Karuzela, karuzela, w całej Polsce co niedziela... Jak dziś wyłudza się VAT?

fot. Adobe Stock
fot. Adobe Stock
Pomimo entuzjastycznych zapowiedzi Ministerstwa Finansów (zasada „3 x P”: prostota, przejrzystość i przyjazność), podatnicy podchodzą do nowych przepisów w zakresie JPK z uzasadnionymi obawami. Ale nie o merytorycznych wątpliwościach związanych z JPK_V7 będzie w tym tekście mowa - pisze w analizie dla portalu mycompanypolska.pl Wojciech Kieszkowski, partner w firmie Solveo Advisory.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W natłoku zmian w VAT, pomału zaczyna nam bowiem umykać nadrzędny cel działania ustawodawcy. A jest nim niezmiennie dążenie do uszczelniania systemu podatkowego i walki z nadużyciami, w tym szarą strefą, wyciekami VAT czy przestępstwami karuzelowymi. Nie dajmy się zwieść zauważalnej w przestrzeni publicznej retoryce skutecznego zwalczania patologii podatkowych. Całkowicie zwalczyć się ich nie da.

Sama tradycja walki z wyłudzeniami za pomocą mniej lub bardziej udanych rozwiązań legislacyjnych jest w Polsce długa. Lada chwila wystrzelą korki od szampanów z okazji okrągłej dziesiątej rocznicy wprowadzenia pierwszej istotnej tego rodzaju instytucji. Zaczęło się w kwietniu 2011 r. od tzw. odwróconego obciążenia na złom, rozprzestrzeniającego się następnie z mniejszą lub większa konsekwencją na wyroby stalowe, metale nieżelazne, elektronikę oraz usługi budowlane. Rozwiązanie te nie przyniosło jednak w pełni oczekiwanych efektów, do czego przyznaje się zresztą same Ministerstwo Finansów (nie przyznając się, że poza przeciętną skutecznością, wpędziło ono całe branże w problemy płynnościowe). 

Następnie wprowadzano m.in. solidarną odpowiedzialność nabywcy za zobowiązania sprzedawcy i tzw. pakiet paliwowy. Pojawił się także wydłużony termin zwrotu podatku oraz reaktywacja tzw. sankcji VAT. Zaostrzono zasady wykreślania podatników z rejestru VAT oraz wprowadzono JPK w swojej pierwotnej postaci. Do tego reforma KAS, STIR, biała lista, split payment w wydaniu „dla chętnych” i obowiązkowym. Kasy online, paragony z NIP, unijny pakiet „quick fix”… ta wyliczanka będzie się jeszcze z pewnością wydłużała.

Powyższe nie zmienia faktu, że wciąż niezwykle szerokie spectrum spraw z zakresu VAT toczących się zarówno przed organami podatkowymi i sądami dotyczy różnych form procederu wyłudzeń VAT. Udowodnimy to na niereprezentatywnej próbce czterech jeszcze ciepłych postępowań z czterech różnych zakątków naszego kraju.

Nad morzem: kupię koszty

Na start bliskie sercu autora Trójmiasto i sprawa rozstrzygana przez WSA w Gdańsku w wyroku z 11 sierpnia 2020 r. (I SA/Gd 212/20). Podatnik odliczył dość pokaźną kwotę VAT z faktury za rzekome usługi pośrednictwa w sprzedaży swoich towarów. Rzecz w tym, że oprócz faktury podatnik nie był w stanie wykazać jakichkolwiek dowodów potwierdzających w sposób racjonalny faktyczne nabycie takiej usługi. A jedynie „szedł w zaparte” i twierdzić, że „do nabycia doszło”. 

Znacznie więcej do powiedzenia miał fiskus. Przykładowo, faktura zakupowa była de facto zmultiplikowaną refakturą długiego niczym noc grudniowa łańcucha pośredników. Były one zresztą wystawiane tego samego dnia, co przy takim wieloetapowym pośrednictwie jest bez sensu.  Rzekomy pośrednik bardzo chciał sprzedać towar podatnika klientowi, z którym podatnik pozostawał od lat w trwałych relacjach (co też jest bez sensu). Pośrednik nie był też w żaden sposób umocowany do reprezentowania wystawcy faktury.

Wyrok: pusta faktura, brak prawa do odliczenia podatku naliczonego.

Karuzela w Polsce centralnej

Przenieśmy się do Łodzi. Tamtejsze WSA w wyroku z 3 września 2020 r. (I SA/Łd 58/20) rozstrzygało sprawę podmiotu, jak się wydaje świadomie uczestniczącego w klasycznie pojmowanym wyłudzeniu karuzelowym. Podmiot ten wykazywał w deklaracjach VAT wewnątrzwspólnotową dostawę kawy, kapsułek do prania i materiałów biurowych do Czech i Niemiec. 

Problem w tym, że nasz bohater sprzedawał towary zanim jeszcze stawał się ich właścicielem. Najpierw otrzymywał więc wynagrodzenie, dopiero później płacił cenę swojemu dostawcy. Zbyt piękne, by było prawdziwe. Do tego, nie posiadał on bazy magazynowej i logistycznej. Zamówienia na towary nie płynęły od kontrahentów unijnych a zapłata dokonywana była z krajowych rachunków bankowych. Towary zresztą trafiały do rąk podmiotów z jeszcze innych krajów UE a następnie wracały do Polski. Wszystkie te podmioty wykazywały zaś ścisłe powiązania osobowe.

Wyrok: pusta faktura, brak prawa do odliczenia podatku naliczonego. Sankcyjny VAT.

Jak budują na Podlasiu

WSA w Białymstoku rozstrzygał w wyroku z 26.8.2020 r. (I SA/Bk 360/20) sprawę podatnika prowadzącego działalność budowlaną. Nabywał on usługi od podwykonawców  lecz zdaniem organów, kto inny wystawiał faktury a kto inny usługi świadczył.

W momencie wystawienia faktur, jeden z rzekomych kontrahentów podatnika od kilku już lat nie był zarejestrowany jako podatnik VAT czynny. Inny swoje faktury pieczołowicie wypisywał odręcznie, z żądaniem realizacji płatności często sześciocyfrowych kwot starą dobrą metodą gotówkową. Jeszcze inny nie miał jakiegokolwiek zaplecza technicznego (sprzęt budowlany), osobowego (pracownicy) ani materiałowego, by świadczyć szeroko zakrojone roboty. 

Wyrok: pusta faktura, brak prawa do odliczenia podatku naliczonego.

Podkarpacie i wywóz towaru poza UE

Jeszcze inny przypadek rozpatrywał WSA w Rzeszowie w wyroku z 25.8.2020 r. (I SA/Rz 314/20). Podatnik nabywał telefony komórkowe, by odsprzedawać je w ramach procedury TAX FREE obywatelom Ukrainy. 

Nabywane przez podatnika telefony były wcześniej przedmiotem długich łańcuchów dostaw (w tym unijnych), wiele sprzedaży dokonywano w centrum logistycznym bez fizycznego przemieszczania towaru. Nie występowały tu typowe w handlu mechanizmy, takie jak oferowanie produktów nieograniczonemu kręgowi potencjalnych odbiorców. Już dostawca telefonów miał możliwość sprzedaży w procedurze TAX FREE (co zresztą robił). Udział podatnika w łańcuchu nie miał więc logicznego uzasadnienia. 

Wyrok: pusta faktura, brak prawa do odliczenia podatku naliczonego.

Nie czas żałować róż, gdy cieknie VAT

Cztery różne sprawy i cztery podobne rozstrzygnięcia. Choć dotyczą one siłą rzeczy rozliczeń sprzed kilku już lat, są reprezentatywne również i dziś.

Nie da się wyplenić procederu wyłudzeń VAT. To bowiem podatek tak samo neutralny, jak i naiwny. Z tych właśnie względów, Ministerstwo Finansów co jakiś czas umila życie uczciwym podatnikom, nakładając na nich nowe sformalizowane obowiązki. W imię walki z wyłudzeniami (oszustami), piętnuje się podmioty uczciwe. Taki los.

Opublikowana przez ministerstwo finansów Metodyka w zakresie oceny dochowania należytej staranności miała stać się uniwersalnym zbiorem zasad chroniących przed negatywnymi konsekwencjami wyłudzeń. Nie stała się, bo też ten cel nie był możliwy do zrealizowania. Autor niniejszego opracowania ma jednak trzy uniwersalne rady dla przedsiębiorców:

zachowaj zdrowy rozsądek – sprawdzaj, z kim masz do czynienia po drugiej stronie a wszelkie wątpliwości rozstrzygaj na niekorzyść kontrahenta;

nie daj się zwieść wizji łatwego zarobku – okazja czyni nie tylko złodzieja ale i jego ofiarę;

miej na wszystkie swoje należycie staranne działania podkładkę – urząd skarbowy nie uwierzy na nawet najpiękniejsze oczy.

Pamiętajmy, że należyta staranność nie musi skutecznie uchronić przed zawarciem podejrzanej transakcji. Ma jednak stanowić dowód na to, że przedsiębiorca zrobił wszystko co w jego mocy, by ryzyka uniknąć. W świetle coraz to nowych rozwiązań technicznych i legislacyjnych, fiskusowi jest znacznie łatwiej identyfikować nadużycia. To jednak wyłudzaczy nie odstrasza, więc wyłudzania VAT jak były i są, tak też będą. Nie zmieni tego nawet nowy JPK_V7 i kolejne nowe rozwiązania podatkowe czekające w kolejce.

ZOBACZ RÓWNIEŻ