście nadal ogromny skok jakościowy w stosunku do rozgrywki na poprzedniej generacji, jednak mam wrażenie, że twórcy mogli nieco bardziej przyłożyć się do tego aspektu. Jest dobrze, mogło być wybitnie. Czujemy pod dłońmi kroki naszej postaci, a jazda samochodem czy kolizje zapewniają dodatkowe wrażenia czuciowe, ale z DualSense zdecydowanie można było wycisnąć więcej!

Dobrze jest wrócić

„Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei” jest dokładnie tym, czym powinno być. Jak wyczytaliście w poprzednich akapitach, to żadna rewolucja, ale dostosowanie świetnych gier do standardów PlayStation 5. Może i nie zostało to wykonane idealnie, ale to jednak wciąż niemal wzorcowy remaster. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji ograć żadnej z części wchodzących w skład zestawu – macie idealną okazję do nadrobienia zaległości.

No i to również dobry moment dla wiernych fanów serii, by przypomnieć sobie za co świat pokochał Nathana Drake’a. Łapcie plecaki i w drogę!

baner 970x200
My Company Polska wydanie 3/2022 (78)

Więcej możesz przeczytać w 3/2022 (78) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ