Moc smaku w robaku. Jadalne owady robią się popularne

Świerszcze
Świerszcze jako posiłek, fot. Shutterstock
Świerszcze w mące? Czekolada z larwami? I to do kupienia w supermarketach! Wprowadzaniu jadalnych owadów na polski rynek spożywczy towarzyszą wielkie emocje. Sprawdzamy, z czym się to je.

Suszone owady prostoskrzydłe oraz chrząszcze z rodziny czarnuchowatych są obecnie dostępne w kilku różnych wersjach. To smak śmietany z cebulką, soli morskiej, aromatu pomidorów z ziołami oraz chili z limonką. Takie specjały pojawiły się w wybranych sklepach sieci Carrefour. Pionierem wprowadzania na nasz powszechny rynek tego typu żywności było jednak 29 supermarketów Kaufland. Ich nowatorska kampania sprzed trzech lat jednak zakończyła się jednak dość szybko. Teraz – wszystko na to wskazuje – owady coraz powszechniej zaczną się pojawiać w wyrobach spożywczych, stając się częścią naszej normalnej diety.  

Na początku roku Komisja Europejska wydała zgodę, aby mąka ze świerszczy domowych (Acheta domesticus) była stosowana do produkcji żywności. To oznacza, że możemy spożywać owady, nie zdając sobie z tego w ogóle sprawy. Taka mąka może być więc dodatkiem do produktów spożywczych, jak: wieloziarnisty chleb i bułki, batoniki zbożowe, ciastka i herbatniki czy nawet przetwory mięsne oraz zupy. Określono jednak precyzyjne normy – w pieczywie dopuszczalne jest użycie do 2 g proszku ze świerszczy, a w innych produktach maksymalnie do 10 g na 100 g produktu. Warto jednak wspomnieć, że jest ona dużo droższa niż tradycyjna, bo kosztuje ok. 200 zł za kilogram. Hodowla świerszczy to długotrwały proces wymagający uwagi i sporego nakładu pracy. 

Obecnie w unijnym wykazie tzw. nowej żywności znajdują się, obok świerszcza, jeszcze trzy inne rodzaje owadów. To mącznik młynarek (Tenebrio molitor), szarańcza wędrowna (Locusta migratoria) oraz larwy pleśniakowca lśniącego (Alphitobius diaperinus) w postaci mrożonej, pasty, suszonej i sproszkowanej. Spożywanie owadów jest powszechne w wielu krajach na świecie. Ich hodowla ma niewielki wpływ na środowisko naturalne w porównaniu z tradycyjną hodowlą zwierząt i jest postrzegana jako rozwiązanie mające na celu zapewnienie zrównoważonego wykorzystania zasobów do produkcji żywności. 

Do tego produkcja owadów jest o wiele tańsza – niż wołowiny, wieprzowiny i drobiu – potrzebuje bowiem mniej nakładów, mniej miejsca i jest też zdecydowanie mniej szkodliwa dla środowiska naturalnego. Co więcej, owady mogą być równie odżywcze, co tradycyjne produkty mięsne. Są źródłem pełnowartościowego białka, tłuszczu, w tym także zawierającego wiele nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz składniki mineralne i witaminy. 

Już niedługo do spożycia w Unii Europejskiej może zostać dopuszczonych 11 nowych gatunków owadów, a dietetycy są zdania, że do wykorzystania nadaje się aż 1900! Jednak na razie na Starym Kontynencie zaledwie kilka firm ma zezwolenie na wprowadzanie konkretnych owadów do sprzedaży. Zdecydowana większość produkcji na razie przeznaczona jest dla psów i kotów, a także jako pasza dla drobiu, trzody chlewnej i ryb. 

Zobacz także: Ile kosztuje przejazd Pendolino

Tradycyjne receptury z owadów

Dotychczas jedzenie insektów kojarzyło się przede wszystkim z dalekimi podróżami, do Ameryki Południowej, a szczególnie do Azji. Co odważniejsi turyści próbują zatem na miejscu najróżniejszych pieczonych owadów i ich larw z różnymi sosami, zazwyczaj robionymi na bazie chilli, podobnych w smaku do prażonych ziaren słonecznika. Powszechnie serwowane są także tarantule i skorpiony o twardych i trudnych do pogryzienia pancerzach. Z kolei w Meksyku do butelki Mezcalu i tequili wkłada się larwy gusano, czyli motyla Hipopta agavis żyjącego na agawach, z których produkuje się ten rodzaj alkoholu. Ma on zaświadczać, że jest on dobrej jakości i ma odpowiednią, konserwującą, moc. 

Najbardziej jednak ekstremalnym produktem z wykorzystaniem owadów spotkamy  się w Europie. To casu marzu – gatunek sera owczego wytwarzanego na Sardynii o smaku nieco podobnym do popularnej gorgonzoli. Jego wyjątkowość jest jednak spowodowana larwami much Piophila casei, które są celowo wprowadzane do sera w celu wywołania dodatkowej fermentacji dającej szczególny smak. Zgodnie z lokalną tradycją casu marzu należy jeść z żywymi larwami. Produkcja i sprzedaż tego specjału jest obecnie nielegalna, jednak cały czas jest on dostępny na czarnym rynku. Szacunki mówią, że każdego roku ok. 100 t tego sera...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 4/2023 (91)

Więcej możesz przeczytać w 4/2023 (91) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie