Jak dogonić króliczka, czyli technologiczna rewolucja w płatnościach

Jak dogonić króliczka, czyli technologiczna rewolucja w płatnościach
W ostatnich tygodniach firma Worldline zakończyła proces przejęcia polskiego startupu SoftPos. Teraz jego produkt wprowadza w kilkunastu krajach świata. Artur Żymańczyk, Country Manager Worldline Polska opowiada o szczegółach projektu i komentuje zmiany na rynku płatności.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2022 (87)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Czy cieszy się Pan z wprowadzenia nowego limitu na płatność gotówką?

Tak! W ostatnich latach bardzo wiele zrobiono w zakresie wspierania płatności bezgotówkowych. Wcześniej promowano głównie obrót gotówkowy, ale to się zmieniło. Weźmy przykład Fundacji Polska Bezgotówkowa, która doprowadziła do mocnego wzrostu liczby terminali płatniczych. Powoli dochodzimy więc do standardów europejskich, rozumianych jako liczbę terminali na tysiąc mieszkańców. Gonimy królika, oczywiście on nam ciągle ucieka, ale jesteśmy coraz bliżej. Widzę jednak drugi problem – mimo, że mamy terminale, to średnia liczba transakcji jest na nich bardzo niska. Inicjatywa rządowa związana z wprowadzeniem limitów na pewno pomoże w jej zwiększeniu.

To może od razu trzeba wprowadzić zakaz płatności gotówkowych?

Takie pomysły pojawiają się w krajach skandynawskich, ale nie szedłbym aż tak daleko. Czasem chcemy zapłacić gotówką i taka możliwość powinna pozostać. Muszę też zwrócić uwagę na inny problem. Terminale są w Polsce powszechne w dużych miastach.  W momencie w którym wyjeżdżamy z nich  konieczna staje się gotówka. Dodatkowo liczba bankomatów stale maleje no i powstaje problem z dostępem do pieniędzy… 

Jest jeszcze duża grupa osób, głównie starszych, które wciąż boją się używania kart, nie mówiąc już o płatnościach mobilnych. Z drugiej strony młodzi chcą płacić głównie smartfonami.

Dokładnie. Mam w domu dwie nastolletnie córki i one karty zostawiają w domu. Dla nich liczy się tylko telefon, a dokładniej różnego rodzaju „X-Paye”. GooglePay, ApplePay, GarminPay itd. Co do osób starszych – nie jestem zwolennikiem przymuszania kogokolwiek do korzystania z telefonów czy kart do płacenia. Te osoby powinny same spróbować raz i jeśli okaże się, że wszystko jest w porządku, a tak będzie, to będą robiły to dalej. Wtedy poznają, jaki komfort dają płatności bezgotówkowe.

Obecnie płatności bezgotówkowe i gotówkowe mają po około 50 proc. udziałów w rynku. Do jakiego poziomu możemy dojść za parę lat?  

Myślę, że w ciągu pięciu lat jesteśmy w stanie osiągnąć poziom 70 do 30 proc. na korzyść płatności bezgotówkowych. Młode pokolenie jest bezgotówkowe, więc ten poziom będzie się przesuwał. Pytanie tylko, jak będą ewoluowały w najbliższej przyszłości rozwiązania wykorzystywane przy płatnościach gotówkowych? Powiem przewrotnie, że nikt nigdy nie zrobił tak wiele dobrego dla branży płatności bezgotówkowych, co pandemia. Ona spowodowała, że wiele osób po raz pierwszy spróbowała płatności kartą. Wszystko poszło dobrze, przekonali się, więc kontunują płacenie bezgotówkowo. Dziś trudno o taką dynamikę wzrostu, jaka była w 2020 roku. Jako operator płatności internetowych widzimy także duży trend migracji do przejścia na urządzenia mobile w tym kanale sprzedażowym. 

Zgodnie z nowymi badaniami młodzi wolą smartfony od laptopów…

A jeśli ktoś poszukuje czegoś większego, niż smartfon, to pojawia się tablet. Komputery pozostaną z nami, ale będą narzędziami pracy, zwłaszcza dla programistów czy grafików. Młodzi mają zupełnie inne podejście do technologii, ona jest cały czas z nimi. Nowe badania pokazują, że młodzież loguje się do TikToka, czyli najbardziej popularnej platformy mediów społecznościowych, zaraz po przebudzeniu, a wylogowuje się tuż przed zaśnięciem. Serwis jest z nimi przez cały dzień, dzięki niemu są na bieżąco z najbliższym otoczeniem jednocześnie będąc w innym miejscu. Oczywiście – przez smartfona, a nie komputer stacjonarny.

W jaki sposób na te trendy powinni zareagować sprzedający?

Powinni wiedzieć, że w ostatnim czasie mocno zmienia się rynek urządzeń przyjmujących płatności. Organizacje kartowe zaczynają otwierać się na nowe rozwiązania, więc zaczynamy wielką rewolucję. Weźmy przykład z naszego podwórka, czyli SoftPos. Umożliwia ono przekształcenie zwykłego smartfona czy tabletu w terminal płatniczy. Wystarczy ściągnąć ze sklepu i zainstalować dedykowaną aplikację. Takie rozwiązanie bardzo szybko zyskało popularność zarówno wśród sprzedających, jak i kupujących. Przykładowo, korzystają z niego dostawcy jedzenia. Ograniczeń do rozwoju praktycznie nie ma, bo zgodnie z nowymi danymi aż 98,5 proc. wszystkich transakcji kartowych w Polsce w kanale tradycyjnym było wykonanych zbliżeniowo, a SoftPos daje właśnie takie możliwości. Potrzebujemy jedynie otwartości ze strony przedsiębiorców, którzy jeszcze nie mają terminali lub nie umożliwiają klientom innych form płatności bezgotówkowych. Tu jednak największą rolę do odegrania mają sami użytkownicy kart.

Wymuszą posiadanie terminali?

Prędzej czy później tak, bo ci, którzy ich nie będą oferowali, zaczną tracić klientów. 

Najwięcej do zrobienia jest w branży usługowej. SoftPos pasuje tam idealnie, ale czy to wystarczy?

Pod względem wdrożenia tak, bo wystarczy, że firma zdalnie skontaktuje się z agentem rozliczeniowym, zawrze umowę, także na odległość, zainstaluje aplikację na smartfonie i już gotowe. Nic strasznego, każdy, kto ma aplikację do swojej bankowości internetowej, będzie potrafił ją obsłużyć. To dziecinnie łatwe i intuicyjne rozwiązanie odpowiadające na potrzeby rynku i użytkowników.

 Problem jednak leży gdzie indziej…

Tak, tam rządzi gotówka. Moim zdaniem rewolucja nastąpi wtedy, kiedy zostanie uwolniony rynek fiskalizacji na urządzeniach mobilnych. Dziś firma usługowa musi mieć kasę fiskalną, do tego terminal… to kilka urządzeń a co najmniej dwa. Jeśli będzie można uruchomić mobilną kasę fiskalną w postaci aplikacji na smartfonie lub tablecie, to wystarczy zainstalować także aplikację do akceptacji kart i już, razem z e-paragonami cały proces obsługi klienta będzie mógł zostać przeprowadzony z poziomu smartfona lub tabletu. My na to pod względem technicznym jesteśmy gotowi, mamy już przygotowaną cyfrową kasę fiskalną wspólnie z Partnerem, co będzie niesłychanie wygodne. Wystarczy jeden ruch kartą i wykonana zostanie zarówno płatność, jak i wystawiony paragon, a także całą procedura fiskalna. Marzę o dniu, kiedy za mój trening personalny będę mógł zapłacić kartą.

Tylko kiedy ten dzień nadejdzie? Poza tym chyba wszyscy wiemy, dlaczego branża usługowa jest tak oporna na płatności kartami. Wykazywanie dochodów przed skarbówką…

Niestety to wciąż główny argument dla tych, którzy jeszcze nie mają terminali. Jeśli pojawi się jednak obowiązek prawny, a to się powoli dzieje, to w końcu płatności kartowe czy mobilne się rozprzestrzenią. My jesteśmy na to gotowi, czekamy tylko na fiskalizację aplikacji na urządzenia mobile typu smartfon lub tablet.

Co z płatnościami mobilnymi w internecie? Tu również widzimy spore zmiany.

Rzeczywiście, tu wciąż gonimy „płatności naziemne”. Pojawiają się jednak kolejne argumenty dla ich wdrażania. Weźmy trend omnichannel. Sprzedający chciałby wiedzieć, czy klient, który płaci w sklepie albo w internecie, już wcześniej robił to w tym drugim kanale. Mamy już rozwiązanie, które to umożliwia. Chodzi o tokenizację karty płatniczej.

Jak tokenizuje się kartę „offline”?

To bardzo proste i co ciekawe po raz pierwszy zrobiliśmy to w Polsce już w 2016 roku! Pierwsze projekty realizowane były na zlecenie klubów fitness, które oferują subskrypcyjny model wejść do swoich placówek. Zrobiliśmy pewne badania, po których okazało się, że klienci bardzo ufają terminalom płatniczym. Zbliżenie  karty powoduje, że czujemy się bezpiecznie. Dlatego mamy aplikację na tradycyjne terminale, która umożliwia zarówno standardowe płatności jednorazowe, jak i cykliczne, z poziomu jednego urządzenia. Działa to dokładnie tak samo, jak abonament w Spotify czy Netflixie, ale nie trzeba uzupełniać żadnego formularza. W dodatku klient w każdej chwili może odpiąć swoją kartę rezygnując z usługi. Dziś to sprawdza się nie tylko w świecie fitness, ale korzysta też branża ubezpieczeniowa, operatorzy telefoniczni, dostawcy internetu czy abonamenty medyczne, a będąc bardziej precyzyjnym w placówkach medycznych z abonamentami. Rozwiązanie jest idealne wszędzie tam, gdzie pojawiają się płatności cykliczne. 

Tyle, że to wciąż wymaga zaufania. Klienci mają świadomość, że przekazują „komuś” wrażliwe dane swojej karty.

Tak, ale to rozwiązanie jest w 100 proc. bezpieczne i działa tak samo, jak każda inna transakcja płatnicza. My tokenizujemy kartę, czyli nie przekazujemy nigdzie  jej numeru, kodu CVC czy daty ważności. Mamy tylko token, który uwierzytelnia płatność. Jest komfortowo, szybko no i bezpiecznie. 

Czy widzicie potencjał do szerszego wdrożenia takiej tokenizacji na platformach społecznościowych, chociażby przez takiego TikToka? To wywróciłoby cały e-commerce.

Tak, ale taka rewolucja wymaga czasu no i przyzwyczajenia użytkowników. Pamiętajmy, że najpierw klient musi mieć dobre, pierwsze wrażenie. Dopiero potem czuje się komfortowo przy kolejnych tego typu płatnościach. Klienci powoli zgłaszają takie potrzeby i jestem w stanie sobie wyobrazić, że kiedyś zamiast płacić u fryzjera, po prostu stworzę płatność cykliczną, skoro jestem u niego co dwa tygodnie.

 To może zabrzmi źle, ale „problemem jest człowiek”. Technologia już umożliwia chociażby płatności biometryczne czy autoryzację płatności na bazie zachowania użytkownika w internecie, bez dodatkowej formy uwierzytelnienia. Bez ostatecznego „kliknięcia”, „potwierdzenia” czujemy się po prostu źle. 

Cały czas jest to w naszej świadomości, że potrzebujemy tego jednego kliku. Cieszę się jednak, że idziemy w kierunku uproszczenia całego procesu. 

Jak w kontekście tych wszystkich zmian widzi Pan przyszłość Worldline w Polsce?

Chcemy dostarczać nowości i rozwiązania oczekiwane przez użytkowników. Nie walczymy o udziały rynkowe marżą, ale chcemy być firmą innowacyjną, czerpać pełnymi garściami z naszych doświadczeń zdobytych w innych krajach. Nasza firma działa w 50 krajach, co daje olbrzymią skalę doświadczenia i wdrażania innowacji. To działa też w drugą stronę, bo Polska jest krajem, który pod wieloma względami wybiega w przyszłość. Wiele firm traktuje nas jako inkubator do testowania nowości. Polacy lubią nowinki, więc są użytkownikami gotowymi do testowania. Mogę się pochwalić, że to właśnie w Polsce Worldline kupiło spółkę, która stworzyła rozwiązanie typu SoftPos. Polski pomysł i znakomita jakość produktu pokonał pięciu wewnętrznych konkurentów! Dziś właśnie to rozwiązanie z Polski zostało wybrane jako jedyne słuszne i zaimplementowane z sukcesem w  w 16 krajach świata. Kolejne kraje już czekają w w kolejce.

Fintechy od dawna stawiały na Polskę…

Ta transakcja była dla Worldline wyjątkowa z innego względu. Zazwyczaj akwizycje wiązały się przede wszystkim z uzyskaniem portfela  klientów. Tu ich nie przejmowaliśmy, liczył się tylko produkt i linia do jego tworzenia. Narzędzie jest naprawdę światowej klasy! 

Mocno pan lobbował w strukturach za jego przejęciem?

Nie, nawet nie było takiej możliwości . Polski oddział nie miał wpływu na wyniki konkursu, wszystko działo się w naszej Centrali.No i mamy happy end.

Będą kolejne takie przejęcia?

Mamy kilka asów w rękawie, ale póki co nie mogę zbyt wiele na ten temat powiedzieć. Chcemy na pewno rozwijać funkcjonalności SoftPos, zarówno po stronie użytkownika, jak i funkcjonalności znanych z tradycyjnych terminali.

My Company Polska wydanie 12/2022 (87)

Więcej możesz przeczytać w 12/2022 (87) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ